#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

Na długi weekend wyjechałam...

Na długi weekend wyjechałam do rodziców chłopaka. Stresowałam się, bo wiedziałam z jego opowiadań jacy są surowi, a zależało mi na tym, żeby zrobić dobre wrażenie. Oczywiście na wstępie narobiłam mnóstwo gaf, więc żeby zaplusować zaproponowałam, że następnego dnia zrobię obiad. Chłopak wraz z rodziną wyszedł na kawę do sąsiadów zostawiając mi cały dom do dyspozycji. Postawiłam więc patelnię z duszącymi się warzywami na wolnym ogniu i poszłam wziąć prysznic. Wkrótce poczułam swąd spalenizny, więc założyłam pierwsze co było pod ręką i pobiegłam ratować warzywka. Niestety ściągając spaloną patelnię z ognia elegancki szlafrok mojej przyszłej-niedoszłej teściowej zajął się ogniem. Zgadnijcie, kto wszedł do domu akurat kiedy naga stałam na środku kuchni starając się uratować resztę szlafroka i nie upuścić doszczętnie spalonej patelni? YAFUD

Komentarze

TEŚĆ?

Podobno autentyczna historia....

Podobno autentyczna historia. Nie wiem czemu mam wrażenie, że dzieci na całym świecie są podobne... Mam nadzieję, że moja córka zachowała by się inaczej...

Podczas wojny w Zatoce Perskiej zostałem wysłany do Arabii Saudyjskiej. Żegnając się z rodziną miałem łzy w oczach gdy mój trzyletni syn uczepiony mojej nogi łkał wołając:
- Nie jedź tatusiu, nie jedź, proszę...
Moja żona widząc, że mały powoli wpada w histerię, chciał za wszelką cenę go uspokoić i powiedziała:
- Puść tatusia, to zabiorę cię na pizzę...
Synek momentalnie puścił moją nogę, zrobił kilka kroków i całkiem spokojnie powiedział:
- Pa, tatusiu, musisz już jechać...

Szukając pewnej strony...

Szukając pewnej strony na laptopie rodziców, weszłam w "Historię". Oprócz tzw. skarbnicy pornoli zobaczyłam, że ktoś wyszukiwał hasło w Google "Czy zrobienie komuś z pracy loda to zdrada?". Nie mogę spojrzeć matce w oczy. YAFUD

Zapisałem się na pewien...

Zapisałem się na pewien fakultet drogą elektroniczną, tak jak to teraz na naszej uczelni prowadzone są zapisy. Sodoma i Gomora, brakuje 50 miejsc, nikt nic nie wie, ale mnie jakimś cudem udało się dostać na potrzebny mi wykład "legalnie" bez latania i proszenia. Nie przyszedłem na pierwszy i drugi wykład bo dzień przed pierwszym z nich potrącił mnie samochód i straciłem trzy przednie zęby, więc musiałem polatać po lekarzach (terminy wizyty wyznaczali oni, ja musiałem się dostosować) - więc doktor mnie skreślił, od czym poinformowali mnie życzliwi znajomi. Argumenty i zaświadczenia od chirurga szczękowego oraz dentysty nic nie zdziałały, miejsc na fakultetach już nie ma, a jak się na fakultet nie dostanie, to brakuje tzw. punktów ECTS i się wylatuje ze studiów. YAFUD

DIAGNOZA...

DIAGNOZA
Kolega mój dostał jakiejsik wysypki w okolicach pasa, tak na boku. Swędziało go to początkowo potem zaczęło boleć w boku jak jasna ch...
Po wielu namowach, albowiem jest to typ macho co to nie chodzi do lekarzy, poszedł do przyzakładowej przychodni. Przyjmuje tam internista, specjalista medycyny pracy. Badanie u niego polega na wręczeniu od 20 do 50 zł i L4 gotowe, wpis do książeczki o badaniach okresowych itp.
Kolega pokazuje mu boczek opisuje dolegliwości, a ten:
- Wie pan, na moje oko, to może być półpasiec, ale na pana miejscu to bym z tym poszedł do lekarza.

Teoria stada uklejek:...

Teoria stada uklejek:
Stado uklei może poruszać się tak szybko jak najwolniejsza ukleja. Kiedy okonie polują na uklejki (mimo, że okoń zawsze zaczyna jeść zdobycz od głowy) wybierają zawsze te z tyłu stada (najgorsze maruderki) najsłabsze i najwolniejsze. Taka naturalna selekcja jest idealna dla pozostałego stada rybek zdrowych, szybkich dobrego materiału rozrodczego. Całe stado poprawia swoją kondycję przez regularną eliminację najsłabszych osobników.
W podobny sposób pracuje ludzki mózg- może pracować tak szybko jak jego najwolniejsze szare komórki. Nadmierne spożywanie alkoholu powoduje zabijanie najsłabszych szarych komórek eliminując je tym samym spośród pozostałych szybkich i sprawnych. W ten to sposób regularne spożywanie alkoholu sprawia, że mózg pracuje szybciej i sprawniej, bardziej skutecznie. I dlatego właśnie zawsze czujesz się mądrzejszy po kilku spożytych drinkach.

BOLI GO...

BOLI GO

Opowiadał kumpel od flaszki:
Ksiądz z kolędą zawitał w jego skromne progi, a że przyrost naturalny w kraju marny, więc nagabuje:
- Słuchaj, ja cię chrzciłem, u mnie do pierwszej komunii, do bierzmowania... Powiedz mi chłopie, bo 30-tka na karku u ciebie, co tam ze ślubem u ciebie?
- Proszę księdza... Ale ja się nie mogę żenić... - odpowiedział konfidencjonalnym głosem kumpel.
Matka patrzy zdziwionym wzrokiem, ale nic się nie odzywa.
- Dlaczego? Co się stało? - pyta ksiądz przejęty.
- Bo ja chory jestem...
Matka zaniemówiła, ksiądz przejęty jeszcze bardziej:
- Synu, a cóż Ci...
- Bo proszę księdza, kolano mnie boli. Klękać nie mogę.
Po tych słowach ksiądz wstał i wyszedł bez słowa, a matce kumpla wstyd było się w kościele pokazać przez długi czas.

BĘDZIESZ SIĘ KŁÓCIŁ?...

BĘDZIESZ SIĘ KŁÓCIŁ?

Jadę sobie spokojnie gdzieś w okolicach jakiejś wsi i dopiero na widok czegoś takiego niebieskiego z czerwonym na jednym końcu przypomniałem sobie, że znak ograniczający do 40km/h mignął mi jakiś czas temu.
Niebieski wyglądał na takiego bardziej kumatego, więc pomyślałem, że nie zaszkodzi pogadać. Zwłaszcza, że wonieje mi to kilkunastoma punktami...
Zaczynam (z szelmowskim uśmiechem):
- Ej, no! Nie rób pan scen! 40, czy 140? O jakąś jedynkę będziesz się pan kłócił?
Niebieski popatrzył spode łba i rzucił krótko:
- 500.
Przytkało mnie trochę, ale wyksztusiłem:
- Iiiiiillllleeee?
Na to niebieski (z jeszcze bardziej szelmowskim uśmiechem, niż mój):
- 500, czy 50? O jakieś zero będziesz się pan kłócił?

ŻYRAFY WCHODZĄ DO SZAFY...

ŻYRAFY WCHODZĄ DO SZAFY

Stoimy sobie z Pushkinem "na bramce" w Venie i robimy "sito" pytając o hasło. Nieświadomych wysyłamy wrednie z powrotem po schodach mówiąc, że jest napisane na kartce przy wejściu.
Przyszły dwie osoby. Nie znały hasła. Zostały wysłane na górę z informacją o kartce. Wracają i dumne z siebie informują:
- ZATRUDNIMY KUCHARZA

Do właściciela stacji...

Do właściciela stacji benzynowej przychodzi jakiś facet i pyta.
- Czy potrzebuje pan ludzi do pracy?
- Nie, mam komplet, nawet o dwie osoby za dużo.
- Poważnie?
- Przykro mi, ale naprawdę mówię poważnie.
- No to, do cholery, niech mnie ktoś wreszcie obsłuży!