Na lekcji polskiego nauczycielka mówi do Kazia:
- Za karę napiszesz sto razy: "Prace domowe będę odrabiał bez pomocy innych". A twój tata sto razy to podpisze!
Przychodzi mała stonoga do mamy stonogi i mówi:
- mamusiu braciszek nadepnął mi na nogę.
- na którą nogę? Przecież masz ich sto.
- nie wiem, bo w szkole uczyliśmy się liczyć do dziesięciu.
W czasie zjazdu absolwentów profesor pyta dawnego ucznia:
- A, ty Jasiu, ile masz dzieci?
- Ośmioro! - odpowiada z dumą pan Jan.
- No tak - mruczy nauczyciel, - w klasie też nigdy nie uważałeś...