psy
emu
#it
hit
fut
lek
syn

Umiera papież. U wrót...

Umiera papież. U wrót raju Św.Piotr go pyta:
- Ktoś ty?
- Ja? biskup Rzymu.
- Biskup Rzymu? Nie kojarzę.
- No, namiestnik Pański na Ziemi.
- To Bóg ma namiestnika? Nic mi o tym nie wiadomo.
- Jestem głową kościoła katolickiego!
- A co to takiego?
Papież zrobił głupią minę i aż mowę mu odebrało.
- Dobra - mówi Św.Piotr - Czekaj tu, idę spytać szefa. (tup, tup, tup)
- Panie Boże, masz chwilkę? Jest tu taki jeden, mówi, ze jest papieżem, Twoim namiestnikiem na Ziemi, glową czegoś tam..
- Nie kojarzę. Ale moment... Jezusie, może ty coś o tym wiesz?
- Nie, tato, nie kojarzę. Ale pójdę z nim pogadać. Po chwili wraca Jezus zwijając się ze śmiechu i mówi:
- Pamiętacie to kółko rybackie, które zakładałem 2000 lat temu?
- No, i?
- Oni do tej pory działają!

Bóg montuje człowieka...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Przychodzi facet do spowiedzi...

Przychodzi facet do spowiedzi i mówi, że zgwałcił nieletnią.
Ksiądz wyrozumiale:
- Pewnie ona Ciebie, mój synu, sprowokowała...
- Tak, proszę księdza.
- Odmów dziesięć zdrowasiek i masz rozgrzeszenie.
Przychodzi drugi facet i mówi, że zgwałcił staruszkę.
Ksiądz wyrozumiale:
- Pewnie to był jej ostatni raz w życiu, więc zrobiłeś dobry uczynek, synu.
- Tak, proszę księdza.
- Odmów dziesięć zdrowasiek i masz rozgrzeszenie.
Przychodzi trzeci facet:
- Zgwałciłem księdza z sąsiedniej parafii !
Ksiądz - waląc pięścią w konfesjonał: Pamiętaj, tu jest twoja parafia! Tu jest twój ksiądz!

Klient odwiedzający fabrykę...

Klient odwiedzający fabrykę wyrobów z gumy jest oprowadzany przez Menedżera do spraw Marketingowych. Na początku przystanęli przy maszynie produkującej smoczki do butelek dla dzieci. Maszyna wydaje różne sycząco stukoczące dźwięki.
- Kiedy pojawia się syk, roztopiona guma jest wstrzykiwana do formy - tłumaczy sprzedawca - Dźwięk stuku to igła robiąca dziurkę na końcu smoczka.
Dalej przeszli do części fabryki gdzie produkowane są prezerwatywy. I ponownie przystanęli przy maszynie, która wydawała dźwięki: syk, syk, syk, syk, stuk; syk, syk, syk, syk, stuk; itd. co zwróciło uwagę gościa.
- Zaraz, chwileczkę - mówi klient - ja rozumiem czym jest ten: syk, ale co to za stukot, który pojawia się tak często?
- Aaaa... to tak samo jak w maszynie smoczków - odpowiada przewodnik - Ta maszyna robi dziurki w co czwartej prezerwatywie.
- Hmm.... to chyba nie jest zbyt dobre dla prezerwatyw?
- Tak ale jest bardzo dobre dla interesu ze smoczkami.

On: No to zacznijmy kochanie....

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

-ej, co wy macie do rudych...

-ej, co wy macie do rudych włosów?
-nożyczki.

Spotyka się dwóch znajomych...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Wpada mężczyzna do knajpy,...

Wpada mężczyzna do knajpy, siada przy barze, zamawia setkę i cały czas pod nosem mruczy: "Pie...lony Matiz, pie...lony Matiz"
Barman mu nalewa wódki, potem następną lufę i w końcu się pyta:
- Co się stało że pan taki zdenerwowany, ma pan Matiza i zepsuł się czy może wypadek jakiś?
Na co klient odpowiada:
- Jaki k...wa Matiz, ja TIRem jeżdżę, przydrzemałem na trasie i do rowu wjechałem. Podjeżdża do mnie jakiś goguś-laluś małym autkiem, Matizem i pyta czy mi pomóc. Patrzę na tego idiotę i pytam jak chce mi pomóc. A on mówi że ma w bagażniku linkę holowniczą, podczepi ją do mojego TIRa i wyciągnie mnie z rowu. Patrzę na tego idiotę i mówię: "Ku...wa, Matizem pan chcesz mnie wyciągnąć?! Jak się to panu uda, tu tutaj w tym rowie panu laskę zrobię".
Barman pyta:
- I co, i co??
Na co klient:
- Pie...lony Matiz....

Siedzi facet na kiblu...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Przychodzi facet do księdza...

Przychodzi facet do księdza i mówi:
- Ja bym chciał ochrzcić mojego kota.
A ksiądz:
- Ale jak kota? Pan zwariowałeś czy jak?
- No normalnie, ochrzcić, zapłacę tysiąc złotych...
- Ale, daj pan spokój! Kota nie będę chrzcił!
- No to dwa tysiące...
- Ale... No nie no...
- Dobra, daję pięć tysięcy.
- Zgoda!
Po jakimś czasie przychodzi ksiądz do spowiedzi do biskupa:
- Ojcze, zrobiłem coś głupiego, ochrzciłem kota.
- Zwariowałeś? Jak kota?
- No normalnie, facet dał pięć tysięcy!
- Hmm... Pięć tysięcy mówisz?To przygotuj tego kota do bierzmowania!