psy
hit
fut
lek
emu
syn
#it

WEJŚCIÓWKI...

WEJŚCIÓWKI

Spędzałem niedzielę w Studio od 8 rano do końca. Moi współpracownicy mieli pojawiać się na 3 zmianach. Sęk w tym, że jak zwykle daliśmy d... i zabrakło identyfikatorów. Były 3 zmiany: od 9 do 15, od 15 do 20 i od 20 do końca. Na ostatnią zmianę miało przyjść najwięcej ludzi. Toteż ustaliliśmy, że Ci co wcześniej wychodzą, będą odprowadzani do wyjścia i tam zdadzą nam identyfikatory, coby je następnym przekazać.
Zbliżała się 20-ta. Odprowadziłem ekipę z 15-tej do wyjścia. Zabrałem ich identyfikatory i zawiesiłem se na szyi. Razem z kilkanaście ich było. Jak ktoś w Studio na Orkiestrze był to wie, że można spokojnie wejść do środka, ino dalej potem są kłopoty bo strażnicy nie zawsze chętnie wpuszczają. I słusznie. Zszedłem na dół. Pożegnałem się z ekipą z 15 i czekam na moich ludków. W pewnym momencie podchodzi do mnie jakiś starszy kolo z całą rodziną: szwagier, ciotka, stryj, babka, dziecków stado itd. itp. i pyta:
- Tyy, koleś! To po ile masz te wejściówki? Potrzebuję ze dwanaście. Ale swoją drogą k***a przeginacie... Jak za dawnych czasów w kinach na premierze! Znajdź se jakąś prawdziwą robotę, a nie na normalnych ludziach żerujesz!

Pod koniec sierpnia znajoma...

Pod koniec sierpnia znajoma brała ślub kościelny i jednocześnie miał odbyć się chrzest jej dziecka. Umówiłem się więc z inną znajomą, która miała od młodej pary zaproszenie, że pojedziemy razem. Powiedziała mi, że ceremonia ma odbyć się w ostatnią sobotę sierpnia o godzinie 15:00. Kończyłem pracę o 14:00, więc szybko pojechałem do domu, po drodze odebrałem wiązankę z kwiaciarni, wystroiłem się, pojechałem po znajomą i ruszyliśmy do kościoła. W drodze na miejsce znajoma powiedziała, że przeczyta mi wierszyk, jaki młoda para napisała na zaproszeniu. Skończyła w połowie po przeczytaniu słów "...nowy życia początek, w ten ostatni sierpnia PIĄTEK..." YAFUD

JAK DOJECHAĆ NA ŹŃĆ...

JAK DOJECHAĆ NA ŹŃĆ

W naszym bloku mieszka skośnooka rodzina. Skądinąd mili i uprzejmi (ale nie uprzedzajmy faktów)...
W piątek rano, naprawdę bladym świtem, wracam do pracy, z której 3h wcześniej wróciłem, stoję sobie grzecznie, acz otępiale nieco, w windzie, gdy nagle dosiada się nestor w/w rodu, grzecznie mnie pozdrawia, co odwzajemniam mechanicznie.
Wtem skośnooki sąsiad konwersacje rozpoczął:
[A]zjata - Kolega, ty wieć jak dojechać na źńć?
[W]hisky budząc się nieco - Przepraszam?
[A] - No, musze jechać do źńć, wieć jak tam dojechać? W kierunku jaki?
[W] - Niestety nie bardzo Pana rozumiem.
[A] - No droga do źńć, nie wiem którędy jecham!
Się wziąłem na sposób - w końcu języki obce widywałem:
[W] - Maybe use English name of this city, I’ll try to direct you then.
[A] - Aa ty ślabo mówić po polski, ja zapytać inna osoba.

Moja dziewczyna jest...

Moja dziewczyna jest jak iPhone 5s
.
.
Nie mam iPhone'a 5s

MAGICZNE PUDEŁKO...

MAGICZNE PUDEŁKO

Dziadek Bolek (który już tu gościł) postanowił po raz pierwszy w życiu skorzystać z technologii telefonii cyfrowej, jako że z Wiesławem - synem swoim a rodzonym bratem teścia mego w ogóle telefonu nie posiadają. Chodziło o to, by kuzynkę do siebie zaprosić na imprezkę długołikendowomajową.
- Eź no mnie numer do Gieni wystukaj na tym pudełku swoim. Jak się z tego czegoś gada? Małe toto... I nie wiem, czy słyszał będę (polej no Wiesiu), bo głuchy człek nieco...
- To może dziadku ja wezmę tak na głośnomówiący, coby lepiej słychać było?
- To weź. (polałeś Wiesiu?)
Numer wystukany, stakan opróżniony, śmiałość jest - dziadek Bolek uderza:
- Dzień dobry!
- Słucham?
- Czy ja mogę z Gienią rozmawiać?!
- Przy telefonie.
- Dzień dobry!! Ale czy z Gienią mogę rozmawiać?! Bolek mówi!!!
- Przy telefonie!!
- Gienia?!
- Tak!!!
- Gieeenia! Od razu Cię poznałem!!!

A WYSTARCZYŁOBY SAMO PIWO...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Zapłać abonament RTV...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Mam 17 lat moja mama...

Mam 17 lat moja mama wczoraj pierwszy raz zostawiła mnie w domu samą. Napisałam do mojego chłopaka że mam wolną chatę i możemy to zrobić, a on na to sorry właśnie doszłem..

LATAJĄCE OWCE...

LATAJĄCE OWCE

Rzecz miała miejsce w Białce Tatrzańskiej. Jechaliśmy przez nią główną drogą w pięć osób fiatem uno (niezbyt szybko, bo przy takim obciążeniu nie dało się szaleć). W pewnym miejscu góral spędzał owieczki z pastwiska - dobiegały one prawie do samej drogi, przed którą skręcały do zagrody. Jedna z nich zapędziła się na drogę - pech chciał, że akurat prosto przed maskę. Uderzona wyleciała w powietrze i spadła przed autem - zanim jednak wysiadłem - zerwała się na nogi i wróciła do stada. Cóż, pozostało mi, więc tylko obejrzeć zderzak. Na to stojący z boku góral odezwał się z flegmą w głosie:
- E tam, panocku, chyba nic się nie stało, bo na płask chyciła... Ale kurna piknie leciała...

Facet miał mieć kontrolę...

Facet miał mieć kontrolę skarbową, a jak każdy trochę kręcił przy zeznaniach. Nie wiedział jak się ubrać na ta okazje, poszedł wiec po radę do znajomego doradcy podatkowego. Ten bez namysłu kazał mu się ubrać jak ostatni kloszard, żeby inspektor wiedział, że faktycznie ma do czynienia z nędzarzem. Facet nie uwierzył za bardzo i poszedł jeszcze do znajomego adwokata. Ten kazał mu się ubrać jak najlepiej, żeby inspektor traktował go poważnie. Strapiony, z mętlikiem w głowie poszedł po radę do rabina. Ten wysłuchał go spokojnie i mówi: - Tak jak mówisz, przypomina mi się pewna historia kobiety, która nie wiedziała jak się ubrać na noc poślubną. Matka kazała jej włożyć długą, grubą koszulę nocna, a koleżanka super seksowny komplecik... - A co to ma wspólnego ze mną?! - pyta się facet. - Nieważne jak się ubierzesz. I tak cię wyruchają.