ZAGROŻONY
Mam w pracy kolegę, który niedawno dowiedział się, ze zostanie ojcem (po raz n-ty). Jego żona (szeroka walijska baba) pluje tymi dziećmi jak pestkami ze śliwek, pomimo tego zafundowali sobie nowe telefony TYLKO do rozmów miedzy sobą w razie ekstremalnej sytuacji. No i ona wybrała mu specjalny dzwonek na jej połączenia przychodzące. Sytuacja wyglądała tak:
Kolega stoi przy automacie z napojami dobrych kilka metrów od naszych biurek. W tym czasie jego specjalny telefon, leżący na biurku, zaczyna podrygiwać i wydaje z siebie komunikat:
- UWAGA! Musisz niezwłocznie odebrać to połączenie! W przeciwnym razie twój związek ulegnie zniszczeniu w trzy... Dwa... Jeden...
Zdążył, na szczęście okazało się, że to tylko ćwiczenia.