- Obawiam się, że mam złe wieści. Ma pan Alzheimera.
Przyjąłem to bardzo źle. Krzyczałem na lekarza, powywalałem mu rzeczy z szafek, a potem zacząłem płakać i usiadłem na ziemi, chlipiąc jak małe dziecko.
Kiedy już się uspokoiłem, rozejrzałem się dookoła i wykrztusiłem, że przepraszam za tę reakcję.
- Och w porządku - odrzekł - to było do przewidzenia. Zrobił pan tak za każdym z 6 razy, gdy panu o tym mówiłem
- Ale o czym...?