Staruszka w warzywniaku:
- Chciałam wziąć pięć kilo kartofli, ale chyba nie doniosę do domu...
- Niech babcia bierze! Ja babci tak zważę, że babcia spokojnie doniesie...
Młody aptekarz wybiega za klientem wołając:
- halo halo, bardzo pana przepraszam, nastąpiła pomyłka.
- Jaka pomyłka pyta klient.
- Zamiast aspiryny wydałem panu strychninę.
- A to duża różnica?.
- O tak, strychnina jest o 2,50 droższa.
Jeżeli:
- ni z tego, ni z owego chce wam się spać,
- raz macie ochotę na słodkie, raz na piwo, raz na słone,
- włosy łamią się i wypadają,
- jecie jak zawsze, a brzuch rośnie,
- jesteście stale zmęczeni i rozdrażnieni,
- na twarzy przybywa zmarszczek,
- nie macie okresu,
znakiem tego, jesteście facetem.
Jasio pyta ojca:
- Tato, czy to prawda, co mówiła wczoraj pani Kowalska, że ludzie pochodzą od małpy?
- Być może synku, nie znam rodziny pani Kowalskiej...
Jasiu mówi do mamy:
- kup mi red bulla
- nie jesteś za mały?
-mamo ale ja chcę
- nie
- bo się rozpłączę!
- okej
Mama kopiła Jasiowi red bulla.
Jasio nalał do miseczki i mówi:
- red bull doda ci skrzydeł.
Mały Jasio wraca z lekcji religii. Mama pyta o czym się uczyli.
- Dziś pani opowiadała nam o Mojżeszu - odpowiada Jasio.
- To opowiedz, jak to było.
- Więc tak. Szli, szli, szli, doszli do Morza Czerwonego. Mojżesz wyciągnął telefon komórkowy, zadzwonił po ekipę budowlaną, ekipa wybudowała most, przeszli na drugą stronę i poszli dalej.
- Jasiu! Pani wam to powiedziała?
- Jakbym Ci powiedział to tak, jak pani opowiadała, nigdy byś w to nie uwierzyła!
- Mamo, mamo, u babci w pokoju jest małż!
- Bredzisz, Jasiu, nie ma żadnego małża.
- Jest, jest, choć i sama zobacz.
Mama wchodzi do pokoju a tam babcia rozłożona w koszuli nocnej na łóżku, nogi rozwarte, nie ma bielizny i wszystko jej widać.
- Jasiu, to nie małż, tylko pochwa babci...
Na co Jasiu:
- Ale smakuje jak małż.
W pracy pojawił się u mnie wakat. Stawka minimalna, wiec przyszło tylko kilkanaście CV, polowa z tego "nasi". Pomagam mojemu managerowi "przetłumaczyć" niektóre miejsca, a on w pewnym momencie uśmiecha się i mówi:
- Roland, ja wam naprawdę jestem wdzięczny, bo gdyby nie polscy lotnicy to pewnie byśmy mówili po niemiecku, tylko dlaczego, do k***y, chcecie, żebyśmy teraz mówili po polsku?