Kobieta wraca bardzo późno wieczorem do domu. Jako ostatnia wysiadła z autobusu i spogląda na drogę wiodącą przy cmentarnym murze. Poczuła się jakoś nie swojo, bo zawsze kilka osób z autobusu wysiadało, a teraz po za nią, ani żywego ducha. Nie miała odwagi zrobić kroku, ale nagle zauważyła, że jakiś mężczyzna wyszedł z cmentarnej bramy i skręcił na ścieżkę, którą ona miała wracać do domu. Ucieszona, pobiegła do mężczyzny i idąc obok niego, zapytała: - Nie boi się pan tak samotnie chodzić po cmentarzu nocą?
Mężczyzna uśmiechając się odpowiada:
- No wie pani, jak żyłem, to się balem, ale teraz....