Gmina żydowska postanowiła nagrodzić swojego rabina za 25 lat pracy wysyłając go na wycieczkę na Hawaje. Przewodniczący synagogi postanowił, że miłym dodatkiem do podróży będzie wynajęcie rabinowi kobiety do towarzystwa dostępnej przez cały czas urlopu.
Kiedy rabin wszedł do swojego pokoju hotelowego, zobaczył tam piękną, nagą dziewczynę leżącą na łóżku. Natychmiast zażądał by wytłumaczyła mu co to znaczy, a ona opowiedziała całą historię.
W jednej chwili rabin podniósł słuchawkę i zadzwonił do przewodniczącego.
- Gdzie twój szacunek? - pyta - Jak mogłeś zrobić coś takiego? Jako rabin powinienem być darzony dużym szacunkiem przez każdego członka gminy, jestem na ciebie bardzo wściekły!
Kiedy tak wrzeszczał do telefonu, dziewczyna zaczęła się ubierać i powoli wychodzić. W tym momencie rabin przerwał rozmowę z przewodniczącym i powiedział do dziewczyny:
- A ty dokąd? Czy ja jestem zły na ciebie?
-Jasiu, chodźmy do domu, bo już późno. Dziesiąta!
-E, głupi jesteś. Jak wrócę do domu o dziesiątej dostanę lanie, że przyszedłem tak późno, a jak wrócę o dwunastej, to rodzice będą się cieszyć, że nie zginąłem.
Mój 8 letni brat zaprosił sobie kolegów do zabawy, ja zostałem oddelegowany do przywiezienia dwójki na imprezie (po czym udało mi się zbiec na piwo).
Wpakowałem się więc w samochód i pojechałem po odbiór przesyłki. Przesyłka była z tatą w gabinecie lekarskim i z tego co zdążyłem zauważyć to bawili się
wszystkim co było na wierzchu. Na odchodne wzięli ze sobą długopis i jakieś karty pacjenta czy inne coś. W drodze powrotnej postanowili jedną wypełnić.
Pierwsze czyta, drugie wymyśla:
- Imię i nazwisko?
- ...
- Diagnoza?
- ...
- Zwolnienie z pracy, od, do?
- Od zmywania do koszenia trawnika.
Pani pyta się na lekcji uczniów jak wygląda święty Mikołaj. To dzieci mówią, że ma brodę, worek z prezentami, czerwone ubranie. Jeszcze Jasio się zgłasza i mówi, że ma grubą dupę. Pani się pyta: dlaczego? Na to Jasio mówi, że tata powiedział, że pod choinkę dostanie wielkie gówno
The Prodigy przyjechało z koncertami do Polski. Wysiadają z samolotu, patrzą, a tu parka ubrana na ludowo wita ich chlebem i solą. Schodzą po schodkach na płytę lotniska i wokalista mówi:
- No, tak to nas jeszcze nikt nie witał.
Pochyla się nad solą, zatyka dziurkę palcem a drugą wciąga...