#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

A BUZI?...

A BUZI?

Opowieść z second-hand’u. Pewien osobnik (nazwijmy go Maciek) udał się na egzamin prawa jazdy w Walentynki. Zakupił kartkę z życzeniami dla swojej lubej przed "zdawką". Zapakował ją w kopertę i schował do kurtki. Gdy już zasiadł do samochodu egzaminacyjnego, wyjął podarek, gdyż mógłby się pomiąć i położył go w schowku na desce rozdzielczej. Po około 5 minutach jazdy lekko zdenerwowany Maciek spostrzegł, że nie włączył świateł, ale z miną pokerzysty twardo kontynuował. Panowie szczęśliwie dotarli do celu, Maciek zaparkował samochód, a pan egzaminator, jak gdyby nigdy nic, wziął kopertę i po:
- Gratuluje, zdał pan.
wyszedł z samochodu...

W Kanadzie przy piwie...

W Kanadzie przy piwie rozmawia dwóch emigrantów:
- Tyle lat już tu mieszkam i ciągle się zastanawiam, co oni namalowali na tej swojej fladze, że musieli to przykryć liściem.

Zbigniew Wodecki i Ryszard...

Zbigniew Wodecki i Ryszard Rynkowski pod wpływem kryzysu wieku średniego postanowili zrobić coś szalonego.
- Napadniemy na bank - postanowił Zbigniew.
- Świetny plan, będzie adrenalinka i w ogóle! - rozochocił się Ryszard.
Jak postanowili tak też uczynili. Zamaskowali się pończochami i ruszyli do niewielkiego oddziału PKO w Ustrzykach Dolnych. Po brawurowej akcji, załadowani gotówką i kosztownościami ze skrytek postanowili się rozdzielić i spotkać po tygodniu, gdy sprawa nieco przycichnie. Ryszard miał ukryć zdobycz. Dokładnie po siedmiu dniach, w ustronnym miejscu, w lesie, Zbigniew z nieposkromioną ekscytacją oczekiwał na Ryszarda, ale przede wszystkim na podział złupionych dóbr.
Wtem dało się usłyszeć głośny trzask łamanych gałęzi. Zbigniew mało nie zemdlał od naporu krwi na tętnice. Jego serce niemal stanęło gdy... zza drzewa wyłonił się Ryszard ze sporym workiem na plecach.
Zbigniew nie mógł opanować radości, a z jego gardła na całą okolicę wydobył się gromki, śpiewny okrzyk...:
- Haaaa, łupy weeeelcome tu!

Było trzech duchów...

Było trzech duchów
przyszedł pierwszy cały zakrwawiony i mówi
- wyrznąłem całe Niemcy.
przychodzi drugi i mówi
- wyrznąłem całą Polskę.
przychodzi ostatni najmłodszy i mówi
wyrznąłem ale na schodach. XD

Rok 1497. Płynie sobie...

Rok 1497. Płynie sobie statek piracki straszliwego kapitana Rudobrodego. Nagle na horyzoncie pojawia się statek towarowy. Majtek z bocianiego gniazda woła:
- Kapitanie statek towarowy na horyzoncie!
- Dobra jest! Podajcie moją czerwoną koszulę!!!
Kapitan założył koszulę, dokonali abordażu, straszliwej rzezi i statek był ich. Płyną dalej. Nagle na horyzoncie pojawia się drugi statek towarowy.
Majtek z bocianiego gniazda woła:
- Kapitanie statek towarowy na horyzoncie!
- Dobra jest! Podajcie moją czerwoną koszulą!!!
Znów założył koszulę, dokonali abordażu, straszliwej rzezi i statek był ich. Po kilku takich "akcjach", jeden z marynarzy pyta:
- Kapitanie! Dlaczego na "akcje" zawsze zakłada pan czerwoną koszulę?
- Bo jak napadamy na statek, to mogą mnie przecież ranić, a na czerwonej koszuli nie widać plam krwi. A gdy nie widać, że kapitan jest ranny, to duch załogi nie upada i wszyscy walczą jak lwy!!!
W tym momencie majtek z bocianiego gniazda woła:
- Kapitanie 12 brytyjskich statków wojennych!!!
- Dobra jest!!! Podajcie moje brązowe spodnie.

NA KŁOPOTY Z PAMIĘCIĄ...

NA KŁOPOTY Z PAMIĘCIĄ

Moja mama do znajomej:
- Jakie ja mam problemy z pamięcią. Już nawet córka kupiła nam na rocznicę ślubu taką wielką butlę z jakimś tam syropem na pamięć, ale to nic nie pomogło...
Ja (tj. ta właśnie córka):
- No faktycznie, nic nie pomogło, bo to akurat były tabletki...

Dziewczyny! Jeśli chcecie...

Dziewczyny! Jeśli chcecie się pozbyć natarczywego adoratora to nie mówicie mu, że macie chłopaka... Powiedzcie, że macie penisa.

Ojciec przepytuje swojego...

Ojciec przepytuje swojego syna przy pomocy wykrywacza kłamstw.
- Synu. Co dostałeś z ostatniej klasówki?
- Czwórkę.
Wykrywacz piszczy.
- No dobrze trójkę.
Wykrywacz znów piszczy.
- Synu ja w twoim wieku dostawałem same piątki.
Wykrywacz wybucha.

Mówi baca do bacy:...

Mówi baca do bacy:
- Wiesz co? Jeśli zjesz ten owczy bobek to dam ci 5 zł.
Drugi baca zjada bobek i bierze 5 zł.
Potem mówi do tego pierwszego:
- Jeśli zjesz ten owczy bobek to dam ci 5 zł.
Pierwszy baca zjada bobek i bierze 5 zł.
Potem pierwszy mówi:
- Wiesz? Chyba żeśmy najedli się tych bobków na darmo.

Ogród zoologiczny. Ojciec...

Ogród zoologiczny. Ojciec z synem stają przed klatką z gorylami.
- Tato, dlaczego ten goryl ma takie wielkie dziurki w nosie?
- Synku, a widziałeś jego palce?