#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

- Co robi Polka po gwałcie?...

- Co robi Polka po gwałcie?
- Idzie na policję.
- Co robi Niemka po gwałcie?
- Błaga o numer telefonu.

- To jest prawdziwy mężczyzna!...

- To jest prawdziwy mężczyzna! Dwa razy pod rząd, potem trochę odpoczął i trzeci raz!
- Mówisz o swoim mężu?
- Nie, o Putinie i kadencjach prezydenckich.

Dwaj wieśniacy spod Białowieży...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Królewicz po długiej,...

Królewicz po długiej, wyczerpującej podróży zaszedł do niewielkiej restauracji w centrum Paryża. Kelner podał mu specjalność zakładu - żabę w sosie winegret. Gdy królewicz zabierał się do jedzenia żaba wypadła mu z talerza i od uderzenia o podłogę zamieniła się w piękną dziewicę. Królewicz złapał uśmiechającą się do niego pannę za głowę i pizgnął ją jeszcze parę razy o kant stołu. Niestety dziewczyna nie zamieniła się z powrotem w żabę i musiał zjeść ją w takiej postaci...

Noc poślubna. Pan młody...

Noc poślubna. Pan młody stanął w oknie i wzdycha. W końcu panna młoda pyta, co się dzieje.
A on na to:
- Mówią, że noc poślubna jest taka piękna, a tu leje i leje...

Przychodzi Jaś do taty...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

- Jak wita się bóbr,...

- Jak wita się bóbr, gdy przychodzi na imprezę?
- Dzieńbobry!
- A, jak się spóźni?
- Bobrywieczór!
- A co mówi, gdy wieczorem wychodzi?
- Bobranoc.

Żona do męża :...

Żona do męża :
-Niestety, kochanie musimy ciąć budżet !
Ja ci zatańczę na twoje 30-te urodziny.

Pani w szkole kazała...

Pani w szkole kazała narysować dzieciom coś co kojarzy im się z utworami Beethovena.
Kasia narysowała księżyc.
- Z czym Ci się to Kasiu kojarzy?- Pyta nauczycielka.
- Z Sonatą Księżycową.
- Pięknie Kasiu!
Ola narysowała kwiatki i słoneczko.
- Jaki to utwór Olu?
- Sonata Wiosenna.
- Bardzo dobrze.
Jasiu jak to Jasiu narysował wielkiego kutasa.
- Jasiu! Co to ma być? To ci się kojarzy z utworem Beethovena?- Pyta zdenerwowana nauczycielka.
- Tak.
- Niby z jakim?
-Dla Elizy.

Był sobie kościół i był...

Był sobie kościół i był sobie bar po drugiej stronie ulicy. Proboszcz od dawna zabiegał o to, by bar zamknąć, lecz właścicielowi wciąż udawało się jakoś swój interes bez szkody dla zysku prowadzić. Ksiądz groził karą boską, wyklinał, przeklinał i wzywał wiernych do modlitwy, aby niewygodnego przedsiębiorcę z pomocą bożą usunąć. Bez efektu. Aż kiedyś przydarzyła się burza, pioruny waliły gdzie popadnie, a jeden rzeczywiście trafił w knajpkę, która niewiele myśląc wzięła się i spaliła do imentu. Właściciel także się nie zastanawiał, tylko wziął i z miejsca podał proboszcza do sądu, za to, iż to z jego przyczyny szkodę on sam jako człowiek interesu poniósł. Proboszcz oczywiście zaprzeczył: "To jakiś absurd!", a po jego stronie opowiedziała się większość wiernych z parafii. Rzecz jasna wkrótce spotkali się wszyscy w sądzie.
Na rozprawie sędzia rozłożył przed sobą akta, przewertował, potoczył wzrokiem po sali i powiedział:
- Nie wiem, co się tu kurde dzieje, ale z tego, co widzę w tych papierach, to mamy tu jednego szynkarza, który wierzy w potęgę sił boskich i setkę parafian wraz z księdzem, którzy temu stanowczo zaprzeczają...