Jedzie facet maluchem i nagle wybiega mu na drogę wiewiórka. Ten z gracją zawodowego kierowcy rajdowego omija zwierze. Policja jadąca z naprzeciwka widząc zaistaniałą sytuacje, podchodzi do kierowcy i pyta:
-Jak dobrze pan umie jeździć. Przydałby nam się ktoś taki w szeregach policji. Narazie damy panu tysiąc złoty nagrody za tak wspaniały pokaz. Co pan zrobi z tymi pieniędzmi?
-Chyba w końcu zrobie sobie prawo jazdy
-Niech pan go nie słucha! On tak zawsze po pijanemu! - Prosi siedząca obok żona.
-Wiedzialam! k***a wiedziałam, że tym kradzionym maluchem daleko nie zejedziemy. - Skarży się siedząca z tyłu teściowa.
W tym momencie otwiera się bagażnik, z którego wychodzi dziadek:
-A to już Niemcy?