#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

Mundial. Mecz Polska-Brazylia...

Mundial. Mecz Polska-Brazylia o wyjście z grupy. Do szatni brazylijczyków wchodzi trener
-Chłopaki, nie ma sensu, żebyśmy na mecz z Polakami wysyłali całą drużynę. Wystarczy Romario.
Po pierwszej połowie wynik 0:0. Romario wchodzi do szatni i dzwoni do matki:
-Mamo, gram z Polakami. Po pierwszej połowie jest 0:0.
-Co? Najsłabsza drużyna grupy, połowa meczu i żadnej bramki?
-No ale mamo, ja gram sam przeciwko 11!
-Synu, nie czas na wykręty! Masz się bardziej postarać.
po skończonym meczu Romario dzwoni znowu:
-Mamo, przegraliśmy 1:0
-Co? Z najsłabszą drużyną? Nie pokazuj mi się w domu!
-Mamo, ale 15 minut przed końcem meczu dostałem czerwoną kartkę!

Spotyka się dwóch kumpli:...

Spotyka się dwóch kumpli:
- Ty, to prawda, że ta twoja Gośka, to cię zostawiła?
- Ano... Prawda...
- To nie mogłeś powiedzieć jej, że twój ojciec to milioner, i że jest praktycznie jedną nogą w grobie?
- Powiedziałem... I teraz Gośka nie jest moją dziewczyną... Tylko macochą...

- Leokadia, powiedz tylko...

- Leokadia, powiedz tylko szczerze! Przez te 20 lat zdradziłaś mnie choć raz, nawet w myślach?
- Jak szczerze, to w myślach ani razu...

Na budowie Kowalski lata...

Na budowie Kowalski lata w te i z powrotem z pustą taczką. Widząc to kierownik, pyta:
- Co tak z tą pustą taczką latacie?
- Panie kierowniku - mówi Kowalski - taki zapie****, że nie ma kiedy załadować.

- Dlaczego kobieta ma...

- Dlaczego kobieta ma mniejsze stopy od mężczyzn?
- Zeby stała bliżej zlewu.

Na dworcu PKP policjant...

Na dworcu PKP policjant podchodzi do kasy i prosi o bilet do Koluszek:
- Normalny? - pyta kasjerka.
- A co, wyglądam na idiotę?

Sopot. Do wysokiego urzędnika...

Sopot. Do wysokiego urzędnika miejskiego zwraca się deweloper:
- Mam mercedesa, S-klasa. Chciałbym go panu podarować.
- No co pan?! Nie możemy przyjmować tak drogich prezentów!
- Mogę go więc panu sprzedać za 500 złotych.
- OK. To poproszę dwa.

Na miasto napadł smok....

Na miasto napadł smok. Palił domy, pożerał dziewice i robił dużo innych okropnych rzeczy. W mieście mieszkało trzech rycerzy: Duży, Średni i Mały. Tak więc mieszkańcy, gdy tylko uświadomili sobie co się dzieje, co sił w nogach pobiegli do Dużego Rycerza po pomoc:
- Duży Rycerzu, Duży Rycerzu! Ratuj nasz gród przed strasznym smokiem! W tobie nasza nadzieja!
Duży Rycerz zmarszczył czoło i rzekł:
- Hmmm... Wyprawa na smoka to poważna sprawa! Nie mogę zdecydować się tak od razu. Dajcie mi czas do namysłu. Przyjdźcie po odpowiedź za... no, za tydzień.
Smok, jak się zdaje, nie miał zamiaru czekać ani godziny. Cóż było robić? Mieszkańcy popędzili co sił w nogach do Średniego Rycerza.
- Średni Rycerzu! Ratuj nas przed okrutnym smokiem!
Średni Rycerz na to:
- No, no... Walka ze smokiem to nie byle co! Muszę się wcześniej dobrze zastanowić - sami rozumiecie. Odpowiem wam za... za... może za dwa tygodnie?
Rozgoryczeni, bez większych oczekiwań, poszli mieszkańcy do Małego Rycerza.
- Mały Rycerzu! Na nasze miasto napadł smok! Ratuj nas!
Mały Rycerz nic nie odpowiedział, tylko osiodłał konia, włożył zbroję, wsiadł na konia, dobył miecza i tarczy i... już, już chciał odjeżdżać, gdy któryś z oniemiałych ze zdziwienia mieszkańców wykrztusił z siebie:
- Mały Rycerzu! Ty... ty nie potrzebujesz ani chwili, żeby się zastanowić?
A Mały Rycerz na to:
- Tu się nie ma co zastanawiać, tu trzeba uciekać!

DYLEMAT...

DYLEMAT

Spokojny dzień jak zawsze zresztą. Kumpel mój w pracy majstruje przy elektronicznym sterowniku do pieca. Rzecz ogólnie dzieje się w Gnieźnie na dworcu. Kumpel spokojnie pracuje, a tu w pewnym momencie wchodzi do pomieszczenia dwóch kolesi w garniturach. Jeden z nich to [I]nspektor nadzoru budowlanego a drugi [S]zef budowy. [S]zef zaczyna mówić pokazując jednocześnie:
[S] - Tu na tej ścianie widzę taką kombinację biel - popiel, tu z drugiej strony przeszklona ścianka, tu drzwi, a na przeciwko dyspozytor... I tu w mojej głowie rodzi się pytanie.
[I] - Jakie?
[S] - Czy nie będzie mu piździło w twarz?

Młoda narzeczona, blondynka,...

Młoda narzeczona, blondynka, przyszła po raz pierwszy do domu przyszłych teściów.
Zaczynają jeść obiad.
- W naszym domu jest zwyczaj, że zawsze przed rozpoczęciem posiłku się żegnamy - mówi przyszła teściowa, a blondi na to:
- W naszym domu czegoś takiego nie ma, może dlatego, że moja mama dobrze gotuje.