psy
#it
hit
fut
lek
emu
syn

REJTAN...

REJTAN

Idąc do sklepu byłam mimowolnym świadkiem takiej scenki: dwoje (!) policjantów zatrzymało nurka śmietniskowego, który siedział sobie na murku i popijał browarka. W butelce miał jeszcze z połowę złocistego trunku.
Mijając ich usłyszałam taką rozmowę:
- Proszę to piwo wylać tu na trawnik, bo jak pan tego nie zrobi, to zabieramy pana na Kolską. - policjantka mówiła to, oczywiście, tonem nie znoszącym sprzeciwu. Policjant stał obok i coś wpisywał do swojego notesiku.
Nurek się zatrząsł, coś zagulgotał, złapał za butlę, wydoił całą, poły kurtki rozłożył w dramatycznym geście i rozdarł się na pół ulicy:
- Po mnie to choćby potop!!!

Do pubu, w którym siedzi...

Do pubu, w którym siedzi Irlandczyk, wchodzi trzech Angoli. Zamawiają po kuflu piwa i zaczynają się zastanawiać, jak tu wkurzyć nieznajomego. Pierwszy z nich wstaje, podchodzi i mówi:
- Ty, wiesz, że święty Patryk był pedałem?
- No i co z tego?
Pierwszy Angol niepocieszony wrócił do stolika. Drugi wstaje, mówi "teraz ja spróbuję" i podchodzi do Irlandczyka::
- Ty, a wiesz, że święty Patryk był pedałem i w dodatku transwestytą?
- No i co z tego?
Ten także wrócił niepocieszony do stolika. W końcu trzeci próbuje:
- Ty, a wiesz, że święty Patryk był Angolem?
- Taa...Twoi kumple już mi mówili.

Córka wraca wieczorem....

Córka wraca wieczorem. Ojciec pije wódkę a na stole leży wibrator.
-Ojciec co robisz (pyta się córka)
-Już z zięciem się nie wolno napić?

Rozmowa kwalifikacyjna...

Rozmowa kwalifikacyjna na kierunek: nauki polityczne. Profesor rozmawia z kandydatka.
- Co pani wiadomo na temat programu ekonomicznego dla Polski, realizowanego przez minister Gilowska?
Dziewczyna milczy.
- No to co pani wie o polityce spolecznej rzadu Jaroslawa Kaczynskiego?
Dziewczyna milczy.
A wie pani chociaz, kto to jest Kaczynski? Slyszala pani, ze ma brata blizniaka? Dziewczyna milczy....
- A skad pani pochodzi?
- Z Bieszczad, panie profesorze.
Profesor podszedl do okna, wyglada na ulice, chwile sie zastanawia i mówi do siebie:
- k***a moze by tak wszystko pie****nac i wyjechac w Bieszczady...?

Początkujący narciarz...

Początkujący narciarz pyta bacę:
- Czy ten zjazd jest niebezpieczny?
- A gdzie tam, panocku, wszyscy zabijają się dopiero na dole!

Lata 80-te, PRL. Przychodzi...

Lata 80-te, PRL. Przychodzi facet do sklepu z samochodami i pyta, czy może
kupić Skode 105.
- Tak, proszę bardzo, czerwona, proszę wpłacić pieniadze, odbiór za 5 lat.
- No dobrze - mówi szczęsliwi klient - ale za 5 lat rano czy popołudniu?
- Panie! Co pan, będzie pan czekał 5 lat i nie jest panu obojętne, czy
rano czy popołudniu?- Nie, dla mnie to ważne. Więc kiedy mogę odebrać ta
Skode rano czy popołudniu?
- A dlaczego jest to dla pana takie ważne?
- Bo rano będa mi zakładać telefon.

- Jak się impra wczoraj...

- Jak się impra wczoraj skończyła? Nic nie pamiętam.
- Też mi się film urwał, ale chłopaki mówili, że wskoczyłaś na stół i striptiz odwaliłaś!
- Ale ja nie umiem striptizu robić.
- Oni też tak powiedzieli...

Przychodzi zajączek do...

Przychodzi zajączek do sklepu z art. metalowymi i pyta niedźwiedzia:
-Niedźwiedziu czy jest marchewka?
Niedźwiedź na to:
-Nie ma!
Na drugi dzień zajączek przychodzi do tego samego sklepu i pyta:
-Czy jest marchewka?
Niedźwiedź już poddenerwowany odpowiada, że nie ma. Sytuacja powtarza się jeszcze kilka razy, aż w końcu niedźwiedź nie wytrzymuje i mówi:
-Zajączku, jeśli jeszcze raz przyjdziesz i zapytasz o marchewkę, to cię przybiję gwoździami do ściany.
Następnego dnia zajączek znowu przychodzi do sklepu i pyta niedźwiedzia:
-Czy są gwoździe?
-Nie ma!
-A marchewka?

Słoń i mrówka bawią się...

Słoń i mrówka bawią się w chowanego, słoń szuka... szuka szuka i mówi
- a w dupie cię mam
- skąd wiedziałeś ?

Przychodzę dziś na odprawę....

Przychodzę dziś na odprawę. Wszyscy już są, czekamy na naszego kapitana. Ten wchodzi...
- Wasza mać! Kto wczoraj był w grupie operacyjnej?
- A co się stało?
- KTO WCZORAJ BYŁ W GRUPIE OPERACYJNEJ?!
Wstaje kolega:
- Ja byłem, panie kapitanie.
- Jeździłeś na wezwania?
- Tak, panie kapitanie.
- Zabrałeś zmarłą?
- Tak, panie kapitanie
- I co dalej?
- Panie kapitanie... ja odwiozłem ją do kostnicy. Tam stróż był sam i do tego w sztok pijany. Przyszło mi samemu babę zatachać.
- Opowiadaj dalej...
- W kostnicy miejsc nie było. A ona - w wieku mojej babci, nie miałem jakoś serca jej na podłodze położyć. Tedy usadziłem ją na krześle, w rękę wsadziłem dokumenty, na podołku położyłem akt zgonu.
Kapitan dokończył opowieść:
- Pijany stróż całą noc truposzowi kawały opowiadał. Rano przyszła sprzątaczka, prosiła babkę, żeby ta nogi podniosła, a ona nic. Sprzątaczka ją kijem od szczotki szturchnęła, bo myślała, że babka śpi. Jak zorientowała się, że babka - trup, to sama zemdlała i padając trąciła babkę. Dokumenty wyleciały tej z rąk i upadły na sprzątaczkę. Zaraz potem przyszła ekipa, zobaczyła papiery na sprzątaczce, uznali, że to ten trup, o którego chodziło i zabrali ją. Załadowali ją na wózek do transportu zwłok, rozebrali i położyli na stół sekcyjny. Akurat mieli mieć zajęcia studenci medycyny. Otoczyli sprzątaczkę, całe szczęście, że profesor przed pierwszym cięciem otworzył sprzątaczce oko. Ta się obudziła i we wrzask, wszyscy padli zemdleni, łącznie z profesorem...