W kosmos wysłano małpę i blondynkę. Pierwsza kopertę z zadaniami otworzyła małpa: "Nacisnąć przycisk, włączyć akumulatory, przeprowadzić badania". Instrukcja dla blondynki brzmiała: "Nakarmić małpę i położyć się spać".
- Rebe, moja Ryfka nie chce... hm... kłaść się tak, jak ja chcę - żali się rabinowi, Szmul Rosenwaltz.
- Szmul się żali, że nie chcesz położyć się tak, jak on chce. Dlaczego? - pyta rabin żonę.
- Nigdy, niech nawet nie prosi! Nie zrobię tego!
- Dobra żydowska żona powinna kłaść się tak, jak żąda mąż.
- On nie może tego ode mnie żądać!
- A czego ten Szmul chce?
- Żebym leżała dwa metry pod ziemią!
Wycieraczki już wycierają. Super sprzedawca, wypilim pół basa, pogadalim o starych karabinach. Zaproponowałem odwiedziny w trakcie żniw, odmowę przyjmuję ze zrozumieniem. Miastowy chłopak, to gdzie się w pole będzie pchał...
Taksówkarz wiozący marynarza pędzi jak wariat pomimo mgły gęstej jak mleko.
- Jak pan w takiej mgle potrafi tak szybko jeździć? - odzywa się niespokojnie marynarz.
- A wy, tam na morzu, jak sobie radzicie we mgle?
- Pływamy według przyrządów.
- No właśnie, ja też - za siedemdziesiąt groszy będzie dworzec.
Więzienie. Dzień egzekucji. Na korytarzu kolejka skazańców. Wchodzi pierwszy. Kat ma małe pytanko:
- Krzesełko, powieszonko czy rozstrzelanie?
- Eeee... niech będzie krzesełko.
Koleś siada na krzesełku, kat zaciera łapska i ciągnie za wajchę... nic się nie dzieje... jeszcze raz - nic... jeszcze raz - nic...
- No cóż... - zgodnie z zasadą - jesteś ułaskawiony... no to co... następny!
- Ooo, dzięki! - więzień wstaje z krzesła i wychodząc, kiedy mijał się z następnym klientem wycedził:
- Krzesło jest popsute.
Kumpel wyczaił, o co chodzi. Kat pyta go:
- No to co... krzesełko, powieszonko czy rozstrzelanie?
- Krzesełko!!!
- Dobrze - pan siada...
I znowu kat zaciera łapska i ciągnie za wajchę... nic... jeszcze raz - nic... jeszcze raz - nic...
- No cóż... - zgodnie z zasadą - jesteś ułaskawiony... następny!
Ten też podczas wyjścia zdążył przekazać cichaczem następnemu:
- Krzesło jest popsute.
Wchodzi trzeci koleś a kat:
- No to co... krzesełko, powieszonko czy rozstrzelanie?
A ten:
- Ja wiem... hmmm... krzesło popsute - to nie wiem... może rozstrzelanie?
Jest niedziela, czas wypłaty kieszonkowego... Ojciec wyciąga portfel i mówi do syna:
- Możesz jak zwykle dostać 100... albo możesz dostać 1000 i lanie od matki, jeżeli powiesz jej, ze te czarne stringi, które znalazła w naszym samochodzie, należą do twojej dziewczyny.