Na wycieczce szkolnej w lesie Jasio pokazując palcem na czarne jagody pyta nauczyciela:
- Co to jest proszę pana?
- Czarne jagody Jasiu.
- A dlaczego one są czerwone?
- Bo są jeszcze zielone!
Posterunkowy Kowalski kupił sobie puzzle i chwali się koledze:
- Wiesz, kupiłem sobie puzzle.
- No i co?
- Wiesz, ułożyłem w trzy dni - tak, tak, w trzy dni!!!
- No i co z tego, niektóre układa się krócej!
- Ale nie o to chodzi, na pudełku pisało "od trzech do pięciu lat", a mi tak szybko poszło!!
Babcia oglądając wakacyjne zdjęcia wnuczki znad morza:
- Ech, gdybym ja w młodości mogła nosić taki strój kąpielowy, to byś miała takiego dziadka, że ho ho...
Sklep mięsny, dzwoni telefon:
- Ma pani baranie udźce?
- Mam.
- A koński zad?
- Mam.
- A świńską głowę?
- Mam.
- A piersi kurczaka?
- Oczywiście, że mam.
- To musi być pani strasznie brzydka.
W więzieniu spotyka się dwóch facetów:
-Za co siedzisz ? - pyta jeden.
-Za pomoc medyczną .
-Jak to za pomoc ?
- Teściowa się skaleczyła na czole, więc założyłem jej opaskę uciskowa na szyi...
Panienkom z salonu sieci telefonicznej mieszczącego się piętro niżej odmówił współpracy kombajn biurowy. Zdesperowana "Erówka" przyniosła go do nas żeby sprawdzić - wszystko okazało się OK.
Znoszę go na dół. W tak zwanym "międzyczasie" kable pouciekały przez dziurę w blacie kontuaru.
Panienka nurkuje pod blat, klęka i walczy z kablami . Stoję z boku i razem z licealistami oglądającymi telefony kontemplujemy wdzięcznie sterczący kuperek.
Panienka wreszcie znajduje kabelki i triumfalnym tonem obwieszcza:
- Panie Zbyszku podejdzie pan bliżej to dam panu w dziurkę.
Propozycja nęcaca, gdyby nie głośny rechot stojącej obok gawiedzi.
Mogłem tylko z nutką żalu w głosie stwierdzić:
- Ale... tak przy ludziach ?
Jsio przychodzi ze szkoły z podbitym okiem. Mama zdenerwowana mówi:
- Następnym razem, jak będziesz chciał bić się ze Stasiem, policz do 20-stu.
Następnego dnia Jasio wraca ze szkoły z siniakiem. Mama Jasia mówi:
- Przecież mówiłam Ci, że zanim uderzysz Stasia, masz policzyć do 20-stu!
Na to Jasio:
- Ale mama Stasia kazała mu policzyć tylko do 10-ciu...