psy
fut
lek
emu
#it
hit
syn

- Coś taki smutny, Józek?...

- Coś taki smutny, Józek?
- Właśnie wróciłem z Afryki. Wyobraź sobie, że współżyłem tam z małpą.
- Nie martw się, nikomu o tym nie powiem. Ona też nikomu nie powie.
- No właśnie! Nie powie, nie napisze, nie zadzwoni...

Dyrektor do sekretarki:...

Dyrektor do sekretarki:
- Czy dała pani ogłoszenie, że szukamy nocnego stróża?
- Dałam.
- I jaki efekt?
- Natychmiastowy... Ostatniej nocy okradziono nasz magazyn.

Co się stanie kobiecie,...

Co się stanie kobiecie, gdy spadnie z konia?
- Rozbije sobie głowę o nocną szafkę.

Jasiu i Małgosia chcą...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Nowak wybrał się z nieletnim...

Nowak wybrał się z nieletnim synem do sklepu. Oprócz papierosów i butelczyny na wzmocnienie nabył w drodze kupna kilogram kiełbasy zwyczajnej. Po powrocie do domu ulżył sobie co nieco z butelczyny, zapalił papieroska, a następnie włożył kiełbasę do lodówki. Jakiś wewnętrzny instynkt, a może wrodzona nieufność kazały mu zważyć kupioną kiełbasę. Jego podejrzenie potwierdziło się. Brakowało 15 dkg.
Wrócił do sklepu i złożył reklamację u tej samej sprzedawczyni:
- Zważyłem. Brakuje 15 deko...
Sprzedawczyni przyjrzała mu się nieufnie i równie nieufnie zapytała:
- A gnojka, z którym pan był też pan zważył?

Idealna żona powinna...

Idealna żona powinna być jak karaluch.
Widzisz ją albo w nocy, albo w kuchni.

Mieszkam w Suwałkach....

Mieszkam w Suwałkach. Polskim biegunie zimna.
U nas jest taki chłod, że dziewczyny po dwie pary stringów zakładają.

Facet mówi do sąsiada:...

Facet mówi do sąsiada:
- Byłem z teściową w zoo.
- I jak było?
- Nie przyjęli jej.

Hrabia i Hrabina spędzają...

Hrabia i Hrabina spędzają noc poślubną. Nad ranem zniesmaczony Hrabia zacina się w palec i skrapia prześcieradło ze słowy:
- Niech chociaż pozory będą...
Hrabina równie zniesmaczona wysmarkała się w prześcieradło i powiedziała:
- Masz rację Hrabio.

MIŁOŚĆ NA CAŁE ŻYCIE...

MIŁOŚĆ NA CAŁE ŻYCIE

Kumpel z małżowiną zakupili mieszkanko. On, jako manualny, zajął się wykańczaniem czego się dało we własnym zakresie, ona jako akustyczno - zaczepna, wojowała z wykonawcami pozostałych elementów o jakość.
Ponieważ wynajęta ekipa kilkakrotnie wstawiła drzwi wejściowe nie tak (lub nie takie), jakie wymarzyła sobie pani domu, po raz któryś przyjechała na poprawki. Zapukali, otworzył pan domu, w kombinezonie, upaprany, z pacą do kafelkowania w dłoni.
- Jest szefowa?
- Nie ma.
- Kiedy będzie?
- Nie wiem, za godzinę, może dwie...
- Bo my tu drzwi mamy wymienić.
- OK. Wiem, wymieniajcie.
...Dzwoni pani domu do pana domu... On rozmawia:
- Tak. Są. Wymieniają drzwi... Tak, wygłuszenie w czarnej skórze... Tak, srebrny wizjer...
Koniec rozmowy.
Po chwili gość z ekipy od drzwi zagaja:
- Panie, ta wredna suka, to nas z tymi drzwiami już czwarty raz goni, ciągle coś jej nie pasuje...
- Panie, a co ja mam powiedzieć, jak z nią od trzynastu lat jestem?