psy
#it
hit
fut
lek
emu
syn

UCZCIWY KLIENT...

UCZCIWY KLIENT

Pracuję (ale jeszcze tylko miesiąc) w firmie zajmującej się m. in. dostarczaniem netu dla klientów indywidualnych. Jednym z kluczowych zapisów umowy jest kategoryczny zakaz dzielenia sygnału.
Dostaliśmy wezwanie serwisowe - technik niezwłocznie udał się na adres. W pokoju zastał modem, router bezprzewodowy i praktycznie nic więcej. Tknięty przeczuciem spytał właściciela:
- Czy ktoś jeszcze jest podłączony do sieci?
Uzyskał stanowczą odpowiedź autentycznie oburzonego klienta:
- Nie, skąd, tylko ja korzystam, mam laptopa z WI-FI i nie lubię kabelków!
Uspokojony serwisant wyłączył modem, coby go sprawdzić - po minucie dzwonek do drzwi. W drzwiach zasapany sąsiad:
- Panie Włodku, internet wysiadł.
Po chwili zza jego pleców drugi:
- Mi też...

Gej do geja po stosunku...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Dlaczego kobieta jest...

Dlaczego kobieta jest jak funkcja sinus?
Bo jest:
- zmienna
- ograniczona
- ma okres
- jej wartość oscyluje wokół zera Wink

Blondynka do blondynki: ...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Jaś wraca dzisiaj z guzem...

Jaś wraca dzisiaj z guzem na czole.
- Jasiu! - pyta mama - co ci się do jasnej cholery stało?!
- To od myślenia.
- Jak to?
- Bo myślałem, że Kacper nie trafi we mnie kamieniem.

Jesteśmy z żoną już ponad...

Jesteśmy z żoną już ponad 5 lat po ślubie. Od pewnego czasu wysyłam jej dość jednoznaczne sygnały, że chyba najwyższa pora zacząć się starać o dziecko. Dzisiaj w końcu zakomunikowałem jej to wrpost. W odpowiedzi usłyszałem: "Dzieci faktycznie są słodkie i wogóle, ale może kup sobie po prostu psa". YAFUD

Przyjechał drwal z Bieszczad...

Przyjechał drwal z Bieszczad do Warszawy. Postanowił się zabawić, więc poszedł do lokalu gastronomicznego. Siadł przy barze i zamówił piwo:
- A drugie niech pan da tej pani - pokazuje barmanowi laseczkę, siedzącą opodal.
- Szkoda czasu - mówi barman. - Lesbijka.
- Nie szkodzi.
Barman podaje dziewczynie piwo i pokazuje laseczce drwala. Ta macha chłopu ręką w podzięce.
Po jakimś czasie bieszczadnik zamawia dziewczynie drugie piwo. Potem trzecie.
Po czym przysiada się do niej i zagaja:
- I jak tam? Zabiliście Kadaffiego i co dalej...?

Przychodzi babcia do ksiedza...

Przychodzi babcia do ksiedza
- czy ksiadz moze mi ochrzcic kota - on jest taki madry, posluszny
- hmmm ochrzcic kota babo - co ty? na glowe ci padlo?
- dam za to 35,000 dolarów
mysli ksiadz - dobra, ale sumienie go gryzlo, poszedl do biskupa
- ochrzcilem kota - mówi
- co ty baranie zrobiles? - mówi biskup
- ale baba dala za to 35,000 dol.
- aaaa to w takim razie prosze przygotowac kota do bierzmowania...

GENETYKA W SŁUŻBIE LUDZKOŚCI...

GENETYKA W SŁUŻBIE LUDZKOŚCI

Wczoraj po powrocie do domu zostałem zaskoczony pytaniem (po raz 16-ty, jak stwierdziło Światło Mojego Życia):
- Czy załatwiłeś sprawę X...?
- Jeszcze nie, ale jest jeszcze czas... – podjąłem rozpaczliwą próbę obrony, choć dobrze wiedziałem, że moja pozycja w tym momencie jest gorsza od Aspiranta Młodszego wrzucającego gwoździa na KM.
Lista pytań jaka się posypała zaskoczyłaby wszystkich uczestników teleturnieju „Miliard w Rozumie”. Początkowo myślałem, że są to pytania retoryczne, aż usłyszałem:
- Dlaczego ty zawsze musisz wszystko odkładać na ostatnią chwilę, jak twój ojciec?
Lubię takie pytania, które przenoszą dyskusję w inny wymiar czasoprzestrzeni [:>]
- Jak sama widzisz jestem niewinny. [:)] Po pierwsze słaby materiał genetyczny, po drugie nie miałem odpowiedniego wzorca.
Światełko zamigotało zdezorientowane rzęsami, ale nie straciło fasonu:
- No to co? Mam zadzwonić do ojca i powiedzieć mu, że jest winny?
- Dzwoń – zablefowałem.
Błysk w oku zdradził jej niecne zamiary. Sięgnęła po telefon. Po paru chwilach problem był naświetlony. Przyszła chwila, w której winny miał zostać ustalony, osądzony i skazany! Jej mina zaczęła zdradzać jednak coś innego. W końcu powiedziała:
- Ojciec mówi, że jesteście obciążeni dziedzicznie, po dziadku K., czyli twoim pradziadku...

- Dlaczego fotograf nie...

- Dlaczego fotograf nie zjadł zupy?
- Bo przysłona.