psy
fut
lek
emu
#it
hit
syn

Nauczycielka:...

Nauczycielka:
- Kazałam wam zrobić przez weekend dwa dobre uczynki.
Jasiu, opowiedz nam o swoich czynach.
- W sobotę pojechałem do babci i babcia bardzo się ucieszyła. A w niedzielę wyjechałem od babci i babcia jeszcze bardziej się ucieszyła!

- Co mają wspólnego fundusze...

- Co mają wspólnego fundusze z Unii Europejskiej i kosmici?
- Ciągle o nich słyszysz, ale nigdy nie widziałeś.

Wizyta prezydenta w Wielkiej...

Wizyta prezydenta w Wielkiej Brytanii. Po wszystkich oficjalnych spotkaniach i przemówieniach delegacja polska pije tradycyjną herbatkę u Królowej. Nagle Kwaśniewski pyta się gospodyni: - Jak to jest, że Wielka Brytania tak szybko rozwija się, jest bezpiecznie, obywatele chętnie płacą podatki? Królowa na to: - Dzieje się tak dlatego, że, jako władca, otaczam się inteligentnymi ludźmi. Kwaśniewski: - Jak to? Królowa: - Już tłumaczę. (zwraca się do Blaira) Kto to jest: dziecko twojej matki, ale ani twój brat, ani twoja siostra? Blair: - Przecież to ja jestem. Kwaśniewski przemyślał to wszystko i po powrocie do kraju od razu woła do siebie Millera: - Słuchaj, kto to jest - dziecko twojej matki, ale ani twój brat, ani twoja siostra. Miller myśli, myśli, myśli, w końcu poprosił o chwilkę czasu. Wychodzi z gabinetu Kwaśniewskiego i od razu woła do siebie Dziewulskiego: - Słuchaj, prędko, kto to jest: dziecko twojej matki, ale ani twój brat, ani siostra. Dziewulski: - Przecież to ja.
Miller od razu biegnie do gabinetu prezydenta i od progu oznajmia: - Już wiem, to Dziewulski. A Kwaśniewski na to ze śmiechem: - Nieprawda! To Blair!

Mama miała spódniczkę,...

Mama miała spódniczkę, nie miała majtek.
Synek tak patrzy i patrzy w końcu mówi:
- Mamusiu , co to jest takie czarne?
- Oh kochanie .. a co Ci to przypomina?
- Nie wiem, nie wiem. A wiesz co mamusiu? Tatuś ma podobne.
- OCH! Skąd do wiesz?
- To proste. Wczoraj ciocia Asia sobie takim czymś zęby czyściła!

Facetowi urodziło się...

Facetowi urodziło się dziecko i ciągle je fotografuje. Pielęgniarka pyta:
- Ale radość, co? Pierwsze dziecko?
-Nie, trzecie, ale pierwszy aparat!

Pewna para miała czterech...

Pewna para miała czterech synów. Trzech było wysokimi blondynami, tylko jeden, najmłodszy był niski i czarnowłosy. Gdy przyszedł czas umierania, mąż pyta żony:
- Kochanie, powiedz mi, tylko szczerze, czy nasz najmłodszy jest moim synem?
- Tak, oczywiście. Przysięgam kochanie!
I wtedy mężczyzna mógł odejść w spokoju. Chwilę potem żona pomyślała: "Całe szczęście, że nie zapytał o pozostałych trzech..."

Co dostaniemy po skrzyżowaniu...

Co dostaniemy po skrzyżowaniu żyrafy i szpaka?
- Kombajn do czereśni.

Dwóch kolegów przychodzi...

Dwóch kolegów przychodzi do restauracji,wyjmują kanapki i zaczynają jeść.Po chwili podchodzi kelner:
-Przepraszam,ale tu nie wolno jeść własnych kanapek.
-Naprawdę?No to się zamieniamy,Grzesiek.

A NA NASTĘPNYM PRZYSTANKU...

A NA NASTĘPNYM PRZYSTANKU WPADŁA POLICJA...

Była sobie swego czasu taka gra komputerowa Arcanum. Jakieś dwa lata temu z kumplem z klasy byliśmy na etapie grania w nią całe dnie i rozmawiania o swoich wyczynach. I tak spotkaliśmy się w autobusie w drodze do szkoły:
- I co napadłeś już na ten bank? - zapytał mnie zaraz po tradycyjnym "Cześć"
- Dopiero za drugim razem. - odpowiedziałem wiedząc, że chodzi mu o grę - Najpierw wszedłem tam z samym nożem, ale troche się bałem więc wróciłem później jak już sobie gnata kupiłem.
- A zabiłeś kobietę co tam pracowała? - zapytał
- Nie chciałem ale mnie zaatakowała i musiałem.
W tym momencie facet siedzący przed nami obejrzał się, zmierzył nas obu lekko przestraszonym wzrokiem, szybko odwrócił się zauważywszy, że zauważyliśmy go, po czym szybciutko wysiadł na najbliższym przystanku.

W pewnym dużym zakładzie...

W pewnym dużym zakładzie produkcyjnym dyrekcja postanowiła sprowadzić japońskiego robotnika-tokarza, aby pokazać naszym tokarzom jak się pracuje w Japonii. Pierwszego dnia Japończyk już o 6:30 był w robocie, przebrał się i stanął przy miejscu pracy. Punktualnie gdy wybiła 7:00 włączył tokarkę i wziął się do roboty. Już w pierwszym miesiącu wyrobił 500% normy. Polacy patrzyli na niego, kiwali głowami, ale robili po swojemu. Po jakimś czasie kierownictwo zauważyło, że po skończonej robocie Japończyk wchodził na tokarkę, kłaniał się i coś wykrzykiwał po swojemu. Zaciekawieni sprowadzili tłumacza:
- On przeprasza swoich polski kolegów, że nie przyłącza się do ich strajku, ale należy do innego związku zawodowego.