psy
#it
hit
emu
syn
fut
lek

• W komedii bohaterowie...

• W komedii bohaterowie dążą do celu powodując śmierć, często zakończoną szczęśliwie.

Mówi żona do męża...

Mówi żona do męża
-Wiesz co ale ty jesteś
pierdoła, wszystoko za
co się weźmiesz to musisz
to zepsuć, bo taki jesteś pierdoła. Gdyby był konkurs na największego pierdołe świata zajął byś drugie mięjsce
-Ale czemu
-Bo taki jestęś pierdoła

- Kupiłem dolary....

- Kupiłem dolary.
- A czemu nie euro?
- Dolary tańsze.

Dlaczego blondynki, gdy...

Dlaczego blondynki, gdy idą do ubikacji zabierają ze sobą suche bułki?
- Bo lubią karmić WC kaczki.

W CUDZYM PAŚNIKU...

W CUDZYM PAŚNIKU

Moja fantastyczna siostra zmienia mieszkanko... Wiadomo, jak to na przeprowadzkach - stosy szmat do spakowania, wory z ciuchami, kartony pełne książek itp. itd. A że kartonów wiecznie mało, wysłała swojego mężunia na zwiady pod sklepy spożywcze... Tyle tytułem wstępu...
Pod jednym ze sklepów, na wielkim wózku stały kartony... Podszedł do nich mój szwagier, zaczyna przegląd: co większe na bok, a mniejsze odkładał na wózek. I kiedy taki zaaferowany kartonami, pochłonięty ciężką pracą nie zwracał uwagi na otaczający go świat, usłyszał za sobą głos... Przepity, zachrypnięty, budzący grozę głos:
- Te, nowy!!! Wyp***dalaj stąd!!!

- Baco, gdzieście się...

- Baco, gdzieście się nauczyli tak drzewo rąbać?
- Na Saharze.
- E, baco, kłamiecie! Przecież Sahara to pustynia.
- No, teraz to już pustynia.

- Tatusiu, skąd ja się...

- Tatusiu, skąd ja się wziąłem? - pyta Jaś ojca.
- Bocian cię przyniósł.
- A ty skąd się wziąłeś?
- Mnie też bocian przyniósł.
- A babcię?
- Też.
Kilka dni później pani od polskiego zadała dzieciom wypracowanie na temat: Opisz stosunki panujące w twojej rodzinie.
Jaś zamiast wypracowania pisze jedno zdanie: W naszej rodzinie od trzech pokoleń nie było żadnych stosunków.

NIUANSE JĘZYKOWE...

NIUANSE JĘZYKOWE

Otóż jeszcze dziecięciem będąc, byłem z rodzinką w jeszcze wtedy Czechosłowacji na nartach. Po ciężkim dniu na stoku, udaliśmy się coś wszamać do jakiejś tam zwykłej pizzerii. Obsługiwała nas całkiem urodziwa (podobno, nie bardzo wtedy mnie jeszcze to interesowało) kelnereczka. Mój wujaszek, który nie ma w zwyczaju mówić cicho, rzucił hasłem mniej więcej takim:
- Ale ma na zrobioną fajną mokrą włoszkę.
Dziewczyna podeszła, przywaliła wujkowi w pysk, rzuciła paroma wyzwiskami i ze łzami w oczach pobiegła na zaplecze...
Konsternacja, wujkowi opadła szczena, a siedzący obok nas koleś odwraca się i mówi:
- Tutaj trzeba uważać na słowa, dla niej "włoszka" to podpaska.

Żona do męża:...

Żona do męża:
- Jakim zwierzęciem chciałbyś zostać w następnym wcieleniu?
- No cóż... Może psem?
- To nic nie chcesz zmienić?

Droga do mojego domu...

Droga do mojego domu była straszna- cała w dziurach, wybojach, błocie. Trudno było przejechać samochodem, a chodzeniu na piechotę nie wspominam.
Razem z sąsiadami zebraliśmy się i napisaliśmy pismo do urzędu. O dziwo, rozpatrzone pozytywnie i po jakimś czasie utwardzili nam drogę (zawsze coś).
Jakiś miesiąc później przeprowadzano remonty wielu dróg w mieście i trafiło również na naszą- tym razem roboty byłby już porządniejsze. Nowy asfalt, chodniki z kostki. Cud miód.

Jako, że w moim mieście dużo się dzieje, od wczoraj na ulicy przeprowadzane są nowe prace- zrywanie asfaltu i kostki w celu położenia kanalizacji. YAFUD