psy
emu
#it
hit
fut
syn
lek

facet poznał babeczkę,...

facet poznał babeczkę, bardzo mu się spodobała, koniecznie chciał ją jak najszybciej zaliczyć, umówili się na randkę wieczorem.
Facet zaprosił babeczkę do super drogiej i modnej restauracji. W restauracji zajęli miejsca przy stole, do stolika podszedł kelner, zaproponował aperitif, dziewczyna zamówiła "cocktail maison".
Chłopak dyskretnie popatrzył w menu, "8 euro za koktajl, drogo, ale niech tam, opłaci się". Kelner przyniósł koktajle, zapytał się, co życzą sobie na przystawkę. Dziewczyna zamówiła kanapki z kawiorem na świeżym łososiu. Chłopak ponownie dyskretnie spojrzał w kartę - "Cholera, 12 euro za zakąskę, na szczęście odbiję to sobie później". Na danie główne dziewczyna wybrała sarninę w sosie myśliwskim z sałatką. Na chłopaka wyszły zimne poty, kiedy zobaczył, że danie kosztuje 25euro, ale sobie powiedział, że przynajmniej już nie będzie później głodna i zrealizuje swoje plany na ten wieczór. Przyszła pora deseru. Dziewczyna zamówiła zestaw deserów, chłopaka ścięło, horror, kolacja koszmarnie droga, ale sobie myśli - "No moja droga, odpłacisz mi dzisiaj i z nawiązką".
Chłopaka jednak zaintrygował apetyt dziewczyny, zapytał się ją już nieco uspokojony:
- Zawsze masz taki apetyt?
- Nie, tylko kiedy mam miesiączkę...

Żona widzi męża, który...

Żona widzi męża, który kroi Viagrę na 4 części.
- Czemu ją kroisz na 4 części? - pyta
- Chciałem cię tylko pocałować.

Leci śmigłowiec z młodymi...

Leci śmigłowiec z młodymi specjalistami zawieźć ich do nowego miejsca pracy gdzieś w tajdze. Dolecieli na miejsce, zawisnęli, pilot mówi do pasażerów:
- Skaczcie!
- Przecież tu jest wysoko, pozabijamy się!
- Dobra, nieco obniżę. Na 5 metrów, ale nie niżej, bo zaczną wskakiwać na pokład ci, których przywiozłem tu w zeszłym roku!

Przychodzi facio do apteki:...

Przychodzi facio do apteki:
- Poproszę rycynę.
Aptekarz:
- Ile ma Pan lat?
- Trzydzieści cztery.
Aptekarz wlewa trochę rycyny do menzurki.
- Gdzie Pan mieszka?
- Osiedle obok.
Aptekarz dolewa kilka kropel.
- Które piętro?
- Piąte.
- Z windą?
- Bez.
Aptekarz odlewa parę kropli.
- Mieszkanie samodzielne?
- Tak.
Aptekarz znowu trochę odlewa.
- Rodzina duża?
- Żona, troje dzieci...
- Teściowa mieszka razem?
- Niestety...
Aptekarz znowu odlewa parę kropel rycyny.
- Ale na szczęście, wczoraj pojechała na wieś...
Aptekarz dolewa parę kropel i wręczając menzurkę klientowi mówi:
- Płaci pan 23 rubli i 50 kopiejek. Proszę wypić na miejscu.
Następnego dnia wbiega do apteki ten sam klient:
- Panie! Pan jesteś prawdziwy geniusz! Pomyliłeś się pan tylko o pół metra!!!

Jedzie sobie dwóch dresów,...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

ZGODA W POŚPIECHU...

ZGODA W POŚPIECHU

Starszy uwielbia młodszego i ma fioła w temacie tatuażu.
Młodszy uwielbia starszego i o tatuażu nie wiedział nic aż do wczoraj.
Wczoraj, kiedy tylko włożyłam młodszego do wanienki, od razu cała reszta rozpierzchła się jak stado dzikich kurek wodnych. Przywołałam ich wiec niepedagogicznie i bardzo, ale to bardzo nieładnie.
Pierwszy zareagował na ryk mój ślubny.
Zostawił grę i uprzejmie przyszedł do pokoju.
Gdy wchodził, dziecię pośród figli waniennych włożyło sobie mydło do oka i wydarło się w związku z tym potwornie.
- Podaj mi szybko pieluszkę terową! - krzyknęłam kolejny raz.
Ale...
- Poczekaj, my chyba nie mamy zdjęcia jak on płacze w wanience. - zauważył mój. - On nawet kiedy płacze, jest ładny, prawda?
I zaczął szukać aparatu, żeby uwiecznić ten piękny płacz.
(teraz nie będę opisywać, co zrobiłam i co powiedziałam)
W każdym razie niebawem dziecina była wytarta, niedrąca się, wyluzowana, pachnąca i szczęśliwa.
Wpadł wtedy starszy.
- O, już wykąpałaś? A ja chciałem ci pomoc, mamusiu - moje dziecko posmutniało. - Dzidziulu, pobawimy się, co?
Mam ograniczona wytrzymałość nerwową. Wyjście z pokoju było jedynym rozwiązaniem. O cos jeszcze starsze mnie pytało, odpowiedziałam, tępa idiotka, że tak i wyszłam.
Wróciłam, kiedy na piętrze było słychać, że malutkie się buntuje.
- Co tu się dzieje? - spytałam
- Nic, mamo, kończę już- odpowiedział Olaf.
Kończył Mikołajkowi robić tatuaż.
- No co, przecież się zgodziłaś?
Teraz z kolei on musiał pospiesznie wyjść.
Wyszedł.
A na fikającym, rozkosznym, różowym i tłuściutkim ciałku maluszka, w miejscu, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę, widniał wielki czerwony napis HAMBURG.
Bo Olaf nie zdążył napisać HAMBURGER.
Przeze mnie zresztą nie zdążył.

"Porażka daje możliwość...

"Porażka daje możliwość rozpoczęcia na nowo w sposób lepiej przemyślany"
H. Ford

Nowak i Kowalski opuszczają...

Nowak i Kowalski opuszczają dom wariatów po udanej kuracji.
- Panowie - mówi lekarz - mieszkacie razem, więc gdyby u któregoś z was wystąpiły objawy powrotu choroby, to niech ten drugi zaraz po mnie zadzwoni.
Któregoś dnia późnym wieczorem w mieszkaniu lekarza dzwoni telefon.
- Halo, mówi Kowalski. Panie doktorze z Nowakiem jest chyba coś nie tak.
- A jakie są objawy?
- Stoi przy moim łóżko i udaje lampę.
- Niech się pan nie boi, przyjadę rano, a na razie proszę położyć się spać.
- To niemożliwe, ja nie mogę spać przy zapalonym świetle.

Dzwoni lekarz rodzinny...

Dzwoni lekarz rodzinny do pacjenta:
- Wie Pan, po konsultacjach pańskich wyników badań mam dla Pana dwie wiadomości, jedną dobrą drugą złą. Od której zacząć?
- Może od dobrej...
Na co lekarz:
- Zostało Panu 24 godziny życia.
- I to ma być dobra wiadomość? Przecież ja umieram, czy Pan się nie pomylił? A jaka jest zła wiadomość?
Doktor:
- Miałem zadzwonić wczoraj.

BURZENIE BUDYNKU...

BURZENIE BUDYNKU

Brygadzista z mojej ekipy dzisiaj wprowadzał geodetów w zawiłości sztuki którą się zajmujemy tj. wyburzeń budynków wszelakich. Tło rozmowy nieistotne, ważna treść

"Budynek panie to czasem się ciągnie, tłucze, napiera i nic. A czasem wystarczy lekko pchnąć w czułe miejsce i już leży... No to właściwie tak jak z babą."