#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

Pani pyta Jasia gdzie...

Pani pyta Jasia gdzie jest wieza Eiffla? Jasiu na to:
- Ja jej nie wziąłem.
Na to pani:
- Przyjdź jutro do szkoły z ojcem. Następnego dnia rano mowi do ojca Jasia:
- Panski syn nie wie gdzie jest wieza Eiffla.
Na to ojciec:
- W domu tez jej nie ma.
Zdenerwowana nauczcielka spotyka na przerwie Ddrektora szkoły i mówi:
- Wie pan co ani Jasiu ani jego ojciec nie wiedza gdzie jest wieza Eiffla.
Na to dyrektor:
- Jeśli to ten Jasiu z 5a, to juz jej nie odda.

Przychodzi facet do zakładu...

Przychodzi facet do zakładu pogrzebowego i mówi, że chciałby
zamówić trumnę.
- Nie ma sprawy, odpowiada szef, mamy z mahoniu, ze złoceniami,
jedwabne poduszki....
- No może coś tańszego ....
- Nie ma sprawy. Dąb, ascetyczne wzory, bawełna ...
- Nie, nie... Coś jeszcze tańszego ...
- Nie ma sprawy. Sosna, bez ornamentów, papierowa poduszka ...
- Nie, to nie to.... Powiem wprost. Chodzi o teściową ...
- To trzeba było mówić od razu. Nie ma sprawy. Niech pan ją
przyniesie a my dorobimy uchwyty.

Spotyka się dwóch znajomych...

Spotyka się dwóch znajomych . Jeden jest z nich po rozwodzie a drugi jest parę dni po ślubie z byłą żoną znajomego. Ten pierwszy chcąc pozgrywać się z tego drugiego mowi:
- Jak tam się sprawuje PRZECHODZONY towar ??? z lekkim usmiechem na twarzy..
Drugi bez namysłu odpowiada podśmiewającemu się koledze:
- Wiesz pierwsze 8 centymetrów to jako tako ale później jest jak nówka sztuka. Smile

Na wsi zabitej dechami...

Na wsi zabitej dechami do sklepu wchodzi gość w garniturze i z nienaganną manierą pyta:
- Czy dostanę u pana serek Valbon?
Ekspedient za ladą patrzy na niego jak na kosmitę i odpowiada jak na chłopa przystało:
- Nie ma.
Klient:
- Dziekuję, do widzenia.
- Panie poczekaj pan. Nie mamy sera Valbon, ale mamy żółty ser i biały ser.
- Nie dziękuję. Chciałem ser Valbon. Do widzenia.
- Panie poczekaj pan. A co to jest ten ser Valbon?
- Serek Valbon to jest taki mięciutki serek pokryty cieniutką warstwą jadalnej pleśni...
- A to nie mamy takiego sera...
- Nic nie szkodzi... Do widzenia panu.
- Panie. Poczekaj pan. Sera Valbon to my nie mamy, ale są za to pomidory Valbon i szynka Valbon...

- W ubiegłym roku miałem...

- W ubiegłym roku miałem takie silne bóle reumatyczne, że nie mogłem się nawet umyć i musiałem udać się do szpitala.
- I tam się pan umył?

Ksiądz, pop i rabin opowiadają...

Ksiądz, pop i rabin opowiadają, co każdy z nich robi z pieniędzmi zbieranymi na tacę.
Ksiądz: - Ja rysuję kółko wielkości tacy i podrzucam pieniądze. Co spadnie do kółka, to dla Boga, a reszta dla mnie.
Pop: - Ja rysuję kreskę i podrzucam pieniądze. Co spadnie na prawo to dla Boga, a to po lewej jest dla mnie.
Rabin: - Ja tak samo podrzucam pieniądze do góry. Co Bóg złapie, to jego!

-Chłopczyku, dlaczego...

-Chłopczyku, dlaczego płaczesz?
-Wywróciłem się i ubrudziłem spodnie.
-To nic, można je przecież zdjąć i sprać.
-Tata je sprał bez zdejmowania.

- Mój dziadek ma kurzą...

- Mój dziadek ma kurzą fermę. I, wyobraź sobie, ma na niej najbardziej leniwe koguty na świecie.
- Czemu?
- One nigdy rano nie pieją. Czekają, aż zaczną piać te z pobliskich wiosek i na znak zgody kiwają wtedy głowami, że to już czas.

Gdzie duchy jeżdżą na...

Gdzie duchy jeżdżą na wakacje?
- Do Doliny Śmierci.

Dlaczego w Wąchocku wybuchła...

Dlaczego w Wąchocku wybuchła panika?
- Bo komputer sołtysa zaraził się wirusem i wszyscy bali się, że wybuchnie epidemia.