psy
fut
lek
emu
#it
hit
syn

W świetlicy kliniki psychiatry...

W świetlicy kliniki psychiatrycznej stroiciel pracuje nad pianinem. Nagle przychodzi jakiś facet i włącza telewizor. Stroicielowi to przeszkadza, więc podchodzi i wyłącza. Facet, nieco zdziwiony - włącza. Stroiciel od razy wyłącza. Powtarza się to kilka razy, w końcu stroiciel próbuje perswazji:
- Panie, ja próbuję nastroić pianino i do tego potrzebuję ciszy.
- Panie, ja próbuję nastroić telewizor i myślałem, że pan jesteś tutejszy i tak sobie po klawiszach popinadalasz.

Rozmawia dwóch kumpli:...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Wowa wiedział, że żaden...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

- No chłopaki, nasza...

- No chłopaki, nasza sekretarka Marysia spodziewa się dzidziusia!
Zrzutka po pięć dych. I próbka śliny na DNA.

Uwielbiam te instrukcje...

Uwielbiam te instrukcje na stronach porno z miniaturkami.
Kliknij żeby powiększyć.
Na mnie zawsze działa...

Gdy miałam około siedem...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

W jednej z republik posowiecki...

W jednej z republik posowieckich odbywają się wybory.
Lokal wyborczy pęka w szwach. Do kobiety siedzącej przy listach podchodzi dwóch starych dziadków.
- Jak pan się nazywa?
- Siemion Siemionowicz!
- Proszę tutaj podpisać!
- Ja nie umiem pisać.
- To proszę postawić krzyżyk!
Podchodzi drugi dziadek.
- Jak się pan nazywa?
- Władimir Władimirowicz!
- Proszę tutaj podpisać!
- Ja też nie umiem pisać.
- To proszę postawić krzyżyk!
- Dlaczego krzyżyk?... Ja przecież nie nazywam się tak samo jak Siemion!

Spotkanie anonimowych...

Spotkanie anonimowych nałogowców:
- Jestem alkoholikiem...
- Palę papierosy...
- Nie mogę oderwać się od Internetu...
- Pięć lat temu byłem alkoholikiem. Wyleczyłem się, ale nie mogę przestać tu przychodzić...

- Siema, Lechu!...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

WIOSNA IDZIE......

WIOSNA IDZIE...

W maju wszystko budzi się do życia. Na to nie ma rady. Drzewa, krzaczki, badylki się zielenią ,krew szybciej krąży w żyłach słowem po zimie wszystko tryska energią i rozkwita.
Pogoda była przepiękna, toteż wybraliśmy się z małżonką na wycieczkę do ZOO. Niestety, na pomysł ten wpadło też sporo innych osób, w tym co najmniej jakieś trzy spore przedszkola, czego efektem były rozwrzeszczane tabuny pięciolatków pod czujnym okiem pań opiekunek, w dosłownie każdym zakątku ogrodu. Leniwie snuliśmy się po alejkach, podziwiając mnie,j lub więcej egzotyczne stworzenia, gdy dotarliśmy do wybiegu, na którym żywot swój wiodły wełniaki szerzej znane jako miśki polarne.
Z niemałym trudem przecisnęliśmy się przez ciżbę oblepiających barierkę dzieciaków, gdy naszym oczom ukazał się następujący widok.
Otóż misio, nic nie robiąc sobie, z tej jakże szerokiej widowni, chędożył sobie, od tyłu, przysypiającą panią misiową, wywołując tym samym aplauz powyższej dzieciarni oraz zgrozę pań opiekunek.
Usłyszałem tylko coś jak:
- Halina zabieraj stąd dzieciaki, bo to są świnie nie miśki.