psy
hit
fut
lek
emu
syn
#it

ZAKRĘT ŻÓŁWIA...

ZAKRĘT ŻÓŁWIA

Legenda jaka jest przekazywana w mojej robocie z pokolenia na pokolenie... to znaczy, gdy kogoś wywalają i przychodzi nowy.
Nasza rozgłośnia ma szczęście znajdować się, na dosyć sporych rozmiarów pagórku. Tam są zabudowania, anteny, no i wszelkiej maści inne rzeczy potrzebne dla "radyja". A z racji tego, że pagórek jest, jak wspomniałem, dosyć wysoki, to prowadząca z niego droga w dół, bardzo przypomina pas treningowy dla pilotów kamikadze.
Pewnego razu, jeden z radiowców, pseudonim "Żółw" - z racji tego, jakie prędkości rozwijał swoim bolidem, musiał wyjechać na parę dni w Polskę i dlatego zostawił swój prywatny samochód pod firmą.
Niestety pogoda przez ten czas nie dopisała i po powrocie Żółw zauważył, na traczach hamulcowych swojego ukochanego samochodziku, żółto-rdzawy nalot. Zbulwersowany tym faktem, nie zwracał uwagi na nasze zapewnienia, że po pierwszym hamowaniu ów nalocik zniknie.
Pragnąc, aby tarcze świeciły się jak w dniu zakupu bryczki w salonie, sięgnął do bagażnika, wyciągnął z niego pełna puszkę WD40 i pieczołowicie spryskał w/w tarcze... Zadowolony z wyniku, jaki otrzymał (magia jak cholera... rdzawy nalot zniknął!), wsiadł do swej bryczki, zapuścił silniczek i pojechał w siną dal...
Dobrze, że jechał tylko 30-ci na godzinę i miał cztery poduszki powietrzne...
Nie mniej jednak, od tego czasu, każdy przybywający do radia praktykant, lub nowy pracownik, musi poświęcić pięć minut swojego czasu, na wysłuchanie opowieści o tym, jak "Zakręt Żółwia" zyskał swoją nazwę...

CHWALIPIĘTA...

CHWALIPIĘTA

Kumpel z pracy zgubił gdzieś swój firmowy telefon WiFi.
Łaził, szukał, nie mógł znaleźć, w końcu zadzwonił na swój numer. Odebrała nasza Dyrektor. Okazało się, że zostawił w Jej gabinecie.
Poszedł odebrać zgubę a Ona tylko:
- Tęgi jebaka, tak?
Gość spiekł raczka, bo taki opis identyfikacyjny ustawił sobie na ekranie tegoż telefonu.

LAMPKA...

LAMPKA

Jako 16-latek "pracowałem", czy też, jak to się modnie mówi, "odbywałem praktyki", w pewnej stacji radiowej. W conajmniej luzackiej stacji radiowej.
Pewnego dnia wpadamy z kolegą do biura dyr. programowego. Zadymione tak, że londyńska mgła to pikuś, wali marychą bardziej niż w hipisowskim volkswagenie, na biurku stoi wielka faja wodna.
[K]olega pokazuje na nią palcem i mówi do [S]zefa:
[K] - Ładną masz lampkę.
[S] - Tak, ale żarówka się... przepaliła.

KOBIECY ZAPACH...

KOBIECY ZAPACH

Ranek, wstaje wcześniej niż Moja Najlepsza Połówka, i tak sobie pomyślałem: Zrobię Pięknej niespodziankę i zrobię jakąś kanapkę dla niej do herbaty. Jedyne co logicznego potrafiłem wymyślić o tak wczesnej porze to był chleb z jakimiś sardynkami. Zjadła, zadowolona była i w ogóle. Wychodzę z domu, buzi, buzi i nagle przebłysk geniuszu w mojej głowie. Szatański uśmiech zagościł na mym obliczu, co bardzo zaintrygowało MNP.
[MNP] - Co znowu wymyśliłeś w tym durnym łbie, że się znowu cieszysz?
[Ja] - Nie, nic, po prostu tak dzisiaj kobieco pachniesz...

Kiedy chłopak staje się...

Kiedy chłopak staje się mężczyzną?
- Kiedy przestaje obgryzać paznokcie i zaczyna drapać się po jajach.

Natrafiłem dziś na karła...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

AUTOBIOGRAFIA...

AUTOBIOGRAFIA

Było to kilka lat temu. Siedzimy sobie z towarzystwem z mieszkania (i nie tylko) w kuchni i rozmawiamy o b. ważnych sprawach (o niczym)... W pewnym momencie wchodzi koleżanka i mówi:
- Hey. Wiecie, że papież napisał autobiografię?
Ja na to:
- Co?! A ja myślałem, że Hołdys...

Na każdej konferencji...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Wyją 2 wilki do księżyca....

Wyją 2 wilki do księżyca. W końcu jeden się pyta drugiego.
-Ej, stary, jak myślisz czy na tym księżycu ktoś żyje?
-No jasne, przecież świeci.

Mały chłopczyk dzwoni...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.