psy
#it
hit
fut
lek
emu
syn

Sąd. Sprawa rozwodowa....

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

KOMPLEMENCIARZ...

KOMPLEMENCIARZ

Słaby ze mnie komplemenciarz i na tę przypadłość moje Kochanie często uwagę zwraca.
Siedzimy se we trójkę: ja, współlokator Wujek Wisz no i Luba. No i temat zszedł był na te właśnie moje komplementy (albo raczej ich niedobór). Kochanie zarzuca mi, że nie mówię jej jaka to jest piękna i wspaniała, i że rzadko (jeśli w ogóle), i że musi się dopraszać, a już normalnie na mieście, czy w sklepie, to wszyscy faceci jej mówią, tylko nie ja. A to że ekspedient coś tam miłego rzekł, a to że w biurze jakiś pan coś przysłodził... W końcu przykład dała taki:
- Nawet taki żul obdarty, na dworcu, jak po pięć złotych do mnie przychodzi, to też napomknie coś miłego na temat mojej urody!
(i tu oczywiście fochów ochnaście)
Na co Wujek Wisz odparł obojętnie:
- Ale ten żul, to on tak w celach marketingowych...

Jasiu przychodzi ze szkoły....

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

- Zenek, mam problem....

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

PRAWIE JAK DEMENTI...

PRAWIE JAK DEMENTI

Wyobraźnia będzie potrzebna aby czytając, naśladować sposób mówienia ludzi ze wschodu naszej pięknej ojczyzny.
Mój kolega, mieszkaniec Rzeszowa, pracował w jakiejś firmie w dziale handlowym. Pewnego dnia przyjechał do niego klient z Jarosławia. Po "grze wstępnej", gdy atmosfera się rozluźniła kumpel zagaja:
- Wy tam w Jarosławiu dalej mówicie "TA joj"?
Klient:
- TA gdzie tam...

UROKI MOTORYZACJI...

UROKI MOTORYZACJI

Byłem ci ja wczoraj opony wymienić na zimowe. Zakład wulkanizacyjny mieści się na sąsiedniej ulicy, w sumie i szef, i monterzy, i większość klientów to moi sąsiedzi i znajomi. Całość dzieje się na Śląsku.
Przede mną na podnośnik wjechał szef Rady Dzielnicy swoją wypaśną do bólu, czarną Toyotą RAV4. W bagażniku miał komplet opon i jeszcze parę rzeczy, w tym około metrowy kawał czegoś, co przypominało grubą na trzy palce stalową rurę w kolorze czerwonym, a czego istoty niestety nie poznałem.
Monter wyjął z bagażnika opony oraz wzmiankowaną rurę plus jeszcze parę śmieci, wymienił co miał wymienić, letnie gumy popakował w worki i zabrał się do umieszczania ich w bagażniku. W międzyczasie właściciel Toyoty rozmawiał z szefem warsztatu i dość był zaaferowany, chyba się targował o cenę, bo nie zwracał większej uwagi na montera i to, co robił. Ten natomiast złapał w rękę rzeczoną rurę, wywinął nią młynka i wrzeszczy:
- Panie Alojz! A co jo z tym mom zrobić?! Kaj mom ta ruła wciepać?!
Na to właściciel Toyoty, wciąż zajęty rozmową z szefem:
- A zapakuj mi ją do zadku...
Co prawda miał na myśli umieszczenie rury w bagażniku, ale siakoś tak się fartownie wstrzelił z tym tekstem, że monter najpierw zamarł, a później wraz z całym warsztatem, szefem i niżej podpisanym kulał się ze śmiechu po podłodze...

Pewien mężczyzna grając...

Pewien mężczyzna grając na bardzo trudnym i pokręconym polu golfowym, w pewnym momencie stracił orientację przy którym dołku jest. Rozejrzał się i zobaczył kobietę grającą przed nim. Podszedł do niej, wyjaśnił swój problem i spytał czy nie wie przypadkiem, na którym dołku jest. Kobieta odpowiedziała:
- Ja jestem przy 7-mym dołku, pan jest o jeden dołek z tyłu, więc musi to być 6-ty.
Facet podziękował i wrócił do gry. Jednak po jakimś czasie znowu stracił orientację... podszedł znów do owej kobiety i zadał to samo pytanie.
- Ja jestem przy 14-tym, pan jest jeden dołek za mną więc musi pan być przy 13-tym.
Po skończonej grze wszedł do klubowego baru i zobaczył tę samą kobietę siedzącą na końcu baru. Spytał barmana czy ją zna. Barman powiedział:
- Owszem - ona jest handlowcem i grywa tu regularnie.
Podszedł do kobiety i zaproponował:
- Proszę pozwolić, abym postawił pani drinka w zamian za pomoc. Słyszałem, że jest pani przedstawicielem handlowym - ja również się tym zajmuję. Co pani sprzedaje ??
- Jeśli panu powiem, to będzie się pan śmiał - rzekła kobieta.
- Obiecuję, że nie będę
- Cóż, jeśli naprawdę chce pan wiedzieć - pracuję dla Tampaxa
Facet wybuchnął histerycznym śmiechem, kobieta urażona mówi:
- Obiecał pan, że nie będzie się śmiał...
- Ale ja nie śmieję się z czegoś innego - odrzekł facet - widzi pani ja jestem przedstawicielem firmy sprzedającej maść na hemoroidy - więc cały czas jestem w stosunku do pani o jeden dołek z tyłu...

Żółtko, któremu urodził...

Żółtko, któremu urodził się syn, mówi do przyjaciół:
- Jeszcze nie zrobiłem mojemu synkowi metryki. Jak myślicie, podać wcześniejszą czy późniejszą datę urodzenia?
- Wcześniejszą - radzi jeden.
- Późniejszą - radzi drugi.
- A dlaczego nie podać prawdziwej daty? - pyta trzeci.
Na to Żółtko:
- Rzeczywiście, o tym nie pomyślałem...

- W Suwałkach zapowiadają...

- W Suwałkach zapowiadają ostre ochłodzenie!
- Meteorolodzy?
- Nie. Ciepłownicy.

TRUCHŁO...

TRUCHŁO

Wchodzę sobie do kuchni, odpalam papieroska, patrzę - a tu po blacie roboczym truchło jakiegoś owada się wala. A to ścierwo, myślę sobie, żeby w mojej kuchni tak nieestetycznie kitę odwalić? A owad nic. Dalej nie żyje. No to zdmuchnęłam bydlaka do zlewu i w tym momencie zza pleców usłyszałam wzburzony głos małżonka:
- Pięknie, to ja sam w pokoju, a ty tu trupa dmuchasz?!