psy
fut
lek
emu
#it
hit
syn

TAK JEST PANIE PUŁKOWNIKU!...

TAK JEST PANIE PUŁKOWNIKU!

Kolega mi opowiedział historyjkę, jak to jeden młody siedział na dyżurze w parku maszyn i zadzwonił jakiś pułkownik z pytaniem, czy jest hipol (taki olej maszynowy). A tak się dziwnie złożyło, że na jednostce był sierżant, który właśnie miał na nazwisko Hipol... No i rozmowa wyglądała tak:
- Szer. taki i taki melduje się...
- Pułkownik xxx... Jest tam u was hipol?
- Zaraz sprawdzę...
(pauza)
- Panie Pułkowniku melduję, że sierżanta Hipola nie ma na Parku Maszyn...
- OLEJ BARANIE!
- Tak jest... Olewam! (Prask)

- Malinowski! Spóźniliście...

- Malinowski! Spóźniliście się z dostawą półtorej godziny!
- Jak Boga kocham! Zatrzymałem się panie kierowniku i wyskoczyłem na góra piętnaście minut do lasu na "grzyby".
- I co były?
- Mmmhhhmmm... Takie czerwone kozaczki.

W restauracji:...

W restauracji:
- Panie starszy, właśnie obchodzimy z żoną 25-lecie ślubu, mógłby pan nam coś polecić
- To może na początek uściślijmy, państwo chcą świętować czy zapomnieć?

- Posłuchaj mnie synu,...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Pewien żołnierz, który...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Co robi Polak widząc...

Co robi Polak widząc jak reprezentacja Polski wygrywa mecz?
Wyłącza konsolę i idzie spać.

Wpadli w dół wielki lisica,...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Zimowym, mroźnym wieczorem...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Ponieważ św. Mikołaj...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

ÓSMY PASAŻER NOSTROMO...

ÓSMY PASAŻER NOSTROMO

Pojechaliśmy w dość dużym towarzystwie na narty. No i walimy w dół raz za razem, wyciąg do góry, browarek no i w dół. WC oblegane przez tłumy. Był wśród nas niejaki Andrzejek - sam szpan, narty co sezon najnowsze, wymiana całego sprzeciora + stroju co sezon, no wiecie o co chodzi. No i gadamy na dole, a on mi mówi, że strasznie mu się chce no tego, no tej większej potrzeby, a tu kolejka do kibli straszna. No to mu mowię:
- Jedźmy na górę, podczas szusowania w dół zjedź trochę ze stoku w jodły i sosenki i załatw tam sprawę.
Tak też uczyniliśmy. Czekamy całą grupą na Andrzejka. No jedzie, zgrabnie dupkę wypina, dojechał do nas. Stoimy chwilę i mój wzrok padł na narty Andrzejka, a konkretnie na tyły nart. Normalnie przewróciłem się w śnieg... Andrzejek wjechał w te sosenki, spodnie ściągnął, kucnął i... nakroił klocka na własne narty po czym zgrabnie go zwiózł na tych nartach do nas...
Wszyscy poumieraliśmy ze śmiechu... Tylko Andrzejek był jakiś nieswój.