psy
hit
#it
lek
fut
syn
emu

- Stefan, a mógłbyś sobie...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

NA CO ZBIERA W TYM ROKU WOŚP...

NA CO ZBIERA W TYM ROKU WOŚP

Kilka tygodni temu była sobie WOŚP. Pracować w niedzielę musiałem (tak to jest w marketach).
Wchodzi do naszego salonu brygada z puszką, no to wrzuciłem parę złotych. Regulaminowo dostałem serduszko i nakleiłem na kasę. Za chwil parę wchodzi dwóch gości i słyszę ich rozmowę:
-Tty patrz, Owsiak mówi, że dla dzieci zbiera, a on do sklepów kasy fiskalne kupuje.

Słyszałem, że seks pod...

Słyszałem, że seks pod prysznicem jest świetny. I tu pytanie do was, co robicie, żeby nie zamoczyć laptopa?

PRACA - DRUGI DOM...

PRACA - DRUGI DOM

Biuro, open space. W oddali, koleżanka z zaprzyjaźnionego działu przyprowadziła swoje najnowsze dziecię, by się koleżankom pochwalić.
U nas w dziale praca w ciszy, u nich szczebiotanie berbecia, piski i inne jęki zachwytu.
Pracujący przede mną kolega zdejmuje słuchawki z głowy. Wzrok jego zastygł. Nadstawił ucha i przemówił:
- Pracoholizm... w biurze rodzić, pracoholizm...

Zbiórka żołnierzy na...

Zbiórka żołnierzy na korytarzu 200 chłopa:
Chorąży pyta:
- Kto zna się na zamkach bo się zaciął ?
Wychodzi przed szereg "Cichy" ( z przodu nie ma zębów)
Chorąży:
- Na pewno znacie się na zamkach ?
Cichy:
- Taaa, ja taaak znam się na zamkach, jestem ślusarzem, i na nie jednym zamku zęby zjadłem... wyseplenił

200 chłopa w śmiech

Dr Watson pyta Sherlocka...

Dr Watson pyta Sherlocka Holmesa:
- Rozumiem, że złodziej zabrał z sejfu pieniądze i drogocenności, ale powiedz mi Sherlocku - dlaczego uprowadził żonę lorda?
- To elementarne, Watsonie - odpowiedział Holmes. - Po to, żeby lord nie szukał....

UROKI MOTORYZACJI...

UROKI MOTORYZACJI

Byłem ci ja wczoraj opony wymienić na zimowe. Zakład wulkanizacyjny mieści się na sąsiedniej ulicy, w sumie i szef, i monterzy, i większość klientów to moi sąsiedzi i znajomi. Całość dzieje się na Śląsku.
Przede mną na podnośnik wjechał szef Rady Dzielnicy swoją wypaśną do bólu, czarną Toyotą RAV4. W bagażniku miał komplet opon i jeszcze parę rzeczy, w tym około metrowy kawał czegoś, co przypominało grubą na trzy palce stalową rurę w kolorze czerwonym, a czego istoty niestety nie poznałem.
Monter wyjął z bagażnika opony oraz wzmiankowaną rurę plus jeszcze parę śmieci, wymienił co miał wymienić, letnie gumy popakował w worki i zabrał się do umieszczania ich w bagażniku. W międzyczasie właściciel Toyoty rozmawiał z szefem warsztatu i dość był zaaferowany, chyba się targował o cenę, bo nie zwracał większej uwagi na montera i to, co robił. Ten natomiast złapał w rękę rzeczoną rurę, wywinął nią młynka i wrzeszczy:
- Panie Alojz! A co jo z tym mom zrobić?! Kaj mom ta ruła wciepać?!
Na to właściciel Toyoty, wciąż zajęty rozmową z szefem:
- A zapakuj mi ją do zadku...
Co prawda miał na myśli umieszczenie rury w bagażniku, ale siakoś tak się fartownie wstrzelił z tym tekstem, że monter najpierw zamarł, a później wraz z całym warsztatem, szefem i niżej podpisanym kulał się ze śmiechu po podłodze...

Kobieta szusowała sobie...

Kobieta szusowała sobie po stoku, kiedy nagle odczuła konieczność zaspokojenia fizjologicznej potrzeby. Nie widząc w pobliżu żadnych, potrzebnych w tym celu pomieszczeń, skierowała się ku drzewom, w osłonięte miejsce. Następnie zdjęła spodnie, przykucnęła i ulżyła sobie. Nagle zauważyła , że powoli, acz coraz szybciej zaczyna zsuwać się tyłem w dół. Rozpędzona, ze spodniami opuszczonymi do kolan, niezdolna jakkolwiek zareagować wyjechała na otwartą przestrzeń. W końcu wylądowała na drzewie, łamiąc sobie nogę.
Służby medyczne odwiozły ją do szpitala. Kiedy leżała na izbie przyjęć, do sali wszedł lekarz zwijając się ze śmiechu. Mówi do niej:
- Nie uwierzy pani, ale facet w sali obok twierdzi, że złamał nogę, ponieważ spadł ze stoku, kiedy zobaczył kobietę ze spuszczonymi spodniami zjeżdżającą tyłem po stoku !!! A pani jak złamała nogę ?

Mąż do żony:...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Przychodzi Jasiu na kopalnię,...

Przychodzi Jasiu na kopalnię, aby spytać się o pracę. Zadowolony kierownik kopalni, bo to spory, silny chłop, mówi:
- Bardzo się cieszymy, że chce pan u nas pracować. Proszę tylko podpisać umowę i może Pan już od jutra rozpocząć pracę.
- Ale ja nie umiem pisać. - odpowiada mężczyzna
- W takim razie pracy nie będzie.
Zmartwiony Jasiu wyszedł.

Minęło parę lat...

Wallstreet. Do największego i najdroższego jubilera w okolicy wchodzi ten sam starszy o kilka lat Jaś i mówi:
- Poproszę 10 rolexow, 5 naszyjników, 10 pierścionków...
Wymienia i wymienia, w końcu kasjerka mówi:
- Dobrze, to razem będzie 150 tysięcy $.
Jaś przeszukuje kieszenie i rzuca jej garściami setki $. Kasjerka liczy, liczy, aż uzbierała cała kwotę.
- Wszystko się zgadza, tutaj jest towar. Zastanawia mnie tylko czy nie łatwiej byłoby Panu czek wypisać?
Na to facet odpowiedział:
- Szanowna Pani! Jakbym ja umiał pisać, to do teraz bym na kopalni robił!