psy
fut
lek
emu
#it
hit
syn

- Czemuś taki skwaszony?...

- Czemuś taki skwaszony? - pyta ktoś znajomego artystę malarza.
- Okradziono mnie. Złodzieje zabrali wszystkie obrazy.
- Ale przecież ubezpieczyłeś je i to wysoko.
- Tak, ale niestety, policja znalazła się wszystkie w melinie złodziejskiej.

Pewnego razu pijany wędkarz...

Pewnego razu pijany wędkarz wyłowił z jeziora rusałkę.
Następnego dnia okazało się, że to był sum i do kaca doszedł jeszcze wstyd...

Przychodzi facet do baru...

Przychodzi facet do baru i mówi do barmana:
- Flaszkę wódki proszę. Musze się dziś koniecznie upić."
- Co się stało? - pyta barman.
- Właśnie dowiedziałem się, że mój brat jest pedałem.
- No tak to dobry powód, żeby się upić. Współczuje panu.
Tydzień później ten sam gość wpada do tego samego baru i prosi tego samego barmana o flaszkę wódki, mówiąc że musi się upić.
- Co się tym razem stało? - pyta zaciekawiony barman.
- Właśnie dowiedziałem się, że mój ojciec jest pedałem - odpowiada gościu.
- Bardzo mi przykro z tego powodu - odpowiada barman i stawia na ladzie flaszkę.
Minął kolejny tydzień i znów ten sam gość wpada do tego samego baru i u tego samego barmana zamawia kolejną flaszkę znów mówiąc, że musi się dziś zalać.
- Przepraszam pana bardzo, że się wtrącam w nieswoje sprawy ale czy jest ktoś w pana rodzinie kto sypia z kobietami? - pyta barman
- Tak, moja żona. Właśnie się o tym dowiedziałem - odpowiada gościu.

W aptece długa kolejka,...

W aptece długa kolejka, w niej młody chłopak. Wreszcie jego kolej:
- Poproszę prezerwatywy o smaku malinowym, albo nie nie, może wiśniowe. Nie nie, może bananowe...
I tu oddzywa się starsza pani stojąca w kolejce:
- Synku będziesz pier**lił, czy kompot gotował

Otwiera facet szafę,...

Otwiera facet szafę, patrzy a tam spodnie z mody wychodzą...

Majster hydraulik z pomocnikam...

Majster hydraulik z pomocnikami rozpoczynają naprawę szamba. Majster wskakuje do środka, bierze głęboki oddech i zanurza się w gównach. Po pewnym czasie wynurza się i mówi:
- Podaj klucz 20-kę.
I z powrotem daje nura, po chwili wynurza się i mówi:
- Podajcie ósemkę.
I znów daje nura. Wreszcie kończy robotę, wychodzi z szamba i mówi do pomocników:
- Chłopcy uczcie się, bo inaczej całe życie będziecie klucze podawać.

Mężczyzna w barze dostrzega...

Mężczyzna w barze dostrzega swego przyjaciela pijącego "do lustra", z wyraźnie zrozpaczoną miną. Podchodzi do niego i pyta:
- Stary, co się stało? Wyglądasz okropnie.
- W lutym zmarła moja matka. Zostawiła 35 tysięcy dolarów w spadku...
- Współczuję.
- We marcu zmarł mój ojciec, pozostawiając mi 60 tysięcy dolarów...
- Okropne.
- W kwietniu zmarł mój wujek i zostawił mi 20 tysięcy dolarów...
- Rozumiem twój podły nastrój. Trzy bliskie osoby, jedna po drugiej. Ale to było już prawie pół roku temu.
- No właśnie, k...a, i od tamtej pory kompletnie nic!

Wpada szara komórka do...

Wpada szara komórka do głowy mężczyzny, a tam pusto, nikogo. Krzyczy: hop! hop! Halo!! Jest tu kto!? Hop! Hop!Nic. Znowu nawołuje - cisza.
Nagle się pojawia druga szara komórka i mówi: Czego się, k***a, drzesz??!! Jesteśmy. Wszystkie. Na dole

Do gabinetu dyrektora...

Do gabinetu dyrektora wchodzi sekretarka:
- Panie dyrektorze, jest tutaj inżynier Kowalski i mówi, że ma mały interes...
- A czy to moja wina? Niech idzie do seksuologa...

Dlaczego zwolniłem swoją...

Dlaczego zwolniłem swoją sekretarkę? - Posłuchaj! Dwa tygodnie temu były moje urodziny, ale jakby tego nikt nie zauważył. Miałem nadzieję, że rano przy śniadaniu żona złoży mi życzenia. Może nawet będzie miała jakiś prezent. Nie powiedziała nawet "cześć kochanie", nie mówiąc już o życzeniach. Pomyślałem, że chociaż dzieci będą pamiętały, - ale zjadły śniadanie, nie odzywając się ani słowem. Kiedy jechałem do pracy czułem się samotny i niedowartościowany. Jak tylko wszedłem do biura, sekretarka złożyła mi życzenia urodzinowe i od razu poczułem się dużo lepiej. Ktoś pamiętał. Pracowałem do drugiej. Około drugiej sekretarka weszła i powiedziała:
- Dzisiaj jest taki piękny dzień, w dodatku są pana urodziny, może zjemy gdzieś razem obiad? Zgodziłem się, - bo była to najmilsza rzecz, jaką od rana usłyszałem. Poszliśmy do cudownej restauracji, zjedliśmy obiad w przyjemnej atmosferze i wypiliśmy po lampce wina. W drodze powrotnej do biura sekretarka powiedziała:
- Dzisiaj jest taki piękny dzień - czy musimy wracać do biura?
- Właściwie to nie - stwierdziłem.
- No to chodźmy do mnie - zaproponowała.
U niej wypiliśmy jeszcze po lampce koniaku, porozmawialiśmy chwilę, a ona zaproponowała:
- Czy nie będziesz miał nic przeciwko temu, jeśli pójdę do sypialni przebrać się w coś wygodniejszego?
- Jasne - zgodziłem się bez wahania.
Poszła do sypialni, a po kilku minutach wyszła. niosąc tort urodzinowy, razem z moją żoną, dziećmi i teściową. Wszyscy śpiewali "Sto lat" a ja. ....a, siedziałem na kanapie. w samych skarpetkach.