emu
#it
hit
psy
syn
fut
lek

JAK SIĘ PAN NAZYWA?...

JAK SIĘ PAN NAZYWA?

Otóż koleżanka była sobie pewnego dnia na Jasnej Górze, na mszy z udziałem par młodych, które przybyły do Częstochowy z pielgrzymką, by wziąć ślub. Ogólnie romantyzmu w tym zero, bo przez całą kaplicę ustawiona była kolejka kilkudziesięciu biedaków i ich wybranek. Ksiądz podchodził do każdej pary z osobna, z listą nazwisk itp., przeznaczał na jedną 5 minut i następna... Przy jednym panu pogubił się widocznie w kolejności nazwisk i by się upewnić, pyta zasłaniając mikrofon:
[K]siądz - Jak się Pan nazywa?
[P]an Młody (nachylając się do mikrofonu powtarza) - Jak się Pan nazywa.
[K] (ponownie zasłaniając mikrofon, nie zwracając uwagi na śmiechy w tle) - Nie, nie! Proszę się skupić... Jak się PAN nazywa?
[P] - (’bidny’ jeszcze bardziej zdenerwowany i skołowany) - PAN NAZYWA SIĘ JEZUS!
Podobno ksiądz zrobił sobie przerwę...

Dziś rano, gdy kochałam...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

NOWA MODLITWA...

NOWA MODLITWA

Taka rozmowa pomiędzy mną, a synem kuzynki:
- Paweł, a wiesz co? Dostałem dziś 6 z religii.
- No niesłychane. A za co?
- Za modlitwę.
- Uhmyyy... A jaką to modlitwę potrafisz powiedzieć?
- No..."Zdrowaś Mario" i "Jak Anioła głos"
- "Jak Anioła głos" ?
- Znaczy się ten..."Aniele Boży stróżu mój..."

Gościu pracuje wieczorami...

Gościu pracuje wieczorami na stacji benzynowej. Nuda jak ....
Pewnego razu wchodzi tam klient w czarnym garniturze, czarnej koszuli, czarnych laczkach, z czarnym neseserem w ręce.
"Jak nic - James Bond" - myśli sobie pracownik.
"Bond" w tym czasie bierze jakieś drogie wino i zastanawia się nad wyborem prezerwatyw.
Wybiera w końcu Durexy Extra Safe (koneser!), podchodzi w milczeniu do kasy, wyciąga stówkę, kładzie na ladzie.
Pracownik wydaje mu resztę i w tym momencie wpada wymalowana siedemnastka i woła:
- Proszę księdza ? i jeszcze chipsy!

ZWOLNIENIA LEKARSKIE...

ZWOLNIENIA LEKARSKIE

Po stażu zaczęły się specjalizacje ale każdy jakąś tam robótkę w przychodni ciągnął. No i w rejonie jak to w rejonie - często schodzili się uczniowie i studenci po lewe zwolnienia. Ponieważ wszyscy pamiętaliśmy, że po takie lewizny za dawnych lat łaziliśmy sami więc nigdy się nie odmawiało. No ale dlaczego sobie przy tym nie poszaleć i nie poprawić humoru? Jeden ze znajomych każdemu "lewusowi" wstawiał na zwolnieniu kod 609 (stare kody jeszcze były - nie ICD 10). Oznaczało to zapalenie żołędzi. Dawał tak bez względu na płeć osobnika.
Mnie zdarzyło się dać zwolnienia na (kodów niestety już nie pamiętam) "obrażenia powstałe na skutek bliskiego upadku statku kosmicznego", "Karłowatość przysadkową" (na 3 dni), "Zderzenie z taborem kolejowym" i "Acefalię" (dziecko rodzi się bez mózgu - też chyba na 3 dni). Raz poniosła mnie ułańska fantazja i zamiast kodu wpisałem "Oligodendrofobia chronica exacerbata susp.". Oznacza to mniej więcej: "Podejrzenie zaostrzenia przewlekłego lęku przed niewielką ilością drzew". Do dziś się zastanawiam coby było, gdyby to trafiło w ręce jakiegoś łacinnika. No ale to szło do zawodówki fryzjerskiej to chyba miało niewielkie szanse.

POLAK, SŁOWAK DWA BRATANKI...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

W kościele cztery kobiety...

W kościele cztery kobiety czekają przed konfesjonałem do spowiedzi.
Podchodzi pierwsza i mówi do księdza:
- Zgrzeszyłam palcem.
- Jak to palcem?
- No wzięłam, dotknęłam palcem narządu męskiego.
- Palec do święconej wody, jedna zdrowaśka i grzech będzie odpuszczony.
Podchodzi druga i mówi:
- Proszę księdza zgrzeszyłam ręką.
- Jak to ręką?
- No wzięłam narząd męski do ręki i jeszcze ruszałam parę razy.
- No to ręka do święconej wody, jedna zdrowaśka i grzech będzie odpuszczony.
Do konfesjonału powoli podchodzi trzecia kobieta, ale nagle zrywa się czwarta i głośno krzyczy do księdza:
- Proszę księdza! Proszę księdza! Jak ona tam umoczy dupę to ja tego nie wypiję.

W technikum z języka...

W technikum z języka polskiego byłem raczej dwójkowym uczniem. Całkowicie bez polotu. Pracę maturalną napisałem sam, bo stwierdziłem, że dam radę. Jednak aby nie ośmieszyć się przed komisją, po napisaniu pracy wysłałem ją mailem do swojej nauczycielki j. polskiego. Na drugi dzień otrzymałem od wyżej wymienionej pani wiadomość, w której delikatnie zasugerowała, że praca maturalna powinna mimo wszystko zostać napisana przez ucznia, a nie kupiona przez internet. YAFUD

MOŻE SIĘ NIE NADAĆ...

MOŻE SIĘ NIE NADAĆ

Organizowałem mini-szkolenie dla kolegów w pracy. W tym celu, wynajęliśmy pomieszczenie w pobliskiej Wyższej Szkole Nieruchomości. Podczas instalowania rzutnika, stwierdziłem, że obraz będzie zbyt nisko na ścianie i dobrze było rzutnik na czymś oprzeć. Dziarsko udałem się więc do recepcji, by zapytać czy nie mają na zbyciu jakichś książek. Recepcjonistką była - nomen omen - młodą blondynką. Pytam:
- Przepraszam, czy ma Pani może pożyczyć na godzinę jakąś grubą książkę, bo chciałbym podłożyć pod rzutnik. Najlepsza byłaby książka telefoniczna.
- Tak. Mam, ale nie wiem, czy się panu przyda, bo jest z 2001 roku.

Polska reprezentacja...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.