psy
#it
hit
fut
lek
syn
emu

JAKA TO MELODIA?...

JAKA TO MELODIA?

Otóż na weselu z małżowiną byliśmy w sobotę. Wesele jak wesele, ja tam nikogo nie znałem, więc się nudziłem, tańczyć nie tańczę, bo ja to z tych, dla których taniec = moshing pod sceną. Ale po jakimś czasie, co by spalić pochłonięte kalorie, poszliśmy z żoną na parkiet. I byłem tam świadkiem takiej oto sceny:
Facet po 40-tce, nawalony jak ruski plecak, podchodzi do kapeli i pyta:
- A te piozenhe o Marianie to umita zagrać??
- Ale o jaką piosenkę Panu się rozchodzi?
- No wie wieta, ta piosenha, o Marianie jest.
- No to chyba nie znamy żadnej piosenki o Marianie.
- A jak fam zanuse, to bedzieta wiezieli o so mi chozi?
- No niech Pan spróbuje.
No i w tym momencie gość w sposób dość nieudaczny zaintonował:
"Maryjan, hi, Maryjan, ho, Maryjan He, Maryjan ha, ha"
Kapela zaskoczona, ja z żoną też...
No i nie zagrali tego wielkiego przeboju o Marianie.

(Dla niesłyszących: pan "zaśpiewał" kawałek "Dreagostea Din Tei" grupy O-Zone)

ZNA SWOJE MIEJSCE...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

KRÓLIK...

KRÓLIK

[K1] - kolega1, [K2] - kolega2
Sytuacja:
Siedzimy, pijemy (kawę) i generalnie każdy robi swoje. K2 kupił sobie trawę (nie, nie do palenia, tylko tak nazywamy sałatę) w takim plastikowym opakowaniu i wcina ją jak królik listek po listku...
[K1] - Ty, a ty tą trawę to tak bez żadnego sosu?
[K2] - No tak dziś wyszło...
[K1] - A co mamy zrobić jak zaczniesz muczeć jak krowa?
[K2] - Pora dojenia....

RUSKIE ŚRODKI PRZECIW...

RUSKIE ŚRODKI PRZECIW MOSKITOM

Znajomi sobie ostatnio grilla robili. Miejsce nad jeziorem i wyjątkowo duża ilość komarów. Jeden z nich przytargał jakiś ruski specyfik na owady latające. Towarzystwo spryskało się dosyć mocno owym wynalazkiem.
W ciągu kolejnych kilku minut przeżyli istne apogeum, najazd, nawałnicę komarów. Zlatywały się chyba z całego województwa. Niemalże rozgoniły towarzystwo...
Wszyscy byli z lekka zszokowani tym, co się działo.
W końcu ktoś bardziej kumaty wziął ten ruski specyfik i wznosząc się na wyżyny translatingu wydukał:
- Ss...ss..pryss...kaać jaakąąąś...szmmmatęęee... i pooowiesić... z dalaaaa od luuuudzi...

DUŻE POTRZEBY...

DUŻE POTRZEBY

Przed chwilą chciałam kupić słodzik przy kasie. Wskazuję na pudełeczko, które ledwo wystawało zza innych produktów, ale wydało mi się znajome.
- Ile to sztuk? - pytam ekspedienta.
- Pięć.
- Jak to tylko pięć? Ja chciałam pięćset albo i tysiąc...
Spojrzał na mnie z niejakim zainteresowaniem...
Oczywiście okazało się, że to prezerwatywy...

Mój młodszy brat zakupił...

Mój młodszy brat zakupił sobie zwierzątko. A konkretnie ptasznika. Byłam przeciwna temu ponieważ ten idiota jest super nieodpowiedzialną osobą i byłam pewna ,że to się źle skończy. Miałam rację. Matka o mało co nie zeszła na zawał kiedy znalazła nowego milusińskiego w... koszu na brudne ubrania. YAFUD

- Fajny mam Internet,...

- Fajny mam Internet, nie dość, że nielimitowany, to jeszcze darmowy.
- Jak to?
- Kiedy zakładaliśmy net, ojciec poszedł do sąsiadów z góry i dogadał się, że da im hasło do WiFi, a w zamian oni będą płacić w nieparzyste miesiące - a on w parzyste.
- No i?
- Potem poszedł do tych z dołu i zaproponował im, że oni będą płacić w parzyste miesiące, a on w nieparzyste.

W biurze pracuję z seksowną...

W biurze pracuję z seksowną koleżanką w pokoju, nasze biurka stoją przodem do siebie. Akurat skończyłem robić skomplikowane zestawienie, odchyliłem się na krześle do tyłu i podnosząc ręce do góry przeciągnąłem się z jękiem. Akurat do pokoju weszła szefowa. Niestety mojej koleżance coś wpadło pod biurko i wlazła tam na kolanach. Gdy szefowa stała w drzwiach, koleżanka wylazła tyłem na czworakach spod biurka i odezwała się: "Ale masz tam kłaki". Chodziło je o kurz, którego nie sprząta sprzątaczka. Szefowa zrobiła oczy jak spodki i bez słowa wyszła z pokoju. YAFUD

STAROPOLSKA MEDYCYNA...

STAROPOLSKA MEDYCYNA

Dziadek (Św. P. niestety) opowiadał mi kiedyś, że parędziesiąt (pewnie) lat temu, był jakimś tam lekarzem gminnym, czy kimś takim. Zapisał, nie wiem już na co, chłopu... pijawki.
Na następnej wizycie, pyta się pacjenta o efekty, a chłop na to:
- Łoj panie doktorze, na początku było ciężko, ale potem, jak mi je stara z kaszą usmażyła, to szło dużo lepiej.

HIGIENA...

HIGIENA

Odwiedzam czasem taki bar, którego raczej nie nazwałbym ekskluzywnym, jednak ma on klimat utrzymany w czasach PRL i charakteryzuje się tym, że wszędzie są gadżety i najróżniejsze tabliczki "z epoki" oraz inne, co sprawia, że lubię tam wstąpić.(„Towarzystwo d/s przeciwdziałania alkoholizmowi Praga Południe” mnie powaliło - oryginał, metalowa biało czerwona)Za barem „Zabrania się głupio gadać”, „Zakaz parkowania”, „Nie zastawiać”, „Prosimy o rozważne zakupy” itp.
Jest na sali również ogólnie dostępna umywalka, nad którą, zgodnie charakterem baru wisi tabliczka "zapożyczona" pewnie z jakiejś kurzej fermy "MYCIE JAJ"
Wchodzi Pan, któremu do szczęścia już nie wiele potrzeba, zamawia bro siada akurat nieopodal rzeczonej umywalki i po chwili do barmana:
- Przeplaszszam, a czy ręce to tu teszsz moszszna umyć...?
Po ripoście barmana, wypowiedzianej z szelmowskim uśmiechem:
- Jak się pan nie brzydzi to proszsz...
I ogólnym rechocie na sali zacząłem się zastanawiać, czy tam czegoś do piwa nie dosypują...