#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

Mój ojciec był tępy...

Mój ojciec był tępy
Pewien młodzieniec poskarżył się Markowi Twainowi, że nie rozumie go ojciec.
- W młodości miałem podobny problem - powiedział pisarz. - Gdy miałem szesnaście lat mój ojciec był taki tępy, że nie mogłem z nim wytrzymać. Natomiast, gdy skończyłem dwadzieścia cztery lata, nie mogłem się nadziwić, jak on zmądrzał przez te osiem lat!

Panowie, nie ma żartów!...

Panowie, nie ma żartów! Chwila nieuwagi i mała, przypadkowa iskra
namiętności może się nieoczekiwanie zmienić w ognisko domowe...

Wąż kusi Ewę:...

Wąż kusi Ewę:
- Zjedz to jabłko, a będziesz podobna do aniołów!
- Nie!
- Jak zjesz to będziesz nieśmiertelna!
- Nie! Powiedziałam!
- Zobaczysz, staniesz się mądra jak Stwórca!
- Nie! Nie! I nie!
- Zjedz, a nigdy nie utyjessssz.

Lata 80-te. Budowa bloku....

Lata 80-te. Budowa bloku.
Przychodzi majster rano na budowę i widzi całą swoją brygadę taką zniechęconą. Więc mówi:
- Komu się nie chce robić, niech wystąpi.
No i występują prawie wszyscy, został tylko jeden robotnik. Majster rzuca mu się na szyję i mówi:
- Synu, jestem z ciebie taki dumny, jesteś moją podporą!!! - a on na to:
- Panie majster, mi się nawet wystąpić nie chciało...

Hrabia wraca niespodziewanie...

Hrabia wraca niespodziewanie do domu i widzi że hrabina jest jakaś niespokojna. Zaczyna podejrzewać, że jakiś obcy mężczyzna musi być w mieszkaniu. Otwiera szafę hrabiny - pusto. Otwiera swoją szafę, a tam na drążku wisi skulony gach.
- Moja droga. Następnym razem gdy coś z siebie zdejmujesz wieszaj w swojej szafie!

Puk! Puk! Puk! Kto tam!...

Puk! Puk! Puk! Kto tam! Sąsiadki!
Nie ma siatek.

Rozmawia dwóch mężczyzn....

Rozmawia dwóch mężczyzn. Pierwszy pyta:

- lubisz kawały o Warszawiakach?
- uważaj, odpowiada drugi, ja jestem Warszawiakiem!
- nie szkodzi, ripostuje pierwszy, będę mówił wolniej.

Na przyjęciu Fąfara mówi...

Na przyjęciu Fąfara mówi do kolegi z pracy:
- Chciałbym cię poznać z moją żoną.
- Dziękuję, moja mi wystarczy!

Lodówka zrobiła imprezę....

Lodówka zrobiła imprezę. Nazapraszała samych znajomych.
Wszyscy bawią się nieźle: odkurzacz się nawciągał, kaloryfer już rozgrzany, kuchenka daje ostro w palnik, pralka się rozkręca, w łazience wiatrak dmucha suszarkę, impreza na całego. Gospodyni chodzi po mieszkaniu i rozdaje zimne drinki. Patrzy a pod ścianą stoi smutny Trabant. Podchodzi do niego i mówi:
- Ej trabant, a co Ty taki smutny stoisz i się nie bawisz?
Masz tu seteczkę walnij sobie to się od razu rozruszasz.
A trabant na to:
- Nie mogę, jestem samochodem.

Pierdel, serdel, burdel...

Pierdel, serdel, burdel
(o sytuacji politycznej w Polsce)
Józef Piłsudski