NA CO TAKA KOBIETA?
Wlokę się wczoraj zmęczona z pracy, a żeby być szybciej w domku, to myślę - "pójdę Dunajcem na skróty". Rzuciłam okiem, czy w krzakach coś dziwnego się nie czai i do dzieła! Jak tylko przeszłam parę metrów, zza winkla wyłania się dwóch panów. Czerwone nosy, zdarte kubraczki, na nogach się ledwie trzymają. Ja nie tracę rezonu, poginam dalej jakby nigdy nic. Nagle ci dwaj zatrzymują się. Wąsatszy reguluje na mnie ostrość oka i mówi do mniej wąsatego:
- Ty Walduś, jakbyś miał taką piękną kobitę w domu, to co byś z nią robił?
A Walduś otworzył oczy, popatrzył i rzecze:
- Nie wstydziłbym się jej posyłać po flasecke.