psy
fut
lek
emu
#it
hit
syn

Na stoku, przy szlaku...

Na stoku, przy szlaku drogowym siedzi Baca i spozira na młodą autostopowiczkę machającą na nadjeżdżające samochody. Po dłuszej chwili przed dziewczyną zatrzymuje się luksusowe autko, kierowca opuszcza szybę, dziewczyna pochyla się do wnętrza a ten unosi szybę, wychodzi z auta, ściągą dziwczynie majtochy i robi swoje, po czym wraca do samochodu uwalnia dziewczynę i odjeżdża. Zdumiony baca jeszcze przez chwilę milczy po czym mówi do siebie:
- No kurca na takie autko to mnie niestać, ale na takie dziwierki to dutki bede mioł.

Nauczycielka sobie kichnełą...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Jaś wrócił ujarany do...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Jaś chciał razu pewnego...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Nauczycielka poleciła...

Nauczycielka poleciła dzieciom skonstruować pułapkę na myszy. Na drugi dzień sprawdza prace.
Podchodzi do Jasia. Jaś przyniósł deseczkę, w nią wbity gwóźdź i na tym gwoździu serek. Pani pyta jak to działa, no to on na to, że myszka podchodzi, je serek, aż nagle jej gardziołko nabija się na gwóźdź.
- Ale to makabryczne! Wymyśl coś innego - mówi do Jasia.
Na drugi dzień Jasio przynosi inną deseczkę i na niej w dwóch miejscach przymocowany serek, a miedzy tymi serkami żyletka.
- Jak to działa? - pyta nauczycielka.
- Myszka podchodzi i zaczyna się zastanawiać który serek zjeść, patrząc to raz na jeden serek, to dwa na drugi. No i tak długo zastanawia się, i kręci główką, aż szyjka przerżnie się na tej żyletce.
- Ale makabryczne! - krzywi się nauczycielka. - Wymyśl coś innego.
Na trzeci dzień przynosi Jasio swój wynalazek. Pani ogląda pułapkę i pyta:
- Jasiu, dlaczego twój projekt to tylko mała deseczka?
- To jest moja pułapka na myszy.
- Więc powiedz, jak działa.
- Myszka podchodzi do deseczki, chwyta ją w łapki, wali się nią po głowie i krzyczy: "Nie ma serka, nie ma serka!!!"

Jasio poszedł z babcią...

Jasio poszedł z babcią do kościoła w Zaduszki. Słucha jak ksiądz czyta wypominki:
- Za duszę Jana, Marcina, Henryka, za duszę Adama, Andrzeja, Teofila...
Chłopiec słucha, słucha, w końcu zaniepokojony ciągnie babcię za rękaw:
- Babciu, chodźmy stąd, bo on nas wszystkich zadusi!!

W sobotę Jasiek przychodzi...

W sobotę Jasiek przychodzi do proboszcza i mówi:
- Chcę jutro wziąć ślub z Kaśką.
- Jutro? To niemożliwe, za mało czasu na przygotowanie!
- Wszystko mi jedno, czy ksiądz proboszcz da mi ślub, czy nie. Ja i tak w poniedziałek zaczynam!

Mały Jasio bawi się w...

Mały Jasio bawi się w kuchni kolejką, a jego tata gotuje obiad. Jasio zatrzymuje kolejkę i mówi:
- Wszystkie cholerne dupki, które chcą wysiąść, niech do cholery wysiadają. Ci, którzy chcą wsiąść, niech do diabła wsiadają!
- Jasiu! - krzyczy ojciec - Nie mogę uwierzyć, że używasz takiego słownictwa! Powinieneś się wstydzić! Idź teraz do swojego pokoju i nie wracaj, dopóki nie przemyślisz tego, co zrobiłeś!
Jasio idzie więc do swojego pokoju i wraca za godzinę.
Kontynuuje swoją zabawę tylko do momentu, kiedy mówi:
- Wszyscy panowie i wszystkie panie, które chcą wysiąść, możecie teraz wysiąść, a ci, którzy chcą wsiąść, mogą teraz wsiadać. A ci, którzy mieli kłopoty z powodu naszego godzinnego opóźnienia, niech rozmawiają z tym dupkiem w kuchni!

- Tato dlaczego pies...

- Tato dlaczego pies sąsiadów już nie szczeka?
- Nie pyskuj smarkaczu, tylko jedz kotlety!

Jasiu w szkole podstawowej...

Jasiu w szkole podstawowej na każde pytanie Pani nauczycielki odpowiada: spierd...
Po kolejnej takiej odpowiedzi Pani mówi do Jasia:
- Jasiu, jeszcze raz tak się do mnie odezwiesz to idziemy do dyrektora!
Jasiu na to: -spierd...
Pani: -Jasiu, idziemy do dyrektora!
Jasiu: -Proszę Pani, ale Panu dyrektorowi strasznie nogi śmierdzą!
Pani: -Jasiu wstawaj w tej chwili, idziemy do dyrektora!
Jasiu posłusznie wstał. Wchodzą do gabinetu dyrektora. Pani mówi do dyrektora:
-Panie dyrektorze, Jasiu na każde moje pytanie odpowiada spierd... , a poza tym twierdzi, że Panu dyrektorowi nogi śmierdzą!
Dyrektor: -Jasiu, natychmiast podaj numer telefonu do twojego ojca!
Jasiu podaje grzecznie numer telefonu. Dyrektor wystukuje podany numer telefonu i w słuchawce słyszy miły damski głos:
- Tu sekretariat ministra edukacji narodowej, czym możemy Panu służyć?
Dyrektor zaskoczony odkłada słuchawkę i mówi do Jasia:
-Jasiu ja nie wiedziałem, że twój ojciec jest ministrem, wracaj do klasy!
Jasiu wychodzi, a zmieszana nauczycielka pyta:
-Panie dyrektorze, no i co my teraz zrobimy?
Dyrektor wstał zza biurka i mówi:
-No ja idę umyć nogi a Ty lepiej spierd...