psy
#it
hit
fut
lek
emu
syn

Pewna para postanowiła...

Pewna para postanowiła wyjść wieczorem. Przygotowując się do wyjścia sprawdzili gaz, wyłączyli światło, wyrzucili kota za drzwi itp.
Kiedy przyjechała taksówka, kot wskoczył z powrotem do domu. Nie chcieli, aby kot został zamknięty w domu przez cały wieczór. Więc żona poszła do taksówki, mąż próbował wypędzić kota na dwór. Żona nie chcąc wyjawiać kierowcy, że dom będzie pusty powiedziała, że mąż poszedł na gorę, żeby powiedzieć mamie do widzenia.
Kilka minut później mąż wraca, wsiadając do taksówki mówi:
- Przepraszam, że trwało to tak długo, ale ta stara cholera schowała się pod stołem i musiałem szturchnąć ją wieszakiem, by wyszła.

Holms wybrał się z dr....

Holms wybrał się z dr. Watsonem na wekend do lasu. Na polance rozbili namiot. O 2-giej w nocy Holms budzi przyjaciela.
- Powiedz drogi Watsonie, co widzisz spoglądając w górę.
- Miliony gwiazd drogi Holmsie. A czemu mnie budzisz drogi Holmsie.
- Bo ja patrząc w górę widzę, że nam zaje...li namiot.

Przychodzi małe dziecko...

Przychodzi małe dziecko do apteki i się pyta:
- Czy to pani sprzedaje tran??!
- Tak, to ja.
- Ty ŚWINIO!!!!

Pani Kowalska rozmawia...

Pani Kowalska rozmawia z sąsiadką:
- Mój mąż ma niesamowite szczęście! Dopiero wczoraj wykupił ubezpieczenie a już dzisiaj wpadł pod samochód.

pracownik banku próbuje...

pracownik banku próbuje wytłumaczyć klientowi zasady płacenia na raty.
Proszę pana najpierw płaci pan niewielką sumę a potem przez 3 miesiące nie płaci pan nic.
Na to klient:
- To pan mnie zna?

Dziennikarka skierowana...

Dziennikarka skierowana do biura w Jerozolimie zajmuje mieszkanie z oknami skierowanymi na historyczną Ścianę Płaczu. Każdego dnia kiedy spogląda przez okno, widzi starego Żyda z brodą energicznie się modlącego. Ponieważ z pewnością jest on dobrym tematem na wywiad, dziennikarka udaje się w pobliże ściany i przedstawia się staruszkowi.
Zadaje pytanie:
- Przychodzi pan każdego dnia do ściany, od jak dawna pan to robi i o co się modli?
Mężczyzna odpowiada:
- Przychodzę tutaj, by się modlić każdego dnia od 25 lat. Rano modlę się za pokój na świecie i za braterstwo ludzi. Idę do domu, piję filiżankę herbaty, wracam i modlę się o wyeliminowanie chorób i zaraz z ziemi. I o to co bardzo, bardzo ważne, modlę się o pokój i zrozumienie między Izraelczykami i Palestyńczykami.
Dziennikarka jest pod ogromnym wrażeniem.
- I jak pan czuje się z tym, że przychodzi tutaj każdego dnia przez 25 lat i modli się za te wspaniałe rzeczy? - pyta.
Starszy mężczyzna odpowiada spokojnie:
- Jakbym mówił do ściany...

Jak stolarze czytają...

Jak stolarze czytają książki?
Od deski do deski

Na zamku króla żył pewien...

Na zamku króla żył pewien dworzanin. Od lat ogarnięty był obsesją popieszczenia języczkiem ślicznych piersi Królowej. Tylko świadomość kary śmierci połączonej z kastrowaniem powstrzymywała go przed zaspokojeniem swoich żądz. Pewnego razu dworzanin zdradził swoje rozterki nadwornemu medykowi. Medyk zaproponował pewne wyjście z sytuacji, więc panowie zawarli dżentelmeński układ. Medyk miał użyć swoich wpływów oraz magicznych ziół, aby umożliwić spełnienie marzeń dworzanina, za co ten zobowiązał się zapłacić tysiąc dukatów w złocie.
Następnego dnia, medyk jak zwykle przygotował leczniczą kąpiel dla Królowej. Korzystając z chwili królewskiej nieuwagi, wsypał do staniczka szczyptę białego proszku wywołującego uporczywe swędzenie. Kiedy tylko Królowa się ubrała, proszek natychmiast zaczął działać. Nie pomagały żadne maści, swędzenie wciąż narastało na sile a ciągłe drapanie się po biuście odbierało Królowej cały majestat. Król w końcu posłał po medyka. Medyk rzecz obadał dokładnie, a jakże, po czym stwierdził, że tylko specjalny enzym występujący w ślinie, dozowany przez cztery godziny, może wyleczyć uczulenie. Na zamku jest pewien dworzanin, a testy wykazały, że jego ślina może być całkiem dobrym lekarstwem. Król natychmiast posłał po dworzanina... Zobowiązany kontraktem medyk, dał dworzaninowi garść antidotum, które ten szybko włożył do ust i udał się do apartamentów Królowej. Przez bite cztery godziny dworzanin używał sobie za wszystkie lata. Kiedy czas minął, dworzanin był kompletnie wyczerpany, a także wyleczony ze swojej obsesji.
Następnego dnia medyk spotkawszy dworzanina na zamkowym dziedzińcu, zgodnie z umową zażądał tysiąca złotych dukatów. Zaspokojony już dworzanin zaczął się wykręcać od zapłaty, wymawiając się niewielkim wysiłkiem ze strony medyka. Mocno zniesmaczony medyk poszedł do swojej komnaty, gdzie przygotował następną porcję swędzącego proszku.
Rankiem medyk udał się do apartamentów Króla, gdzie wsypał proszek w świeżo wyprane królewskie gacie.
W południe... Król posłał po dworzanina...

Tydzień przed maturą...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.