psy
emu
#it
hit
fut
lek
syn

Spadochroniarza-komandosa...

Spadochroniarza-komandosa zniosło w czasie ćwiczeń poza wyznaczony teren lądowania i klapnął gdzieś na jakimś pastwisku, koło dziadka pilnującego kilku pasących się krówek.
- Pierwszy skok, co? - skomentował dziadek.
- A po czym dziadku poznaliście? - zdumiał się komandos.
- Przecie widać.
- Widać, gdzie?
- A, o! - powiedział dziadek wskazując na wyraźny odcisk podeszwy buta sierżanta na tyłku wojaka.

Sierżant zebrał kompanię...

Sierżant zebrał kompanię i mówi:
- Kto chce pojechać na wykopki ziemniaków na polu siostry generała?
Zgłosiło się dwóch. Sierżant skomentował:
- Dobra, pozostali pójdą na piechotę.

15 lipca 1410 roku. Wstaje...

15 lipca 1410 roku. Wstaje świt. W lesie budzi się polski obóz. Poranny
posiłek, modlitwa. Jagiełło staje przed namiotem, powiadomiony o
przybyciu posłów krzyżackich.
- Panie, Wielki Mistrz, Ulrik von Jungingen, proponuje, by zamiast
toczyć tu krwawą bitwę i stracić kwiat rycerstwa, wyznaczyć jednego z
każdej ze stron. Niech oni stoczą pojednek, a który z nich zwycięży,
tego strona uznana zostanie za zwycięską w całej bitwie.
Po chwili namysłu Jagiełło się zgodził. Posłowie odjechali, a Jagiełło
podążył do namiotów rycerzy.
- Słuchaj Zawisza, zamiast bitwy będzie pojedynek - pójdziesz walczyć o
wygraną bitwę ?
- No wiesz Władek, pojutrze tak. No może jutro... Ale dziś nie dam rady.
Rozumiesz, imprezka była, daliśmy czadu no i ... Po prostu nie dam
rady...
Król udał się więc do kolejnego rycerza:
- Powała, pójdziesz walczyć w pojedynku o wygraną bitwę ?
- Sorki Władek, wczoraj byla imprezka u Zawiszy. Daliśmy czadu no i
wiesz.... Pojutrze spoko, dziś nie dam po prostu rady....
Udał się więc Jagiełło do kolejnego namiotu:
- Zbyszko, pójdziesz walczyć o wygraną bitwę ?
- Królu złoty, nie dam rady. Była imprezka ...
- Tak, tak, wiem - u Zawiszy. Kto jeszcze tam był ?
- No chyba wszyscy...
- Zwołaj wojska, niech się ustawią w szeregu pod lasem..
Stanęło więc polskie wojsko pod lasem, naprzeciw król.
- Słuchajcie, bedzie pojedynek o wygraną bitwę. Czy ktoś z was jest w
stanie stanać do niego ?
Siedzą rycerze w kulbakach, każdy łypie na drugiego, głowy pospuszczali.
Nikt nie chce ... Nagle slychać:
- Ja ! Ja ! Ja chce !!! Ja pójde !!!
Rozglądają się i widzą - stary dziad z brodą do pasa, ubrany w jakiś
taki jutowy worek, łachmany.
- Rany Boskie, nie ma nikogo innego ?
No i nikogo innego nie bylo.
Dali więc dziadkowi długi dwuręczny miecz.
Idzie dziadek przez pole, miecza nie dał rady dźwignać więc ciagnie go
za sobą .... Patrzą Polacy, a z przeciwnej strony wyjeżdża na koniu
wielkim jak stodoła zakuty cały w lśniącą zbroję wielki jak dąb rycerz.
Jagiełło chwyta się za głowę i jęczy, a Polacy wrzeszczą:
- Dziaaaadeeeeek !!! W nooooogiiiiii !!! W noooooogggiiiiiiiiiiiiiii!!
Rycerz niemiecki jednak juz ruszyl, dopadl dziadka który wogóle nie
zamierzal uciekać, podniósl sie tuman kurzu. Nic nie widać tylko jakieś
takie jeki slychać. Po chwili wiatr oczyscil pole z pylu. Patrza Polacy,
A tam koń bez nóg, krzyżak bez nóg, a dziadek stoi i trzesącą sie reka
trzyma miecz na gardle Niemca. I mówi:
- Masz szczescie ch..., ze krzyczeli "w nogi", bo bym ci łeb upie*****ł!!

Dowódca podczas zbiórki...

Dowódca podczas zbiórki postanowił sprawdzić jak układa się życie seksualne jego żołnierzy. Podchodzi do pierwszego rekruta:
- Z kim mieliście ostatnio stosunek?
- Melduję posłusznie, że z wiewiórą.
- Zboczeniec! A wy?
- Też z wiewiórą.
- Zboczeńcy! Jak można tak haniebnie męczyć zwierzęta! - zwraca się do stojącego pod koniec szeregu żołnierza - Wy pewnie też ostatnio mieliście stosunek z wiewiórą?
- Melduję posłusznie, że nie.
- Oto jest wzorowy żołnierz, wzór dla was! Powiedzcie, jak się nazywacie?
- Wiewióra.

Sierżant mówi do szeregowca:...

Sierżant mówi do szeregowca:
- Żołnierzu, wymieńcie najgroźniejszy nabój.
- Dziewczyna, Panie Sierżancie.
- Co Wy mówicie?
- Melduję, że jak taka ładna wpadnie w oko, to zrani serce, podziurawi kieszenie i na koniec wyjdzie bokiem Panie Sierżancie.

Pułkownik do majora:...

Pułkownik do majora:
- Jutro o 9.00 nastąpi zaćmienie Słońca, co nie zdarza się każdego dnia. Niech wszyscy żołnierze wyjdą na plac ćwiczeń, będę im udzielał wyjaśnień. W razie deszczu, ponieważ i tak nic nie będzie widać, proszę zebrać ludzi w sali gimnastycznej.
Major do kapitana:
- Na rozkaz pułkownika jutro o godzinie 9.00 odbędzie się uroczyste zaćmienie Słońca. Jeśli zajdzie konieczność deszczu, pan pułkownik wyda w sali gimnastycznej oddzielny rozkaz, co nie zdarza się każdego dnia.
Kapitan do porucznika:
- Na rozkaz pułkownika jutro o 9.00 nastąpi zaćmienie Słońca. W razie deszczu zaćmienie odbędzie się w sali gimnastycznej, co nie zdarza się każdego dnia.
Porucznik do sierżanta:
- Jutro o 9.00 pułkownik zaćmi Słońce w sali gimnastycznej, co nie zdarza się każdego dnia.
Sierżant do kaprala:
- Jutro o 9.00 nastąpi zaćmienie pułkownika z powodu Słońca. Jeżeli na sali gimnastycznej będzie padał deszcz, co nie zdarza się każdego dnia, zebrać wszystkich na placu ćwiczeń.
Dwaj szeregowi pomiędzy sobą:
- Zdaje się, że jutro będzie padał deszcz. Słońce zaćmi pułkownika na sali gimnastycznej. Nie wiadomo dlaczego nie zdarza się to każdego dnia...

Generał z wizytacją w...

Generał z wizytacją w wojsku wypytuje o życie seksualne żołnierzy:
- Żołnierzu ! jak tam życie seksualne w koszarach?
- Melduje p Generale, że do miasta daleko ale mamy wielbłądzicę i jest OK!
Generał po kilku takich odpowiedziach żołnierzy zarządza:
- W tej chwili zaprowadzić mnie do tej wielbłądzicy!
Zaprowadzono do stodoły Generała, ten zamknął drzwi.
Po godzinie wychodzi cały ze słomy zamykając pasek mówi:
- Żołnierze! Mieliście rację jest wspaniała!
Na to jeden z żołnierzy:
- Dokładnie p.Generale zawsze do miasta można dojechać!

Związek Radziecki, lata...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

- Po co Amerykanie ściągnęli...

- Po co Amerykanie ściągnęli Polaków do Iraku?
- Żeby kradli Irakijczykom koła od czołgów.

Na placu koszarowym stoi...

Na placu koszarowym stoi młody żołnierz i pali papierosa. Przechodzi kapral i rozkazuje: - Żołnierzu, natychmiast zgaście tego papierosa. Tu się nie pali!
Wystraszony żołnierz zaczyna się tłumaczyć:
- Myślałem, że tu, na świeżym powietrzu...
- Zapamiętajcie sobie! Tam gdzie ja jestem, tam nie ma świeżego powietrza!