psy
emu
#it
hit
fut
lek
syn

W IKEI:...

W IKEI:
- Dzień dobry. Czy to dział zwrotów?
- Tak. Co by pan chciał zwrócić?
- To.
- A co to jest?
- A ja nie wiem. Jak próbowałem składać, to czasem przypominało kanapę, czasem szafę, a raz nawet łapało białoruską telewizję

Przychodzi baba do adwokata...

Przychodzi baba do adwokata w sprawie rozwodu.
- Potrzebny jest jakiś powód - mówi do niej adwokat. - Czy mąż pije?
- Prawie tyle co nic, ja mam głowę trzy razy mocniejszą od niego.
- Może pieniędzy na życie nie daje?
- Tylko by spróbował grosz sobie zatrzymać!
- Bije panią?
- Niechby mnie tknął, to by oknem wyfrunął!
- A jak tam z wiernością małżeńską?
- O, tu go mamy, panie mecenasie! Drugie dziecko nie jest jego!

Ateista po śmierci trafił...

Ateista po śmierci trafił do piekła. Puka do bram, otwiera diabeł w gajerze od Armaniego, woń Hugo Bossa...
- Dzień dobry, zapraszam Pana, oprowadzę po naszym piekle. Tutaj są sypialnie, tu natryski, sauna, solarium, jakuzzi, można korzystać do woli.
Ateista zdziwiony, nie wie, o co chodzi.
Wchodzą do następnego pomieszczenia. Długi stół, najlepsze alkohole, fura żarcia, chętne dziwki się kręcą, ludzie balują... ateista czuje, że musi być jakiś hak.
Następne pomieszczenie - biblioteka ze wszystkimi książkami, jakie na świecie wydano, diabły pilnują ciszy, ludzie w skupieniu czytają. Ateista nie wie, o co chodzi.
Kolejny lokal - kotły, ludzie w smole się prażą, nieludzkie wycie, diabły widłami popychają tych, którzy chcą uciec. Ateista nie wytrzymał:
- Panie Diable, ale o co chodzi, tu impreza, tu czytelnia, a tu kotły, smoła...
- A nie, na tych niech pan nie zwraca uwagi, to katolicy, jak wymyślili, tak mają.

- Halo, taxi?...

- Halo, taxi?
- Tak.
- Czy zawieziecie mnie do stolicy Niemiec?
- oszalał pan? Wie pan, jak daleko leży Berlin?
- Berlin… Sześć liter… pasuje!

- Cześć mała, nie bolało...

- Cześć mała, nie bolało jak spadałaś z nieba?
- Myślisz, że złapię się na taki tani podryw?
- Nie, poważnie, wyglądasz jak Felix Baumgartner.

Co otrzymamy, gdy skrzyżujemy...

Co otrzymamy, gdy skrzyżujemy ze sobą: krowę, konia, słonia, żyrafę, wilka, mrówkę, wronę i bociana?
- Kwadratowego zająca z marchewką w ręku.

Ogłoszenie: "Młody, przystojny...

Ogłoszenie: "Młody, przystojny, dobrze sytuowany, z wyższym wykształceniem, mam cztery samochody, rodzinną posiadłość pod Warszawą i willę nad morzem. Nie szukam nikogo, chcę się tylko pochwalić".

Po latach spotyka się...

Po latach spotyka się dwóch kumpli.
- Cześć, co słychać?
- Kiepsko, jestem bezrobotny.
- Ja też jestem bezrobotny, ale forsy mam jak lodu i nie narzekam.
- To z czego żyjesz?
- Chodzę na mecze piłkarskie.
- No i co?
- Podczas przerwy większość kibiców nie idzie sikać do ubikacji, tylko idą pod siatkę i leją. Ja wówczas jestem z drugiej strony siatki, łapię delikwenta za "interes" i mówię "Dawaj dwie stówy albo ci go utnę brzytwą". No i po każdym meczu mam jakieś 4 tysiące.
- Wiesz co? Idę na następny mecz. Też będę tak zarabiać!
Na meczu obaj umówili się, że zaczną z przeciwległych końców siatki i spotkają się w jej połowie. Gdy zaczęła się 2 połowa meczu, jeden pyta drugiego:
- Jak ci idzie?
- Mam już te 4 tysiące, a jak tobie?
- A ja mam 600 złotych i 18 "interesów".

98-letni staruszek przychodzi...

98-letni staruszek przychodzi do lekarza na badania kontrolne. Lekarz pyta go o samopoczucie, na co staruszek odpowiada:
- Nigdy nie czułem się lepiej. Mam 18-letnią narzeczoną. Jest w ciąży i wkrótce będziemy mieć syna.
Doktor myśli chwilę i mówi:
- Niech pan pozwoli, że opowiem panu pewną historię: Pewien myśliwy, który nigdy nie zapominał o sezonie myśliwskim, wyszedł raz z domu w takim pośpiechu, że zamiast strzelby wziął ze sobą parasol. Kiedy znalazł się w lesie, z krzaków wyszedł ogromny niedźwiedź. Myśliwy wyciągnął parasol, wycelował w niedźwiedzia i wypalił. I wie pan co stało się potem?
- Nie - odpowiada staruszek.
- Niedźwiedź padł martwy jak kłoda.
- Niemożliwe! - wykrzyknął staruszek. - Ktoś inny musiał strzelić z boku!
- I do tego punktu właśnie zmierzałem...