psy
fut
lek
emu
#it
hit
syn

Dobrego wychowania: Powiedzieć...

Dobrego wychowania: Powiedzieć "dzień dobry", kiedy rogacz otworzy szafę

Mmm... ciągle myślę o...

Mmm... ciągle myślę o mojej bestii, która czeka na mnie w garażu. Nie mogę się doczekać kiedy do niej pójdę. Dziś wieczorem. Odpalę silnik. Będę wciągał w nozdrza zapach spalin. Wkręcę ją na obroty. Jej drżenie stanie się moim drżeniem, a ryk silnika zatrzęsie szybami.
Potem wyruszę w miasto. Przemierzę je wzdłuż i wszerz. I tak jak ostatnio wzbudzę w napotkanych ludziach całą gamę emocji...
Moja maszynka. Moja kochana Husqvarna 3120XP...

Noc, dwoje....

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

- Gienek, a wiesz, kto...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

- Gdzie tu przyjmuje...

- Gdzie tu przyjmuje urolog i okulista?
- A co panu dolega?
- No właśnie nie wiem - albo jestem daltonistą, albo siusiam na niebiesko.

Według najnowszych badań,...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

W małym francuskim miasteczku...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Stary farmer miał duży...

Stary farmer miał duży staw na tyłach swojego ogrodu. A i ogród niczego sobie. Stoliki wokół dużego grilla, trawniczek ładnie przystrzyżony, drzewka owocowe itp...
Pewnego wieczora farmer postanowił pójść nad staw i "rzucić gospodarskim okiem". Przy okazji wziął wiadro, coby w drodze powrotnej przynieść trochę owoców.
W miarę jak zbliżał się do stawu słyszał coraz głośniejsze hałasy i krzyki. W końcu dotarł nad staw i oczom jego ukazał się taki oto widok: kilka ładnych młodych dziewczyn kąpało się nago w jego stawie. Natychmiast go zobaczyły i podpłynęły na głębszą wodę.
- Nie wyjdziemy dopóki pan nie odejdzie! - krzyczały.
Stary farmer zmarszczył tylko brew i mówi:
- Nie przyszedłem tu po to żeby oglądać was pływające nago, ani po to żeby zmuszać was do wyjścia z wody nago - tu stary farmer popatrzył na trzymane w ręku wiadro - tylko po to żeby nakarmić aligatora.

KLIENT MA ZAWSZE RACJĘ...

KLIENT MA ZAWSZE RACJĘ

Przed chwilą koleżanka poszła na pocztę nadać Pocztex’em moją przesyłkę, do klienta w Ghanie (zachodnia Afryka). Po chwili otrzymuję telefon:
- Słuchaj, tutaj nie chcą tego przyjąć, bo nie ma kodu pocztowego.
- Ale taki adres dostałem od klienta. Nie we wszystkich krajach są kody, pewnie w Ghanie też nie ma.
- OK, pogadam z nią.
Po 10 min. koleżanka wraca z poczty z niewysłaną paczką. Pani w okienku powiedziała, że wszystkie kraje mają kody pocztowe i żeby jej się bez kodu nie pokazywać na oczy.
Zagrzało mnie to nieco, więc dzwonię na infolinię Pocztex’u. Po krótkiej rozmowie z miłym panem i zreferowaniu mu sytuacji, okazało się, że w Ghanie nie ma kodów pocztowych i mój adres był prawidłowy. Poczułem dobrze znany powiew mściwego tryumfu:
- A więc ta pani na poczcie jest po prostu głupia? - zapytałem operatora infolinii.
- Tak jest - padła odpowiedź. - Proszę jej przekazać, iż centrala Pocztex’u powiedziała: "Jest pani głupia!"

ZAUFAĆ BANKOWI...

ZAUFAĆ BANKOWI

Działo się to kilka lat temu. Jeden z banków miał problem. Klientka podniosła sobie limit gotówkowy na kartę, z jakiejś tam kwoty, do jakiejś, ale na skutek dziwnego układu plam na słońcu, bank się z lekka spóźnił ze zwiększeniem tego limitu.
W każdym razie, klientka pomaszerowała do bankomatu (działo się to w jakiejś niewielkiej mieścinie, gdzie był tylko jeden oddział tego banku i słownie: jeden ich bankomat).
No i oczywiście została zaskoczona odpowiedzią:
"Transakcja nie może zostać zrealizowana. Za duża kwota. Czy chcesz spróbować mniejszą kwotę?"
Klientka próbowała coraz mniejsze i mniejsze kwoty, ale jak bankomat już jej nawet 50 PLN odmówił, to się z lekka wkurzyła.
Baba miała jaja, więc hyc za telefon i dalej jazda po obsłudze banku. Konto w tym oddziale miała VIP-owskie, więc z lekka panika zapanowała w szeregach banku, bo powiedziała, że nie odpuści.
Poprosili ją o godzinę czasu na wyjaśnienia i że oddzwonią i że przepraszają i że za godzinę będzie OK.
Było to tylko odwlekanie wyroku, bo to był piątek. Już po refreshach i tego dnia nie można już nic było zrobić.
Dumali, dumali jak tu klientkę ułagodzić i w pewnym momencie, jeden z pracowników, wpadł na tak chytry plan, że gdyby miał ogon, to pewnie byłby lis.
Oddzwonili do paniusi. Powiedzieli, że już wszystko w porządku i odesłali ją do bankomatu, co by se w pełnym zadowoleniu i komforcie wypłaciła gotówkę.
Paniuś poszła... Paczyyy, a tu na bankomacie komunikat:
"Awaria techniczna! Bankomat nieczynny. Przepraszamy."
Cwaniaki zauważyli, że w tej mieścinie był tylko jeden ichni bankomat, a klientka nie chciała wypłacać w innych, ze względu na prowizję, toteż zdalnie bankomat byli odłączyli. Jak Paniusia zadzwoniła ponownie, to przeprosili, ale powiedzieli, że niestety bankomaty są serwisowane tylko w dni robocze i będzie musiała zaczekać do poniedziałku.

A w poniedziałek limit już miała zaktualizowany...