psy
#it
hit
fut
lek
emu
syn

Nie mogę mieć dzieci!...

Nie mogę mieć dzieci!
- Co się stało?
- Spacerowałem w lesie i trafiłem na stalowy potrzask.
- Ale taki potrzask to może co najwyżej nogę skaleczyć?
- Tak, ale ja się przed nim potknąłem...

Nieśmiały mężczyzna podchodzi...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

WYCIECZKA...

WYCIECZKA

W sobotę wieczór ma sister ze szwagrem zostawili mi Wiki, a sami poszli na balangę.
Godz. 10 w nocy, Wiki nie śpi, ale już umyta (pacyfikacja przede wszystkim). Mówię do Wiki:
- Wiki do łóżka! Bo jutro nie pojedziemy nad jezioro, jak obiecane miałaś!
Wiki:
- A czy ja mówiłam, że chcę gdzieś jechać?

Trzech ojców żali się...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Dwóch kumpli rozmawia...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Późno w nocy telefon...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

24/7...

24/7

W wiosce, z której pochodzi mój ojciec, mieszka pewien człowiek-legenda.
Lubiący wypić, średnio zamożny Drwal (Zapomniałem imienia).
Drwal ów przyciąga do siebie anegdoty jak magnes, ze względu na swój zawadiacki tryb życia i mocną wadę wymowy.
O to jedna z najpopularniejszych:
Pewnego jesiennego dnia, po robocie, jak to u niego zwykle bywało wybrał się na piwko. Pierwsze, drugie, trzecie... Godzina zrobiła się późna, więc wyruszył do domu. Ale oto ci niespodzianka: żona drzwi zamknęła i otworzyć nie chciała.
Zaświtało, więc w głowie ostro podpitemu Drwalowi, poszedł za domek do szopki i wyciągnął piłę. Wrócił, w drzwiach drewnianych zrobił stosowne "przejście".
W krzykach żony i lecących wiórach dało się usłyszeć, jego triumfalne oznajmienie zwycięstwa [z charakterystyczną mową i akcentem]:
- Cinne Cało Diobe!

Stary farmer miał duży...

Stary farmer miał duży staw na tyłach swojego ogrodu. A i ogród niczego sobie. Stoliki wokół dużego grilla, trawniczek ładnie przystrzyżony, drzewka owocowe itp...
Pewnego wieczora farmer postanowił pójść nad staw i "rzucić gospodarskim okiem". Przy okazji wziął wiadro, coby w drodze powrotnej przynieść trochę owoców.
W miarę jak zbliżał się do stawu słyszał coraz głośniejsze hałasy i krzyki. W końcu dotarł nad staw i oczom jego ukazał się taki oto widok: kilka ładnych młodych dziewczyn kąpało się nago w jego stawie. Natychmiast go zobaczyły i podpłynęły na głębszą wodę.
- Nie wyjdziemy dopóki pan nie odejdzie! - krzyczały.
Stary farmer zmarszczył tylko brew i mówi:
- Nie przyszedłem tu po to żeby oglądać was pływające nago, ani po to żeby zmuszać was do wyjścia z wody nago - tu stary farmer popatrzył na trzymane w ręku wiadro - tylko po to żeby nakarmić aligatora.

ZAKAZ WJAZDU...

ZAKAZ WJAZDU

Dziś musiałem sporządzić zamówienie dotyczące znaków drogowych. Biorę więc projekt stałej organizacji ruchu na danej ulicy i spisuję po kolei, ile jakich znaków ma być. Dochodzę w pewnym momencie do znaku "Zakaz wjazdu" i wzoru tabliczki, która miała być powieszona pod nim. Na owej tabliczce projektant przewidział taki oto tekst:

"Nie dotyczy mieszkańców przyległych posesji oraz cmentarza"

WIZYTA...

WIZYTA

Działo się to wiele lat temu. Owego czasu, Wrocław odwiedzał tow. Breżniew razem ze swoją świtą. Jego wizyta w tym mieście zbiegła się z wizytą piłkarzy Manchester United. Dziennik "Słowo Polskie" odnotowując to znamienite wydarzenie (sportowe), dał wielki tytuł na pierwszą stronę:
"Czerwone Diabły we Wrocławiu".
Miny tow. z KC bezcenne, nieszczęsny dziennikarz pewnie wyleciał z pracy.