psy
#it
hit
fut
lek
emu
syn

KOLOROWO...

KOLOROWO

Ona (podziwiając naszych pięknych żołnierzy):
- Jak ładnie dobrali te berety, niebieskie i czerwone...
On (nie odrywając nosa od JM):
- No jak na finał Ligi Mistrzów...

Kilku geriatryków przechwala...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

- Zgaś tę świeczkę!...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Spytano mnie na rozmowie...

Spytano mnie na rozmowie kwalifikacyjnej "Co chciałbyś zyskać pracując tutaj?"
Odpowiedziałem "Szczerze mówiąc, najbardziej zależy mi na wyrobieniu pewności siebie".
"Dla mnie już wyglądasz na dość pewnego siebie".
"Dziękuję" - odpowiedziałem.
"Ale teraz czy mógłbyś zdjąć nogi z mojego biurka i założyć spodnie?"

Rosyjski gangster spotyka...

Rosyjski gangster spotyka Łotewskiego chłopa i powiada: "Rzucę monetą i jak będzie reszka wygrasz zimnioka, jak orzeł, przegrasz zimnioka", na co chłop "Ale ja nie mam zimnioka" - "To oddasz życie". Szczęśliwy dzień dla łotewskiego chłopa! Konkurs, w którym można tylko wygrać.
Ale mafii nie ma, dawno wytępiona przez Politbiuro, to tylko halucynacje z niedożywienia.

- Ignacy, kiedy chce...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

STAROPOLSKA MEDYCYNA...

STAROPOLSKA MEDYCYNA

Dziadek (Św. P. niestety) opowiadał mi kiedyś, że parędziesiąt (pewnie) lat temu, był jakimś tam lekarzem gminnym, czy kimś takim. Zapisał, nie wiem już na co, chłopu... pijawki.
Na następnej wizycie, pyta się pacjenta o efekty, a chłop na to:
- Łoj panie doktorze, na początku było ciężko, ale potem, jak mi je stara z kaszą usmażyła, to szło dużo lepiej.

Przychodzi Tusk do Muchy...

Przychodzi Tusk do Muchy i mówi :
- Jak tak dalej pójdzie to my te mistrzostwa europy na orlikach rozegramy!
- Ojej! Przecież one są pod ochroną!

- Powiedz mi jak ty żyjesz...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

DOKŁADNY ADRES...

DOKŁADNY ADRES

Podobno historia prawdziwa, opisana w jakimś kościelnym wydawnictwie rozrywkowym.
Mała miejscowość, pora przedwieczorna. Małżeństwu z Francji podczas zwiedzania naszego pięknego kraju popsuł się samochód. Brak czynnego warsztatu w okolicy, kłopoty językowe, nie ma hotelu. Ogólnie nie za wesoło.
Losem gości z Francji zainteresowała się zakonnica (w pobliżu był dom w którym mieszkały siostry) Zaproponowała pomoc w postaci noclegu i ciepłej strawy.
Rano przyjechała laweta, zabrała Francuzów i ich auto. Podziękowania itp, itd. Pani obiecała coś przysłać w dowód wdzięczności, przed odjazdem spisała adres który znajdował się na furtce.
Po kilku tygodniach przyszła paczka, a na niej taki adres:

UWAGA ZŁY PIES
UL. XXXX
MIEJSCOWOŚĆ