psy
#it
hit
fut
lek
emu
syn

Zatrzymała się winda...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

- Elwira, czemu płaczesz?...

- Elwira, czemu płaczesz?
- Straszną książkę czytam...
- Jaki tytuł?
- "Optyka kwantowa".

- Jadłeś kiedyś sałatkę...

- Jadłeś kiedyś sałatkę z psa?
- Nie.
- No, to proszę: tu masz psa, a tu ci kładę na niego sałatkę...

Leżą Czerwony Kapturek...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

SPRZEDAWCZYNI CZUŁA SIĘ...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Zbigniew Wodecki i Ryszard...

Zbigniew Wodecki i Ryszard Rynkowski pod wpływem kryzysu wieku średniego postanowili zrobić coś szalonego.
- Napadniemy na bank - postanowił Zbigniew.
- Świetny plan, będzie adrenalinka i w ogóle! - rozochocił się Ryszard.
Jak postanowili tak też uczynili. Zamaskowali się pończochami i ruszyli do niewielkiego oddziału PKO w Ustrzykach Dolnych. Po brawurowej akcji, załadowani gotówką i kosztownościami ze skrytek postanowili się rozdzielić i spotkać po tygodniu, gdy sprawa nieco przycichnie. Ryszard miał ukryć zdobycz. Dokładnie po siedmiu dniach, w ustronnym miejscu, w lesie, Zbigniew z nieposkromioną ekscytacją oczekiwał na Ryszarda, ale przede wszystkim na podział złupionych dóbr.
Wtem dało się usłyszeć głośny trzask łamanych gałęzi. Zbigniew mało nie zemdlał od naporu krwi na tętnice. Jego serce niemal stanęło gdy... zza drzewa wyłonił się Ryszard ze sporym workiem na plecach.
Zbigniew nie mógł opanować radości, a z jego gardła na całą okolicę wydobył się gromki, śpiewny okrzyk...:
- Haaaa, łupy weeeelcome tu!

Noc. Pociąg, wagon sypialny....

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Posłała zła macocha pasierbicę...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

ZMĘCZENIE MATERIAŁU...

ZMĘCZENIE MATERIAŁU

Wstęp:
Moja koleżanka Ewa pracuje w pogotowiu. Jest ratownikiem medycznym.
Ciąg dalszy:
Dzisiejszej nocy gadam z koleżanką Ewą na gg. W końcu ona pisze:
- Zadzwonię do ciebie bo nie mam siły pisać, literki mi się mylą...
Wołam do Lamera:
- Odbierz bo Ewka zaraz zadzwoni (bezprzewodowy telefon mi się zepsuł jest tylko na sznurku, a Lameru siedział przed komputerem właściwie obok telefonu)
Wygrzebuję się od swojego komputera, faktycznie dzwoni telefon, Lameru odbiera (dowcipas jeden):
- Słucham, kostnica miejska...
- Yyy... Eee... Przepraszam - I się rozłączyło.
Za moment znów dzwoni telefon, odbieram ja, i słyszę w słuchawce głos Ewki:
- Ty, ja pierdzielę, muszę wziąć urlop... zamiast do ciebie z przyzwyczajenia zadzwoniłam do kostnicy...

by atitta

ZWYKŁA PROŚBA SZEFA...

ZWYKŁA PROŚBA SZEFA

Szef tatusia dowiedział się, iż tata ma w domu płytkę, bodajże Urszuli i poprosił go, by wpadł po nią do domu (nie ma daleko). Tata ok. 6.30 wchodzi do przedpokoju, a ponieważ mama była (świeżo) na nogach, nie wchodził dalej, tylko powiedział do mamy:
- Podaj mi tą płytę Urszuli, którą ostatnio kupiliśmy i jedną czystą (jako, że potrzebował z jakiegoś powodu czystego CD-R).
Mama podeszła do szafki z "płytoteką" i wyjęła żądaną płytę Urszuli, po czym...
otworzyła barek i wyjęła butelkę wódki...