psy
fut
lek
emu
#it
hit
syn

Policjant zgwałcił dziewczynę....

Policjant zgwałcił dziewczynę. Posadzono oboje. Jego za gwałt, ją za opór pracownikowi policji...

GUMOFILCE...

GUMOFILCE

Pojechałem na jedną budowę, był tam jakiś problem. Na miejscu widzę pracującego gościa w okolicach trzydziestki. Pracuje w gumofilcach! - żebyście widzieli jakie tutaj są buty do pracy w zimie i ile "dezajnow". Wywiązała się dyskusja:
ja - Skąd masz gumofilce ?
on - Jesce z Polski, przywiozłek se jakem psyjezdzoł
ja - A jak długo tu jesteś?
on - Jedenoscie roków.
I dwa retoryczne pytania cisną mi się na usta:
1. Kto emigrując z Polski w wieku lat ok. 20 ( zresztą w każdym wieku ), zabiera ze sobą gumofilce?
2. Jakie życie kwitnie wewnątrz gumofilców po 11 latach użytkowania?

KOLOROWO...

KOLOROWO

Ona (podziwiając naszych pięknych żołnierzy):
- Jak ładnie dobrali te berety, niebieskie i czerwone...
On (nie odrywając nosa od JM):
- No jak na finał Ligi Mistrzów...

Dwaj staruszkowie rozmawiają...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

KTO SIĘ BĘDZIE LEPIEJ BAWIŁ?...

KTO SIĘ BĘDZIE LEPIEJ BAWIŁ?

Wyszliśmy dziś sobie całą trójką... ups przepraszam, czwórką Acute na spacerek. Po drodze wspólnie z żoną stwierdziliśmy, że czas byłby najlepszy dla mnie abym udał się do fryzjera. Oczywiście gadkę podłapał Dżuniorek.

[D] - Tata, idziesz do fryzjera?
[Ja] - No idę, chcesz iść ze mną?
[D] - I pani da mi samochodzik? (tam jest również fryzjer dziecięcy a więc i zabawki)
[Ja] - No pewnie.
[D] - I ja się będę bawił, a pani cię wybzyka.

Komisja wojskowa. Jakiś...

Komisja wojskowa. Jakiś koleś w poczekalni, strasznie z siebie zadowolony, chwalił się wszystkim współoczekującym papierkiem stwierdzającym u niego padaczkę. Gdy przyszła jego kolej wszedł pewnym krokiem, święcie przekonany, ze nie zostanie dopuszczony do spełniania zaszczytnego obowiązku wobec ojczyzny. Po kilku minutach wychodzi ze strasznie posępna mina. Wszyscy pytają:
- No i co? No i co? Co dostałeś?
- E.
- No to powinieneś się cieszyć! Jesteś przecież zwolniony!
- No tak, ale powiedzieli, że muszą wystawić wniosek o cofnięcie prawa jazdy…

Przychodzi facet do dyrektora...

Przychodzi facet do dyrektora cyrku:
- Panie dyrektorze. Mam pierwszorzędny numer. Wciągają mnie tuż pod kopułę cyrku, a ja, z tej wysokości, skaczę - bez żadnych zabezpieczeń - głową w dół. Wstaję z areny, pozdrawiam publikę, wychodzę. Podoba się?
- A ile pan chce?
- Trzysta baksów za skok.
- No, można popatrzeć.
Występ. Wychodzi facet na arenę, wciągają go pod kopułę, skacze w dół. Rozlega się straszny huk, lecą trociny z areny, facet, zataczając się, podnosi, pozdrawia publikę, wychodzi.
Za kulisami dyrektor podchodzi do niego i mówi:
- No, całkiem interesujące. Znaczy, mówicie, trzysta baksów?
- Trzy tysiące.
- Jakie trzy tysiące? Przed występem mówiliście - trzysta!
- Wtedy to ja jeszcze tego nie próbowałem.

- Dzień dobry, panie...

- Dzień dobry, panie Termicie. Po cóż pan gryziesz to drewno?
- Nooo... z przeżutej papki dom sobie zbuduję. A także bo lubię, no i podjem sobie. Tak, zwłaszcza podjem sobie. Dlatego.
- Ale drewno? To takie... głupie. Jak jakiś opóźniony czy co. Chyba wszyscy się śmieją z pana, czyż nie? Raczej nie ma nic bardziej żałosnego od wpieprzania drewna, nie sądzi pan, panie Termicie?
- Hmm.. czy ja wiem, pani Mucho.

Dwóch bezdomnych podczas...

Dwóch bezdomnych podczas przeczesywania okolicznych kontenerów natrafiło na butelkę wódki. Ucieszyli się,ale po chwili jeden z nich gdzieś tam doczytał " alkohol metylowy ".
Na to drugi :
- No to co,że metylowy?
- No co Ty,nie wiesz? Po metylowym traci się wzrok.
I siedli tacy załamani przy tej flaszce i myślą i myślą. W końcu po piętnastu minutach jeden z nich :
- Wiesz stary,bo w sumie to myśmy już wszystko widzieli.

Stado wielkich, dobrych...

Stado wielkich, dobrych ptaków zbierało się do odlotu do ciepłych krajów. Gdy już wielkie, dobre ptaki miały wzlecieć podfrunęła maleńka ptaszyna.
- Wy odlatujecie, a ja tu umrę z chłodu....–westchnął ptaszek.
- Leć więc z nami – zaproponowały wielkie, dobre ptaki.
- Ale wy macie duże skrzydła, a ja maleńkie...
- Gdy ustaniesz w locie, pomożemy ci–odpowiedziały wielkie, dobre ptaki, rozprostowując skrzydła.
- Ale wy macie duże żołądki, a mnie zabraknie pokarmu i umrę z głodu...
- Gdy będzie potrzeba, damy ci jeść-odpowiedziały wielkie, dobre ptaki, przestępując z nóżki na nóżkę, bo czas odlotu już był przekroczony.
- Ale wy macie...
- A idź k***a, w p*zdu! – odpowiedziały wielkie, dobre ptaki.
I odleciały.