Kumpel mój, co wiele czasu z komputerem spędza, wybrał się ostatnio do lekarza, w celu dostania środków niezbędnych do usunięcia przewlekłego bólu gardła. Wchodzi na recepcję i mówi:
- Chciałbym się zalogować...
W autobusie za Kowalskim stanął facet i szepcze:
- Rogacz, rogacz...
- Sytuacja się powtórzyła kilka razy. W końcu Kowalski pyta się żony:
- Czy ty mnie zdradzasz? Bo już o tym mówią na mieście...
- To jakieś żarty. Nie przejmuj się kochanie. Na drugi dzień Kowalski jedzie autobusem, a facet szepcze:
- Rogacz, a w dodatku skarżypyta.
Przeludnienie w Auschwitzu. Hans dostal rozkaz wybil po dwudziestu Zydow z kazdego baraku. Wychodzi wiec na plac, patrzy ida sobie rzadki.
Idzie wiec im na przeciw i tak co trzeciego buch kolba, jeb z trepa, ciach bagnetem. Na wieczornym apelu kapo z kazdego baraku przynosi mu liste zabitych. Patrzy na listy a tu na jednej zamiast 20, 21 nazwisk. Hans:
- Cholera jasna, zabilem niewinnego czlowieka....
Tramwaj. Godziny szczytu.
W ogromnym tłoku słychać przenikliwy krzyk:
- Czy jest tu lekarz?
- Jestem! - wola jeden z pasażerów i przeciska się przez tłum.
Gdy lekarz dochodzi do wzywającego Jasia, który rozwiązuje krzyżówkę, ten pyta:
- Choroba gardła na 6 liter?
- Czy świadek wie, kto zabił poszkodowanego?
- Nie, Wysoki Sądzie.
- Czy świadek zdaje sobie sprawę, jaka jest kara za kłamstwo pod przysięgą?
- Znacząco mniejsza, niż za morderstwo, Wysoki Sądzie.
Na lekcji polskiego w piątej klasie pan nauczyciel pyta się uczniów czy znają znaczenie słowa "rarytas".
- No dzieci, powiedzcie co dla was jest rarytasem?
- Banany, pomarańcze - mówi Hania.
- Bułka z masłem i z szynką - mówi Stasiu.
- Tyłeczek szesnastoletniej dziewczyny - mówi Jasiu.
Pan nauczyciel wyrzucił go z klasy i kazał na drugi dzień przyjść z ojcem. Na drugi dzień Jasiu przychodzi do klasy i siada w ostatniej ławce.
- Jasiu, dlaczego przyszedłeś bez ojca i dlaczego siadasz w ostatniej ławce?
- Bo tatuś powiedział, że jak dla pana tyłeczek szesnastoletniej dziewczyny nie jest rarytasem, to pan jest pedał i mam się od pana trzymać z daleka.