Lato. Mosze jedzie w przepełnionym autobusie. Swoją wielką du*ą zajmuje dwa miejsca siedzące. W końcu jeden z współpasażerów nie wytrzymuje i zwraca mu uwagę:
- Może by pan się trochę przesunął, żeby ta stojąca obok starsza, zmęczona pani mogła sobie usiąść?!
Mosz zaskoczony zerka w górę i wtedy jego twarz rozjaśnia szeroki uśmiech:
- Panie... - zwraca się do pasażera - ... ale się pan dałeś nabrać, toż to moja Salcia!!