- Wyobraź sobie kochanie, kiedy byłam na wczasach w Tatrach - chwali się Halince jej gruba koleżanka - mężczyźni wchodzili do mojego pokoju
po drabinie!
- Mój Boże! A co, pensjonat się palił?
Facet odwiedził swego kumpla. Lata minęły, odkąd się ostatnio widzieli. Ku swojemu zdziwieniu naliczył u tamtego 11 dzieci.
- Musisz kochać swoją żonę...
- Skądże, jędza ciągle na mnie krzyczy, warczy... Po prawdzie, to ja się jej boję.
- To po co jej tyle dzieci zrobiłeś?
- W tłumie łatwiej się schować.
- Śnił mi sie pan w drodze do nieba.
- Tak, a co robiłem?
- Niósł mnie pan na barana.
- Tak?
- Tak, ale jak zapukałem do dzwi to mi anioł powiedzał:
- Ty miałeś przyjechać na złotym rumaku a nie na jakimś starym ośle.