psy
emu
#it
hit
fut
lek
syn

Przychodzi niedźwiedź...

Przychodzi niedźwiedź do zająca i rozpaczliwym tonem mówi:
Zając, ty się mnożysz jak nie wiem co, a ja nic, pomóż przyjacielu.
Zając na to:
A marchewkę żresz
Niedźwiedź:
Nie!
Zając:
No staaaaaaary!
Pół roku niedźwiedź je marchew no i nic nie pomogło. Znowu przychodzi do
zająca i mówi:
Zając pomóż, nie bądź taki.
A zając na to:
A marchewkę żresz
Niedźwiedź:
tak!
Zając:
A tartą
Niedźwiedź:
Nie!
Zając:
No staaaaaaary!
Więc kolejne pół roku niedźwiedź je tartą marchewkę i nic. Znowu
przychodzi do zająca i błaga go o pomoc.
Zając:
A marchewkę żresz
Niedźwiedź:
Tak!
Zając:
A tartą
Niedźwiedź:
Tak!
Zając:
A z groszkiem
Niedźwiedź:
Nie!
Zając:
No staaaaaaary!
No i znów kolejne pół roku niedźwiedź je tartą marchewkę z groszkiem i
nic. Przychodzi do zająca i mówi:
Niedźwiedź:
Zając, ja cię bronię przed wilkiem i lisicą a ty mi się tak odpłacasz.
Pomóż mi bo lata lecą a ja dzieci nie mam.
Zając:
A marchewkę żresz
Niedźwiedź:
Tak!
Zając:
A tartą
Niedźwiedź:
Tak!
Zając:
A z groszkiem
Niedźwiedź:
Tak!
Zając:
A dupczysz
Niedźwiedź:
NIE!
Zając:
No staaaaaaary!

Przychodzi Mosze do rabina...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Małżeńska para z długim...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Spotyka się dwóch facetów:...

Spotyka się dwóch facetów:

- Ile zapłaciłbyś mi za moją żonę?

- Ani grosza.

- Dobra! Umowa stoi!

Córce sołtysa pewnej...

Córce sołtysa pewnej świętokrzyskiej wioski zaczęło wyciskać pępek.
Ponieważ nie była zamężna, sołtys wszelkimi sposobami zaczął szukać tzw. dobrej partii na zięcia.
Pewnego chłopaka, który dawno już nie spotykał się z córką, zgłosił na policję jako potencjalnego ojca.
Policja znalazła nawet świadka, który przy konfrontacji młodych odpowiadał na pytania:
- Podobno widział pan zajście na swojej łące.
- Jechałem rowerem przepiąć krowę, tak koło południa i widziałem jak się w dużej trawie miętosili, ale jak zachodziła to nie widziałem.

Murzyn szedł pustynią...

Murzyn szedł pustynią spragniony i zmęczony. W pewnym momencie znalazł złota rybkę, która przemówiła:
– Wypuść mnie, a spełnię Twoje 3 życzenia.
– Chcę być biały, mieć dużo wody i dużo dup!
Zatem rybka zamieniła go w sedes.

Babcia, która jak zwykle...

Babcia, która jak zwykle krząta się po kuchni, mówi do wnuczka:
- Stań przy oknie i mów mi co tam widzisz na ulicy!
Chłopiec przez chwilę milczy, lecz nagle mówi:
- Idzie Murzyn z białą laską!
- Jakiś niewidomy, biedaczysko!
- Jaki tam niewidomy?... Nie wiem, co ta głupia w nim widzi?

Ogłoszenie ze zdjęciem...

Ogłoszenie ze zdjęciem przyklejone na klatce schodowej w bloku:
"Zaginął pekińczyk..."
Dopisek flamastrem poniżej:
"A to dopiero początek! Zapłać k...wo za gaz!!"

Pewnego razu, podczas...

Pewnego razu, podczas rozmowy , jeden z kumpli chwali się drugiemu:
-Ty, Andrzej, a ty wiesz, że ja znam prezydenta naszego miasta?
-Tsaa, ciekawe skąd ty go Zenek niby znasz?
-No to patrz!
Poszli pod dom prezydenta miasta, a ten po zobaczeniu Zenka od razu ich wpuścił i ugościł.
-No dobra, zwracam honor...
-Ha, Andrzej, to jeszcze nic, ja znam prezydenta naszego kraju!!!
-Bez przesady, w to ci już nie uwierzę...
Pojechali pod kancelarię prezydenta, a tam powtórzyła się sytuacja sprzed chwili.
-No no, Zenek, ty to jednak masz znajomości!
Jakiś czas później obydwoje wybrali się na wycieczkę do Watykanu, a tam Zenek znowu się chwali:
-Andrzej, a wiesz, że ja znam jeszcze papieża?
-No na pewno, tamtych dwóch może i poznałeś kiedyś, ale papieża?
-To poczekaj chwilę.
Chwilę później Zenek pojawił się w oknie razem z papieżem. Porozmawiali sobie i Zenek wrócił do miejsca, gdzie zostawił swojego kolegę, a ten leży na ziemi. Przyjechało pogotowie i zabrało Andrzeja do szpitala. W szpitalu Zenek rozmawia z Andrzejem:
-Co, zdziwiłeś się, że go znam?
-Owszem, ale nie wytrzymałem, gdy podszedł do mnie jakiś murzyn i zapytał: "Co to za typ w białym kitlu, co z Zenkiem rozmawia?"!

Rozpędzony jeż biegnie...

Rozpędzony jeż biegnie przez pustynię, nagle wpada na kaktusa i woła:
- Mamo, to Ty?