psy
fut
lek
emu
#it
hit
syn

GDY ZMYSŁY ZANIKAJĄ......

GDY ZMYSŁY ZANIKAJĄ...

Wczoraj na imprezie kumpel (K1) jeden już baaaardzo ciepły wziął się za pędzlowanie lodówki. Znalazł w niej pewien słoik, wyglądający dość apetycznie. Odkręcił i zaczął konsumować i wywiązał się taki dialog:
(K1) - Hmmm, dobre te grzyby
(K2) - To wątróbka...
(K1) - No ale z grzybami
(K2) - To cebula...

Zagadka....

Zagadka.

- Co to jest mieszanina chrzanu z dżemem?.
- Debata w dzisiejszym sejmie.Jeden chrzani, reszta drzemie.

Brunetka mówi do blondynki....

Brunetka mówi do blondynki.
- Wiesz co, kupiłam dom na allegro.
- Super, a ile koszty przesyłki.

KARTA...

KARTA

Kolega, skrzypek, na każdym naszym koncercie w przerwach łazi z aparatem (Sony Cybershot) i "wali foty" jak najęty. Ostatnio w przerwie pytam Go, jaką ma kartę w aparacie, bo bym, może od razu na lapcia mojego zwalił te wypocinki. Odpowiada - Jeden giga.
No ale jaki masz rodzaj karty, pytam.
A MasterCard chyba, odpowiada.

jak bladynka liczy otrzymane...

jak bladynka liczy otrzymane smsy.
raz, dwa,trzy cztery doszło

KOLEJKI...

KOLEJKI

Głosowanie w lokalu wyborczym na warszawskich Kabatach. Ogólnie wiadomo - młode osiedla. Dużo młodych ludzi. Godziny popołudniowe. Moherów w lokalu niewiele. Trzy stanowiska wydają karty wyborcze. Przy dwóch pusto, a przy jednym wyjątkowo duża kolejka. Wchodzi młode małżeństwo z dzieciakiem około 7 lat i upewniwszy się gdzie mają stanąć stają na końcu tej długiej kolejki. Dzieciak lekko zniecierpliwiony pyta:
- Mamo, a dlaczego stoimy tu w kolejce, a nie tam gdzie jest mniej ludzi?
Zanim matka zdążyła odpowiedzieć ojciec peroruje:
- Bo tamta kolejka jest synku na Kaczora, a ta na Donalda!

TAKIEGO POCIESZENIA POTRZEBOWA...

TAKIEGO POCIESZENIA POTRZEBOWAŁA

Biba w akademiku, 15 osób w 3-osobowym pokoju. Alkohol się leje (głównie między panami, bo dziewczyny po piwku). Dzwoni telefon... Agata wychodzi na korytarz, po czym wraca cała zapłakana i duka, że mama ją skrzyczała, że w tym Krakowie to tylko pije i się puszcza. Zrobiła się cisza, na co kumpel (kilian), napełniając kieliszek, z pełną powagą wypalił:
- PRZECIEŻ NIE PIJESZ.

PONADNARODOWY PRZEBÓJ...

PONADNARODOWY PRZEBÓJ

Opowiadała znajoma, będąca z Niemcami na obozie językowym.
Turnus już się kończył i zorganizowano ostatnie, pożegnalne ognisko. W trakcie obozu wszyscy bardzo się polubili i łzy ocierali na myśl o rozstaniu. Nastroje te sprowokowały Niemców do nostalgicznych wspominek i zaczęli błagać Polaków o taką piękną piosenkę, którą śpiewali przy gitarze.
- Zaśpiewajcie piosenkę, taką piękną "miau miau" - poprosili Niemcy (oczywiście po niemiecku).
- Jaką "miau miau"? nie znamy takiej - zdziwili się Polacy.
- Znacie, znacie, śpiewaliście już, tam było tak "miau miau" - błagają Niemcy.
- No to zanućcie melodię.
- Lalalala...
- Aha! - ucieszyli się Polacy i zaśpiewali:
"Gdybym miau gitarę, to bym na niej grał..."

Komendant rozmawia z...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.