psy
#it
hit
fut
lek
emu
syn

Holandia. Polacy na emigracji...

Holandia. Polacy na emigracji zarobkowej.
Podchodzi Czesław do dwóch facetów. Jednego - Stefana zna od lat drugiego widzi po raz pierwszy.
- Witaj Stefan słyszałem że zmieniłeś stan cywilny. Ponoć twoja żona to romantyczka? Wszyscy znajomi ci zazdroszczą. Gratuluję!
Na co kolega Stefana reaguje delikatnym pąsem na twarzy i z nieskrywaną radością zapytuje:
- Stefanie, cóż to za przemiły człowiek?
- Aaa to Czesiek, kolega z wojska...
- Stefciu, pozwolisz że sam się przedstawię.
Po czym wyciąga dłoń do Czesława i rzecze:
- Niezmiernie mi miło pana poznać, Roman Tyczka jestem!

TO SIE NAZYWA LANS...

TO SIE NAZYWA LANS

Opowieść znam z relacji koleżanki. Jedzie dziewczę tramwajem, a przed nią siedzą sobie dwie czternastki. I to te z typu: dziki bober w białym futerkiem - generalnie bardzo trendy, jazzy, czy co tam teraz jest w obiegu. Jedna czytała sobie jakąś tam "Dziewczynę", a druga słuchała muzyki z discmana. W pewnym momencie ta słuchająca, wyjęła sprzęt z uszu i powiedziała:
- Stara, musisz tego posłuchać, za**bisty kawałek.
Jej koleżanka posłusznie włożyła słuchawki do uszu. Posłuchała przez minutkę, po czym z lekkim obrzydzeniem oddała mówiąc:
- Takie sobie, mnie to nie nawilża.

- Proszę pani, jak się...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Żona szefa dużej firmy,...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Żona w nocy przychodzi...

Żona w nocy przychodzi do domu. Dzwoni w drzwi. Otwiera mąż z wałkiem.
Mówi do niej:
- No dalej, chuchnij!
- Uchchch! (chuchneła na niego)
Zaciągnąl się i natychmiast wymierzył siarczysty policzek:
- Znowu ssałaś!

Na przystanku autobusowym...

Na przystanku autobusowym stoi gazeciarz i krzyczy:
- Sensacja, sensacja! W naszym mieście już 56 ofiar!!!
Zaciekawiony przechodzień kupuje od niego gazetę.
Po chwili sprzedawca wrzeszczy:
- Sensacja, sensacja! W naszym mieście już 57 ofiar!!!

Po przyjściu z pracy...

Po przyjściu z pracy Franek poczuł, że boli go gardło. W gazecie znalazł adres prywatnego gabinetu. Wsiadł w autobus i niedługo potem stał przed drzwiami gabinetu. Drzwi otwiera żona lekarza. Ponieważ Franka boli gardło, cicho pyta:
- Proszę pani, czy jest mąż w domu?
- Męża nie ma, chodź pan szybko!!

Idzie sobie zajączek...

Idzie sobie zajączek przez las podskakuje, podśpiewuje:
- Idę na dz**ki, idę na dz**ki.
Usłyszał go krecik. Wychyla się z kopca i mówi:
- Z czego tak się cieszysz, zajączku?
- Bo idę na dziewczynki...
- Weź mnie ze sobą, cooo? Wiesz ja sam nie trafię, trochę ślepawy jestem i tak troszkę nieśmiały...
- No dobra chodź.
Idą dalej razem, nagle zajączek potknął się o korzeń.
- O k***a...
Na to krecik:
- Dzień dobry!

- Dzień dobry, panie...

- Dzień dobry, panie Termicie. Po cóż pan gryziesz to drewno?
- Nooo... z przeżutej papki dom sobie zbuduję. A także bo lubię, no i podjem sobie. Tak, zwłaszcza podjem sobie. Dlatego.
- Ale drewno? To takie... głupie. Jak jakiś opóźniony czy co. Chyba wszyscy się śmieją z pana, czyż nie? Raczej nie ma nic bardziej żałosnego od wpieprzania drewna, nie sądzi pan, panie Termicie?
- Hmm.. czy ja wiem, pani Mucho.

Port w Świnoujściu. Przy...

Port w Świnoujściu. Przy redzie wielki prom pasażerski.
Zziajany facet z wielkim plecakiem biegnie wzdłuż brzegu ile ma pary w nogach.
W biegu rzuca plecak za burtę promu.
Bierze rozbieg i skacze.
Łapie się za burtę; po chwili, ostatkiem sił podciąga się i przełazi na pokład.
- Ufff, karwa fak... - dyszy. - Zdążyłem.
- Brawo, bravissimo - mówi kapitan. - A nie lepiej było poczekać, aż przycumujemy?