Koleżanka do koleżanki:
- Mariolka, nie wiem co robić! Mój mąż dwa lata temu wyjechał do Stanów i teraz napisał, żebym przyjeżdżała do niego z naszą dwójką dzieci!
- W czym problem? Pakuj się i jedź!
- No tak, tyle, że ja mam ich czworo...
Wracając z Myszką z imienin ciotki zobaczyliśmy taką reklamę na przystanku:
„Usługi budowlane wszelkiej maści!
Tel xxxxxxx
JESZCZE NIE WYJECHALIŚMY DO ANGLII!”
Przypomniało mi się, jak byłem kiedyś na meczu reprezentacji w polskim Klubie w Londynie. Serwowali bigosik do piwka, więc grzech było nie zjeść kapuchy.
Zapłaciłem i dostałem paragon z kasy fiskalnej, a na nim: