psy
emu
#it
hit
fut
syn
lek

- Załóżmy, że masz 10...

- Załóżmy, że masz 10 jabłek i ktoś poprosił cię o dwa. Ile ci zostało?
- 10.
- Hm... No, załóżmy, że ktoś ci ukradł dwa jabłka. Ile ci zostało?
- Dziesięć jabłek i jeden trup

TAJEMNICE ZAGINIĘCIA...

TAJEMNICE ZAGINIĘCIA

Na infolinii:
- Dzień dobry. Zaginęła mi kartka, ta wasza, i chciałam ją zastrzeżyć !
- Jaki to był rodzaj karty Proszę Pani? Visa? Mastercard? Maestro?
- NIE NIE TAKA! To była karta... Eeee... BURSZTYNOWA!
- Bursztynowa to była proszę pani Komnata... Też zaginęła...

SŁOMIANY WDOWIEC...

SŁOMIANY WDOWIEC

Otóż jest tak, że małżonka moja wyjeżdża z dzieckamy na dni parę, mnie - biednego żuczka - zostawiając w domu samego na pastwę zmywarki, odkurzacza, mopa...
Zagaduje Ją przymilnie wczoraj wieczorem:
- No, moja droga, za dwa dni wyjeżdżacie, zatem jeszcze dwa wieczory przed nami... Musisz kochanie dołożyć starań, by przynajmniej jeden z nich był bardzo dla nas przyjemny, bo inaczej jak sam zostanę na tyle czasu to nie ręczę...
- Ręczysz, ręczysz. TYLKO RĘCZYSZ.

Okres przedświąteczny....

Okres przedświąteczny.
Przychodzi stary handlowiec do lekarza.
- Co pana do mnie sprowadza?
- Jestem słaby doktorze jak bateryjka.
- Ile pan ma lat?
- 61,99.

OFERTA SPECJALNA...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Przychodzi polityk do...

Przychodzi polityk do restauracji, siada.
- Co podać? - pyta kelner.
- Stek.
- Jaki ten stek?
- Mój ulubiony - stek bzdur.

... spostrzegła wybrzuszenie...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

BABCIU, DLACZEGO MASZ...

BABCIU, DLACZEGO MASZ TAKIE WIELKIE OCZY?

Dziecię małe mojej przyszłej szwagierki nauczone przez dziadka:
- Jak robi piesek?
- Hau!
- A kotek?
- Miau!
- A babcia?
(dziecię wymachując rękami niczym głodzilla)
- Uuaaaaa! uaaAAA! uaaaAAAAAAA!

Jestem lisek, kogo liznę...

Jestem lisek, kogo liznę wykituje na wściekliznę

DOBRA ZABAWA...

DOBRA ZABAWA

Tak się złożyło, że na skutek pewnej dyskoteki, wylądowałem na pogotowiu w Zakopanem ze złamanym nosem i pękniętym łukiem brwiowym... No cóż... Bywa.
Na miejscu, w korytarzu na leżance zastałem kolesia z nożem w du*ie, a gdy mnie zawołali otworzyły się drzwi i w progu minąłem się z typem wiezionym na wózku inwalidzkim - nieprzytomnym i zakrwawionym od szyi po kostki. Lekarz spojrzał na mnie obojętnym, znudzonym wzrokiem i zapytał:
- Coo? Pan też z tego wesela?