psy
hit
fut
lek
emu
syn
#it

(TAK JAK I INNYM)...

(TAK JAK I INNYM)

Byliśmy dzisiaj z narzeczoną u moich rodziców na obiedzie noworocznym. Po obiadku i deserze poszliśmy na kanapy pogadać. W pewnym momencie mama wyszła z pokoju i wróciła z kalendarzem ściennym. Rzecze do mojej:
- Madziu, a może chcesz taki kalendarz na ścianę, bo za dużo kupiłam?
Na co Magda:
- O, bardzo się cieszę, tym bardziej, że tamten akurat mi się skończył.

Facet w łóżku z kochanką,...

Facet w łóżku z kochanką, znienacka ona go pyta:
- Pracowałeś kiedyś jako hydraulik?
- Nie, a co?
- Masz jeszcze moment, żeby się nauczyć, słyszę kroki męża na schodach.

SZPITALNE ANDRZEJKI...

SZPITALNE ANDRZEJKI

Z okazji Andrzejek urządziliśmy sobie imprezę. Żeby nie było nudno, padło postanowienie - impreza będzie przebierana. Jak pomyśleli - tak zrobili; pojawiła się Marylin Monroe, gdzieś tam przemknął zmasakrowany okrutnie samobójca...
Jak wiadomo, przy alkoholu niewiele potrzeba, aby człowiek zaczął wierzyć w swoje nadprzyrodzone zdolności. Kolega Marian usiłował wykonać bliżej nieokreśloną akrobację, nie biorąc niestety pod uwagę, że primo: jest pijany,
secundo: kostium może mu troszkę ograniczyć ruchy.
No i się poszkodował. Trzeba go wieźć do szpitala. Zadzwoniliśmy zatem po trzeźwego szofera, zapakowaliśmy się do wozu i jedziemy.
Na miejscu chirurg nie zadawał pytań, kazał tylko wnieść/wprowadzić kolegę do gabinetu, a my grzecznie usiedliśmy w poczekalni.
Oglądali się na nas wszyscy, pielęgniarka prawie wpadła na ścianę. Nic dziwnego, nie codziennie widzi się siedzących w rządku na ławce transwestytę, wampirzycę i dwumetrowego bobaska. Towarzyszył nam jeszcze kolega szofer, który wyciągnięty o drugiej w nocy z łóżka założył co było pod ręką i wyglądał ogólnie jak umyty żul.
Nie potrzeba było wiele czasu, żeby ktoś się wreszcie odważył.
- Przepraszam - zapytała grzecznie acz stanowczo pielęgniarka - mogę w czymś pomóc? Co się stało?
Na co odparłam z rozbrajającą szczerością:
- Nie nie, my tylko czekamy na misia pandę...

Rotfla zrobił nawet chirurg, który w tym momencie wychylił się z gabinetu.

Rozmawiają dwie blondynki....

Rozmawiają dwie blondynki.
- Mówią że kobieta pierś ma po matce. To dlaczego ja mam jedynkę jak mama ma czwórkę?
- Może masz geny po ojcu???

Mały pokoik w hotelu....

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Bar w centrum Lublina....

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

KOLEJOWE OPOWIASTKI......

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Zostawiliśmy z żoną synka...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Jasio telefonuje do nauczyciel...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

A TY BYŚ TO ZROBIŁA?...

A TY BYŚ TO ZROBIŁA?

Zanim się zacznie, kilka słów wprowadzenia.
Jacek i Agata (imiona postaci zostały celowo zmienione) byli zgodnym małżeństwem od paru lat, ona go kochała bardzo, on ją trochę mniej, ale nigdy się do tego nie przyznawał. Jacek miał ciągoty do tego, żeby się rozglądać za ładnymi kobietami, ale póki co, tylko na zaspokajaniu wizualnej żądzy się kończyło. Miał też jedną z tych męskich przypadłości, co to trzyma go w domu z dala od: gotowania, prasowania, robienia prania, bo miał do tego dwie lewe ręce. Dzielna Agata starała się go wytrenować w tych czynnościach, co niestety przychodziło jej z wielkim oporem, zwłaszcza, że Jacek za wszelką cenę, starał się być jak najmniej pojętnym uczniem.
Była też sobie pewna Beata, była Jacka, dla której parenaście lat temu Jacek stracił głowę z wzajemnością, ale w końcu im jednak nie wyszło. Obecnie akceptowana przez panią domu (i nawet traktowana z sympatią - przyjaciół trzymaj blisko a wrogów jeszcze bliżej), często pojawiała się w ich domostwie na wieczorkach filmowych, czy na niedzielnych plotach. Beatę i Jacka łączyły stosunki czysto przyjacielskie i rozumieli się jak łyse konie. Enyłej, na takim wieczorku filmowym byłem i ja. Agata krzątała się po aneksie kuchennym i szykowała kanapki, czipsy sypała w miski, słowem robiła wyżerę do filmu, a myśmy se w saloniku plotkowali i czekali na pyszności.
Jednakowoż czujna Agata, starała się śledzić kątem oka, co się dzieje w salonie zgodnie z dewizą, póki ja mam oko na Beatę, dopóty Jacek na nią mieć oka nie będzie.
Tymczasem rozmowa w pokoju wyglądała tak (co jak się wkrótce okazało usłyszała Agata):
(perlisty śmiech Beaty - takie blondykowate „hihihi hahaha”)
[J]acek - Wiesz mam propozycję nie do odrzucenia dla Ciebie.
(tu nachyla się i szepcze coś w ucho, znów perlisty śmiech Beaty)
[B]eata - Ale ty jesteś głupi wariacie! Nie może Ci tego zrobić Agata? Mnie musisz o to prosić? Przecież kolega tu jest, to tak nie wypada!
[J] - No weź przestań... Przecież wiem, że robisz to najlepiej na świecie! Proszę...
[B] - No dobra jak tak prosisz, to zrobię Ci to po filmie, jak Agata będzie zmywała...
(tu niczym burza wpada Agata, bo uruchomiła jej się czerwona lampka alarmowa i zazdrośnik)
[A] - Jakbyś mnie poprosił, to na pewno bym Ci to zrobiła i to dwa razy lepiej niż Beata, cokolwiek by to nie było! Więc co to było? Co miałaś mu zrobić?
Tutaj popatrzyłem na Jacka i zobaczyłem ten szelmowski wzrok - on to zaplanował! Wiedziałem, skubany!
[B] - Ależ Agatko, on mnie poprosił, żebym mu wyprasowała te wszystkie koszule, które mu wrzuciłaś do szafy i powiedziałaś, że ma se sam wyprasować!